Dominik Witczak: mamy upragniony finał
Zespół ZAKSY Kędzierzyn-Koźle rozegrał przed własną publicznością dwa bardzo dobre spotkania i choć Resovia Rzeszów dzielnie walczyła, to nie była w stanie przełamać gospodarzy i doprowadzić do piątego meczu u siebie. Jednym z bohaterów tych półfinałów był Dominik Witczak, który w końcówce sezonu, swoją dobrą postawą, wywalczył miejsce w podstawowej szóstce ZAKSY.
PlusLiga: Po wygranej w trzech setach w pierwszym meczu w Kędzierzynie zdawaliście sobie sprawę, że Resovia postawi wszystko na jedną kartę i kolejne spotkanie będzie o wiele cięższe.
Dominik Witczak: I takie też było. Ostra walka toczyła się w każdym secie. Podobnie jak wczoraj, ani na moment nie mogliśmy odpuścić, bo rywal grał twardo. Myślę, że zagraliśmy troszkę gorzej. Na pewno zagrywka nam nie siedziała tak dobrze, jak dzień wcześniej. Trochę słabiej było też w ataku. Ale przecież nie będziemy narzekali. Ważne, że wygraliśmy. Liczy się wynik i to, że w końcu awansowaliśmy do finału, bo w dwóch poprzednich sezonach byliśmy blisko, ale się to nam nie udało.
- Gracze Resovii ryzykowali serwisem. Gdy im wychodził, to mieliście spore problemy, jak choćby w drugiej partii.
- Było kilka trudnych, bardzo mocnych zagrywek, szczególnie w wykonaniu Georgy Grozera i nasi przyjmujący mieli problemy, by utrzymać piłkę w grze. W drugim secie przyszła taka seria, w której przeciwnicy zdobyli kilka punktów z rzędu i nie byliśmy już w stanie odrobić tej straty. Jednak bilans tych zagrywek, a efekt naszych skończonych akcji, wyszedł na plus dla nas.
- Sporo emocji było też w decydującej, czwartej partii. Rywale nie rezygnowali, ale wytrzymaliście końcówkę.
- Na początku seta zbudowaliśmy sobie przewagę, głównie dzięki dobrej grze blokiem. Resovia punkt po punkcie odrabiała jednak straty i wyszła na prowadzenie. Konsekwentnie wierzyliśmy w to, co robimy. Gdy piłka była trudna, to oddawaliśmy ją, czekając na błąd rywala, albo nabijaliśmy ją na blok, by ponowić atak. Ta cierpliwość w grze opłaciła się nam.
- W finale zmierzyć się ze Skrą Bełchatów. Będzie okazja do rewanżu za przegrany finał Pucharu Polski.
- Na razie cieszymy się zwycięstwem na Resovią i awansu do upragnionego finału. Przyjdzie czas, to będziemy myśleli o meczach z Bełchatowem.