Dominik Witczak: przed nami najważniejsze mecze
Asseco Resovia Rzeszów zakończyła udział w Lidze Mistrzów na czwartym miejscu. Teraz rzeszowianie skupiają się na najbliższych meczach o tytuł mistrza Polski. - Przed nami spotkania o najwyższą stawkę. Mam nadzieję, że zagramy równie dobrze jak przez ostatnie dni w Krakowie - powiedział Dominik Witczak.
Aktualni mistrzowie Polski w sobotę i niedzielę byli gospodarzami tegorocznego Final Four Ligi Mistrzów. Rzeszowianie w półfinale zmierzyli się z Zenitem Kazań, który dzień później wywalczył złoty medal. Warto jednak podkreślić bardzo dobrą grę podopiecznych Andrzeja Kowala przeciwko najlepszej drużynie Europy. A także niesamowitą walkę do ostatniej piłki w meczu o brązowy medal. Asseco Resovia Rzeszów po zaciętym, pięciosetowym pojedynku musiała uznać wyższość zespołu Cucine Lube Civitanova.
- W sobotę przeciwko Zenitowi Kazań zagraliśmy całkiem nieźle i niewiele zabrakło do zwycięstwa. Niedzielny mecz też mogliśmy wygrać, ale taki jest sport. O zwycięstwie może zadecydować jedna, dwie piłki. Na takim poziomie sportowym trzeba podejmować ryzyko. Nasi skrzydłowi nie mieli łatwo, często atakowali na podwójnym czy potrójnym bloku. Na pewno nie położyliśmy się, ani w sobotę, ani w niedzielę. Na boisku była ostra walka, ale to przeciwnicy okazali się lepsi – powiedział Dominik Witczak.
I dodał - Włoska drużyna zwłaszcza w czwartym secie pokazała swój charakter i zasłużyła na medal. Oczywiście wielka szkoda, że nie udało się nam wygrać tego ostatniego spotkania. Jednak tak jak powiedziałem wcześniej nie mamy się czego wstydzić, bo walczyliśmy do końca.
Cucine Lube Civitanova w niedzielnym meczu w niczym nie przypominała zespołu, który w sobotnim półfinale zmierzył się z Trentino Diatec.
- Myślę, że na palcach jednej ręki można policzyć niewymuszone błędy Włochów podczas niedzielnego meczu. W sobotnim półfinale przeciwko Trentino Dietec w ich grze było mnóstwo niedokładności. Atakujący oraz środkowi mieli problemy z przebiciem piłki na drugą stronę siatki, a przeciwko nam grali bardzo skutecznie. Rozgrywający poprawił swoją grę i przez to grało się nam znacznie trudniej - zauważył atakujący.
Teraz Asseco Resovii pozostała walka o ostatnie trofeum w tym sezonie - mistrzostwo Polski. O złote medale powalczą z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Pierwsze dwa spotkania zostaną rozegrane 21 i 22 kwietnia.
- ZAKSA to zespół, który gra bardzo równo. Trzeba mocno cofnąć się w czasie, aby znaleźć drugą tak systematycznie grającą drużyną. Spokojnie mogli przygotowywać się do ligowych spotkań, ponieważ nie brali udziału w europejskich rozgrywkach. Uważam, że zapracowali sobie, aby wejść do finału z pierwszego miejsca, jak żaden inny zespół. Jednak w finale wszyscy zaczynają od zera. Każdy ma czystą kartę - podkreślił zawodnik Asseco Resovii.
Rywalizacja o tytuł mistrza Polski toczyć się będzie do trzech zwycięstw. - Przed nami mecze o wysoką stawkę. Mam nadzieję, że zagramy równie dobrze jak przez ostatnie dni w Krakowie. Liczę na to, że rozegramy mecze godne finału i zakończą się happy endem dla naszej drużyny. Nie mam nic przeciwko temu, aby kończyły się w tie-breakach, byleby tylko były one dla nas zwycięskie. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle też chce zdobyć złoto PlusLigi. Byli bardzo blisko triumfu w Pucharze Polski, ale im nie wyszło. Jestem pewny, że szykują się ciekawe spotkania - zakończył Witczak.