Dopiero teraz zaczną się emocje
Jest remis w play off po dwóch pierwszych pojedynkach 1/2 finału PlusLigi pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovią Rzeszów. Drugi mecz, wygrany przez gości 3:2, tych drużyn dostarczył kibicom wielkich emocji. Było to, co w siatkówce najpiękniejsze: potężne ataki, kąśliwe serwisy, świetne obrony, długie wymiany i zacięta walka do ostatniej piłki.
Teraz rywalizacja przenosi się do Rzeszowa. Choć w lepszej sytuacji zdają się być siatkarze Resovii, bo dwa kolejne mecze grają u siebie, to zawodnicy obu drużyn podkreślają, że walka może być jeszcze długa i bardzo ciekawa.- Cieszę się, że wróciliśmy do gry. Z wyniku 0:2 było by nam ciężko odwrócić losy tej rywalizacji. Ten mecz był kompletnie inny niż pierwszy. Wtedy nie spełniliśmy założeń taktycznych. Teraz było mnóstwo walki i fantastycznej gry. Na siatce i w obronie oba zespoły pokazały widowiskową i piękną siatkówkę. My dzisiaj przede wszystkim zagraliśmy inaczej zagrywką. Popełniliśmy o wiele mniej błędów - mówił po spotkaniu kapitan Asseco Resovii Paweł Papke.
O tym, że było to widowiskowe spotkanie wspomniał również Robert Szczerbaniuk. - Drugi mecz na pewno mógł się podobać kibicom. Walczyliśmy do końca. Pozostaje taki mały niedosyt, bo przegraliśmy w końcówce po naszych błędach, ale taki jest sport. Taki jest urok play offów – przyznał kapitan ZAKSY.
Tragedii z porażki swojego zespołu nie robił trener ZAKSY. Podkreślał, że jego siatkarze walczyli do końca. - Pozostaje niedosyt po przegranym tie-breaku. Drugi mecz mógł się zakończyć porażką 0:3, ale podnieśliśmy się pod dwóch setach i walczyliśmy do końca. Walka jest ważna, ale liczą się tylko wygrane mecze. Wciąż jesteśmy w grze. Na pewno się nie poddamy – zapowiada Krzysztof Stelmach.
Kluczem do zwycięstwa w obu spotkaniach okazała się mocna zagrywka. Ta drużyna, która popełniała mniej błędów i swoim serwisem wyrządzała więcej szkody rywalom - wygrywała. Zauważył to Michał Ruciak.
- Wiedzieliśmy, że musimy odrzucić Rzeszów od siatki by uniemożliwić im grę środkiem. Ponadto w pierwszym meczu potrafiliśmy sobie radzić na bloku i w obronie. Zupełnie inaczej było w drugim spotkaniu. W pierwszych dwóch partiach nie potrafiliśmy wykonać podstawowych elementów. Zupełnie nie radziliśmy sobie z serwisem rywali. W trzecim secie zaczęliśmy walczyć i tak gra trochę się odmieniła. Doprowadziliśmy do tie-breaka. Szkoda, że nie potrafiliśmy go wygrać – mówił przyjmujący ZAKSY.
Bardzo dobre zawody rozegrali obaj środkowi Asseco Resovii. Blok to jeden z tych elementów, który przesądził o wygranej gości w piątej odsłonie.
- Wyciągnęliśmy konsekwencje ze środowej porażki. Mniej popełnialiśmy błędów własnych. Cały zespół świetnie bronił. Nie odpuszczał żadnej piłki, co przynosiło punkty w kontratakach. To był twardy mecz, a ZAKSA pokazała, że zawsze gra do końca. Dlatego szykujemy się na ciężkie dwa mecze w Rzeszowie - stwierdził Łukasz Perłowski, środkowy drużyny z Rzeszowa. Powrót do listy