Dragan Travica: można poczuć ducha siatkówki
Po drugim dniu Memoriału Huberta Jerzego Wagnera, rozgrywanego w katowickim Spodku, jedyną niepokonaną drużyną pozostaje reprezentacja Włoch. W piątek wygrała z Rosją 3:2, a w sobotę pokonała drużynę biało-czerwonych 3:1. Reżyserem obydwu spotkań włoskiego zespołu, był rozgrywający Dragan Travica, z którym rozmawialiśmy po meczu z Polską.
PlusLiga: Po dwóch dniach Memoriału jesteście jedyną niepokonaną drużyną turnieju. Czy spodziewaliście się takiego wyniku?
- Dragan Travica: Przyjechaliśmy tutaj przede wszystkim po jak największą ilość rozegranych setów, po jak największą ilość gry. Jest to bardzo dobra okazja do zbierania doświadczenia, szczególnie w perspektywie zbliżających się mistrzostw Europy. Zawsze chcemy wygrywać, po to wychodzimy na boisko. Taka filozofia przyświeca każdemu zawodnikowi. Cieszymy się z wygranych meczów, choć wyniki spotkań nie są najważniejsze w tej chwili. Najistotniejsze jest jednak to, że wszystko jest w porządku z naszym zdrowiem fizycznym, jak również nastawieniem mentalnym. Nic nikomu poważnego nie dolega, możemy grać.
- Zaznaczyłeś, że ważne jest to, że macie możliwość sprawdzenia się na boisku grając regularne mecze. Nad czym jeszcze pracujecie? Na co zwracacie uwagę na treningach?
- Wiele czasu poświęcamy na przygotowanie fizyczne, ponieważ podczas mistrzostw Europy trzeba będzie rozegrać wiele meczów dzień po dniu i na dodatkowy trening nie będzie po prostu już czasu. Oprócz tego, pracujemy nad naszą zagrywką i odbiorem. Te dwa elementy w dzisiejszej siatkówce są najważniejsze. Jeśli dobrze będzie funkcjonowała zagrywka, łatwo jest wtedy ustawić dobry blok. Myślę, że blok jest najmocniejszym atutem naszej drużyny.
- W spotkaniu z reprezentacją Polski, gładko wygraliście pierwszego seta do 15, a potem niespodziewanie mieliście kłopoty w drugiej partii, którą przegraliście 13. Co się z stało?
- Nie wiem. Naprawdę. To jest sport. To jest siatkówka i wszystko może się zdarzyć. Myślę, że po pierwszym, bardzo dobrym secie w naszym wykonaniu, łatwej wygranej, w przeciwieństwie do naszych przeciwników, rozluźniliśmy nieco. Polska drużyna zagrała bardzo słabo pierwszą partię i w kolejnej chciała się zrehabilitować, zagrali lepiej. Ważne jest, że w trzecim secie wróciliśmy do gry. To pomogło nam wygrać całe spotkanie.
- Ostatni mecz Memoriału Wagnera rozegracie z reprezentacją Czech, z którą przegraliście ostatnio dwa sparingi. Czy tym razem znajdziecie na nich sposób?
- Tak. W dwóch sparingach musieliśmy uznać przewagę reprezentacji Czech. Zagraliśmy dobre spotkania z bardzo dobrą drużyną. Dziś, tak jak zawsze, będziemy chcieli wygrać. Jesteśmy bardzo zmotywowani. Wierzę, że tym razem się uda. Nie chcemy popełnić już tych samych błędów.
- Co myślisz o tym turnieju?
- Jest naprawdę wspaniały. Nie tylko ze względu na siatkówkę, ale także ze względu na to wszystko, co dzieje się wokół niej. Cała hala jest w biało-czerwonych barwach. Bardzo mi się to podoba. Według mnie sport, szczególnie siatkówka, to jest wielkie widowisko. We Włoszech, czasami, ale nie zawsze, spotyka się taką wspaniałą atmosferę, jak na meczach tutaj. Mój tata był trenerem przez trzy sezony w Polsce i miałem okazję oglądać w telewizji mecze, które prowadził. Już wtedy mogłem zobaczyć, jaka w waszym kraju potrafi być atmosfera. W każdym mieście pełne hale, w których na trybunach zasiadała publiczność pełna pozytywnej energii. Można poczuć ducha siatkówki.
- Twój tata Ljubomir Travica, oglądał mecz z trybun. Czy często omawiacie rozegrane przez Ciebie spotkania? Komentuje Twoją grę?
- Nie. Tata nie mówi wiele o mojej grze. Nigdy nie ocenia jej z perspektywy trenera. Przede wszystkim jest moim ojcem i cieszy się z moich sukcesów i wspiera po porażce. Słowa krytyki usłyszę od swojego trenera. Mój tata jest w pierwszej kolejności rodzicem.