Droga do Final Four wiedzie przez Belgię
Już jutro Jastrzębski Węgiel rozpocznie walkę o awans do Final Four Ligi Mistrzów. Turniej finałowy tych prestiżowych rozgrywek jeszcze nigdy nie był tak blisko. Aby pojechać do Bolzano trzeba jednak wygrać rywalizację z belgijskim Noliko Maaseik – zespołem, który potrafi sprawić mnóstwo problemów nawet najlepszym. Czy jastrzębian stać na dobry wynik?
W PlusLidze jastrzębianie walczą o utrzymanie, ale w Lidze Mistrzów mają realne szanse na grę w turnieju Final Four. Trzeba tylko pokonać Noliko Maaseik. Rywal Jastrzębskiego to od lat bardzo solidny zespół, na który trzeba uważać, szczególnie w meczach na ich terenie. W tegorocznej Lidze Mistrzów przekonało się o tym chociażby włoskie Cuneo, które poległo w Belgii 3:1. Drużyna Noliko fazę grupową europejskich rozgrywek zakończyła na pierwszym miejscu z jedną porażką, a po wyjściu z grupy pokonała Budvanską Rivijerę.
- W mojej opinii to silniejszy zespół niż nasz poprzedni rywal, czyli Generali Unterhaching, choć trudno porównuje się drużyny z różnych krajów. Grają dobrą siatkówkę, szczególnie w Lidze Mistrzów. Do tej fazy europejskich rozgrywek nie dociera już byle kto – stwierdza Benjamin Hardy, który przed przyjściem do Jastrzębia przez cztery lata bronił barw belgijskiego Knack Randstad Roeselare i wielokrotnie walczył z Noliko. - Zespół bardzo się zmienił od czasu gdy ja grałem w Belgii. Znam bardzo dobrze ich trenera, ale sam skład drużyny jest inny niż wcześniej – przyznaje australijski przyjmujący Jastrzębia.
Ekipa z Belgii w swoim składzie nie ma wielkich gwiazd, ale nie jest to dla nich przeszkodą w graniu siatkówki na wysokim poziomie. W podstawowym ustawieniu główną rolę odgrywają Holendrzy Van Harskamp, Maan i Klapwijk. Wyjściową szóstkę zazwyczaj uzupełniają Kameruńczyk Wounembaina, Słoweniec Radović oraz Belg Van Decraen. - Noliko gra szybką siatkówkę i popełniają mało błędów – to jeden z mocnych punktów tego zespołu. Mamy szansę ich pokonać, ale musimy zmusić ich do popełniania błędów, a sami robić ich jak najmniej. To będzie duża sztuka, ponieważ w tym sezonie mamy problemy z utrzymaniem liczby błędów na niskim poziomie – stwierdza Hardy.
- Niezwykle ważny będzie początek meczu – jeżeli pójdzie po naszej myśli, to później powinno być już dobrze. Musimy udowodnić, że awans do tej fazy rozgrywek nie był zwykłym szczęściem i przypadkiem. Nie możemy już doczekać się tego spotkania i liczymy na dobre widowisko – dodaje Australijczyk.
Początek meczu w hali Jastor już jutro o godzinie 18:00. Bezpośrednią transmisję z tego spotkania przeprowadzi Polsat Sport