Dużo emocji w Częstochowie
Domex Tytan AZS Częstochowa przegrał z Jastrzębskim Węglem 2:3 (23:25, 26:24, 19:25, 25:19, 5:15). MVP meczu został Pedro Azenha.
Dwa pierwsze sety były bardzo zacięte. Goście w obu przypadkach prowadzili po drugiej przerwie technicznej 16:15. Trzecią partię pewnie wygrał zespół z Jastrzębia, czwartą w taki sam sposób gospodarze. Losy tie breaka zostały bardzo szybko rozstrzygnięte. Jastrzębski Węgiel objął prowadzenie 2:0 i 5:1. Następnie przewaga tego zespołu powiększała się praktycznie z każdą akcją.
W zespole goście pięciu zawodników uzyskało dziesięć lub więcej punktów. Najskuteczniejszymi byli Paweł Abramow 18 oraz Pedro Azenha 16. Ten ostatni wychodził w wyjściowej szóstce od drugiego seta. Rozegrał najlepszy mecz w tym sezonie. - Częstochowa jest trudnym terenem, gra się tam bardzo trudno - powiedział II trener Jastrzębskiego Węgla Leszek Dejewski. - Domex jest zespołem z charakterem. Musimy zadowolić się dwoma punktami, choć była szansa na trzy. Wczoraj coś się stało z barkiem Bena Hardy'ego i musieliśmy z zagrać bez niego.
Pięciu zawodników Jastrzębskiego Węgla zdobyło dziesięć i więcej punktów. - Grzesiek Łomacz starał się dzielić piłkę po równo pomiędzy wszystkich zawodników - dodał uśmiechając się jastrzębski szkoleniowiec. Przypodmniał on, że drużyna będzie miała ciężki grudzień. Dojdą mecze w Lidze Mistrzów.
- Dlatego bardzo jest ważna zajęcie miejsca w czołowej czwórce po pierwszej fazie rundy zasadniczej. Taka lokata daje awans do ćwierćfinału Pucharu Polski, a z tego powodu będzie mniej grania - powiedział Leszek Dejewski.
Mistrz olimpijski Włodzimierz Sadalski oglądał mecz w Częstochowie. Podkreślił dobry poziom spotkania. Mało było błędów. Zdarzały się one praktycznie w zagrywce. - Goście doskonale przyjmowali i częstochowianie mieli problemy z ich złamaniem. Praktycznie udało się to dopiero w czwartym secie. W piątym secie Domex przegrał głupią piłkę, no i poszła seria, która zdecydowała o zwycięstwie Jastrzębskiego Węgla - powiedział Włodzimierz Sadalski.