Dwa różne cele
- Wiemy o co gramy. To jest pierwsza faza play-off i nikt z nas nie chciałby grać aż pięciu meczów. Postaramy się zakończyć rywalizację jak najszybciej. W Częstochowie spodziewamy się, że AZS zagra co najmniej tak jak w ostatnim meczu, kiedy postawił się nam bardzo mocno - mówi przed środowym spotkaniem, środkowy Asseco Resovii, Wojciech Grzyb.
Wicemistrzowie Polski w ćwierćfinałowej rywalizacji prowadzą 2-0. Gdyby częstochowianie wygrali w środę, to kolejny mecz rozegrany zostanie w czwartek 1.04. o godz. 19. W przypadku wygranej Domexu Tytan AZS również w kolejnym spotkaniu, piąty, decydujący mecz odbędzie się 7.04. w Rzeszowie. Takiego czarnego scenariusza nie przewidują resoviacy, dla których ostrzeżeniem był ostatni pojedynek z ekipą trenera Grzegorza Wagnera. - To zwycięstwo 3-2 myślę, że bardziej nas zmotywuje. Bo gdybyśmy wygrali dwa razy po 3-0, to można by było podświadomie pojechać z myślą, że wszystko jest już rozstrzygnięte, a tak dostaliśmy sygnał, że nikt się przed nami nie położy - mówi kapitan Asseco Resovii, Krzysztof Gierczyński, a Mikko Oivanen dodaje. - Sytuacja jest podobna jak w zeszłym sezonie. Wtedy też prowadziliśmy 2-0, ale ten trzeci mecz w Częstochowie skończył się dopiero w tie-breaku i był najcięższy. Myślę, że teraz może być podobnie. Już w sobotę nasi rywale pokazali się z bardzo dobrej strony, a teraz będą mieli dodatkowo atut własnej hali.
Resoviacy będą dodatkowo zmotywowani, by już w środę zakończyć rywalizację, bowiem w przypadku wygranej trener Ljubo Travica zapowiedział im, że dostaną aż trzy dni wolnego. Zgoła odmiennego zdania są częstochowianie, którzy zapewniają, że zrobią wszystko, żeby wrócić do Rzeszowa na piąty mecz. - Ostatni mecz, mimo, że przegrany, wlał w nas optymizm - mówi Piotr Łuka. - To taki duży krok do przodu w naszej grze. Ostatnio wyglądała ona mizernie, a w sobotę pokazaliśmy, że potrafimy grać, walczyć i bić się z najlepszymi. Na swojej hali nasza gra powinna być jeszcze lepsza. Jesteśmy pełni nadziei i zrobimy wszystko, żeby rywalizacja z Resovią nie zakończyła się już w środę. Nie dopuszczamy nawet takiej myśli - kończy kapitan Domexu Tytan AZS, a trener Grzegorz Wagner dodaje. - Cieszę się, że po gorszym okresie zagraliśmy w sobotę fajne zawody. Mam nadzieję, że jeszcze raz będziemy musieli przyjechać do Rzeszowa.
Resoviacy zdają sobie sprawę, jak ciężkie zadanie czeka ich w Częstochowie, tym bardziej, że w hali Polonia wszystkim zespołom przyjezdnym gra się nie najlepiej. Dla miejscowych to spory atut, który z pewnością będą chcieli wykorzystać. - Myślę, że będzie równie trudno jak w tym drugim pojedynku - stwierdza Rafael Redwitz. - Jeśli wygramy łatwo, to byłaby to miła niespodzianka, ale musimy się nastawić na ciężki bój. Wiadomo, że po tym ostatnim meczu oni też nabiorą wiary w siebie, a ich kibice jeśli dowiedzą się, jak dobrze Częstochowa zagrała z nami, przyjdą w komplecie w środę i będą mocno dopingowali swoją drużynę. Spodziewam się więc trudnego spotkania, zresztą już tylko takie czekają nas do końca fazy play-off. Myślę jednak, że jesteśmy na to gotowi i niewiele nam brakuje do tego, żeby awansować do półfinału - kończy rozgrywający Asseco Resovii.
Powrót do listy