Dwa sety emocji
Asseco Resovia Rzeszów pokonała AZS Politechnikę Warszawską 3:1 (25:18, 26:28, 25:15, 25:22). MVP meczu wybrany został Gyorgy Grozer.
Emocji na Podpromiu w sobotę nie brakowało, zwłaszcza w II i IV secie.- Mecz mógł się podobać kibicom. Było sporo walki, efektownych akcji i co najważniejsze dla nas, zakończyliśmy go z kompletem punktów. Nie brakowało też spornych sytuacji, które podnosiły ciśnienie tego spotkania - mówił kapitan Asseco Resovii, Tomasz Józefacki, którego zespół udanie rozpoczął II fazę rozgrywek PlusLigi.
- Dobrze zagraliśmy w bloku, realizowaliśmy założenia taktycznie i to nam bardzo dużo pomogło - dodaje Józefacki. W ekipie gospodarzy w wyjściowym składzie w sobotę zagrał Grzegorz Kosok, który potwierdził, że przeciwko zespołowi z Warszawy regularnie spisuje się bardzo dobrze. - Z każdym rywalem lubię grać - mówił z uśmiechem środkowy Asseco Resovii. - W Politechnice mam paru kumpli, np. z Maikelem Salasem trochę razem graliśmy i przez to wiem, co będzie chciał grać z niektórych piłek. Może i przez to jest mi trochę łatwiej niż innym - dodaje Kosok, który regularnie dawał się we znaki rywalom niemal w każdym elemencie.
Zespół z Warszawy nie ukrywał, że liczył w Rzeszowie na punktową zdobycz, ale z Podpromia wyjechał z pustymi rękoma. - Chcieliśmy wywieźć stąd punkty, ale nasza skuteczność w ataku był mizerna i trudno w takim przypadku pokonać Resovię - mówi trener AZS Politechniki, Radosław Panas i dodaje. - Najgorzej to wyglądało z trudnych niedogranych piłek, bo jak mieliśmy wszystko poukładane, to nasz atak fajnie funkcjonował. W I i III secie trochę odstawaliśmy i nie mogliśmy znaleźć swojego rytmu. W II i IV było już lepiej, choć ta skuteczność ataku nadal. pozostawiała wiele do życzenia. Zespół jednak walczył - mówi szkoleniowiec ekipy z Warszawy, który miał nieco zastrzeżeń do pracy arbitrów. - Ci panowie na cztery ostatnie mecze sędziują nam trzy razy. Nie ma już innej pary w Polsce, że musimy ciągle patrzeć na tych samych?- pytał retorycznie trener Panas.
Niepocieszony był również Michał Kubiak. - Przegraliśmy 1-3 więc trudno mówić, że było blisko. Na pewno bliżej pokonania Resovii byliśmy w ćwierćfinale Pucharu Polski. Nie udało się nam zdobyć żadnego punktu, ale nie zwieszamy głów i na pewno jesteśmy zmotywowani, żeby w tym sezonie Resovię jeszcze pokonać - mówi przyjmujący AZS Politechniki, którego zdaniem w sobotę o porażce jego zespołu zadecydowały dwie rzeczy. - Przyjęcie, które trochę szwankowało i zimna głowa, której wciąż nam brakuje w końcówkach. Te straty punktowe w decydujących momentach setów są zupełnie niepotrzebne. Musimy przemyśleć sobie pewne sprawy i ustalić takiego kilera na te końcówki, jakim jest Grozer w Resovii. On wywiązuje się z tej roli znakomicie i my również musimy takiego zawodnika w zespole znaleźć - kończy Kubiak.