Dziś świętują złoto, co czeka ich jutro?
Siatkarska historia polskiej młodzieżowej siatkówki zapisała kolejne złote zgłoski. Po juniorach Ireneusza Mazura i Grzegorza Rysia, na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata U21 stanęli podopieczni Sebastiana Pawlika - chłopcy, którzy przychodzili na świat wtedy, gdy Gruszka, Zagumny i Świderski zdobywali złoto na mundialu w Bahrajnie.
Przecierali szlaki
Mistrzowie świata U21 z 1997 roku: Michał Chadała, Piotr Gruszka, Krzysztof Ignaczak, Łukasz Kruk, Dawid Murek, Paweł Papke, Marcin Prus, Grzegorz Szymański, Robert Szczerbaniuk, Sebastian Świderski, Radosław Wnuk i Paweł Zagumny zapoczątkowali piękną kartę w polskiej młodzieżowej siatkówce. Pod trenerskim okiem Ireneusza Mazura, bez medialnego zgiełku i z zapleczem techniczno-organizacyjnym znacznie uboższym niż posiada obecna młodzież, pojechali do Bahrajnu bić się o najcenniejszy młodzieżowy laur. Pewnie wygrali finał z Brazylią 3:1 (15:11, 13:15, 15:3, 15:5), a potem błyskawicznie zostali rzuceni na głęboką wodę w seniorskiej kadrze.
- To były zupełnie inne czasy. Po pierwsze, nie było w telewizji siatkówki, nie było też Internetu, nie mieliśmy się za bardzo na kim wzorować, nie umniejszając oczywiście osiągnięć starszych kolegów. Siatkówka w Polsce dopiero wstawała z kolan - opowiadał Paweł Papke.
Osiem lat później, już pod wodzą zagranicznego trenera Raula Lozano, czterech z nich sięgnęło po srebrny medal seniorskich mistrzostw świata: Sebastian Świderski, Piotr Gruszka, Grzegorz Szymański i Paweł Zagumny. Krzysztof Ignaczak był w kadrze Argentyńczyka, ale przegrał rywalizację o bilet do Japonii z Piotrem Gackiem. Zagumny został wybrany najlepszym rozgrywającym turnieju. On i Krzysztof Ignaczak sięgnęli także po medal światowego czempionatu z najcenniejszego kruszcu - w 2014 roku z kadrą Stephane’a Antigi. Gruszka i Ignaczak zdobyli również mistrzostwo Europy w 2009 roku. Ten pierwszy został wybrany MVP turnieju.
Dziś czynnymi zawodnikami są tylko Murek i Szczerbaniuk. Chadała i Gruszka spełniają się w roli trenerów w PlusLidze. Łukasz Kruk inwestuje w nieruchomości i udziela się jako szkoleniowiec II ligi. Świderski jest prezesem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Szymański żeńskiego klubu KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, a Zagumny niedawno objął posadę dyrektora sportowego ONICO Warszawa. Paweł Papke realizuje się jako działacz sportowy i poseł na Sejm RP, popularny „Igła” przeciera szlaki w roli telewizyjnego eksperta, a Marcin Prus szkoli najmłodsze pokolenia siatkarskich adeptów jako ambasador Szkolnych Ośrodków Siatkarskich, zajmuje się także organizacją turniejów w siatkówce plażowej. Radosław Wnuk po zakończeniu kariery siatkarskiej postawił na biznes w gastronomii.
Marzyli o koszulce z orzełkiem na piersi
Drugi w historii polskiej siatkówki złoty medal mistrzostw świata U21 zdobyła w 2003 roku kadra Grzegorza Rysia, w składzie: Artur Augustyn, Marcel Gromadowski, Michał Kaczmarek, Marcin Kryś, Marcin Możdżonek, Bartłomiej Neroj, Arkadiusz Olejniczak, Michał Ruciak, Dariusz Szulik, Michał Winiarski, Mariusz Wlazły, Paweł Woicki. W Teheranie konkurencja była ogromna, a wśród rówieśników naszych siatkarzy z innych krajów byli m.in. Brazylijczyk Felipe Fonteles, Serb Novica Bjelica czy Bułgar Matej Kazijski. W finale na biało-czerwonych znów czekali Brazylijczycy i podobnie, jak w 1997 roku, musieli przełknąć gorycz porażki. Tym razem jednak decydujący bój trwał aż pięć setów - 3:2 (25:23, 20:25, 25:23, 22:25, 15:11).
- Naszym marzeniem było wtedy, żeby każdy siatkarz trafił w przyszłości do dorosłej reprezentacji. Jak zagrało dwóch, trzech z danego rocznika w seniorskiej kadrze, było to wybitne osiągnięcie - wspominał trener Ryś. Losy jego podopiecznych potoczyły się ze zmiennym szczęściem.
Mariusz Wlazły i Michał Winiarski to najwybitniejsi przedstawiciela tamtego pokolenia. Pierwszy jest mistrzem i wicemistrzem świata oraz MVP mistrzostw globu w 2014 roku, a drugi poza wymienionymi reprezentacyjnymi łupami, ma na koncie także złoty medal Ligi Mistrzów w sezonie 2008/09, z włoskim Itasem Diatec Trentino (wspólnie z Kazijskim, Łukaszem Żygadło i Nikolą Grbicem, który uznał wtedy naszego siatkarza najlepszym przyjmującym na świecie). Marcin Możdżonek jest mistrzem świata 2014 i mistrzem Europy 2009, Marcel Gromadowski, Michał Ruciak i Paweł Woicki mają w swojej kolekcji tytuł mistrza Starego Kontynentu z 2009 r.
Po czternastu latach od wielkiego juniorskiego sukcesu, karierę zawodnicza kontynuują: Mariusz Wlazły, Marcin Możdzonek, Paweł Woicki, Marcel Gromadowski, Marcin Kryś (w PlusLidze) oraz Artur Augustyn (liga niemiecka), Dariusz Szulik, Bartłomiej Neroj i Michał Kaczmarek (niższe klasy rozgrywkowe). Arkadiusz Olejniczak jest grającym trenerem 2-ligowego Juve Głuchołazy. Michał Winiarski, który przegrał nierówną walkę z kontuzjami i w minionych rozgrywkach PlusLigi zakończył karierę, w nowym sezonie zasili sztab szkoleniowy PGE Skry Bełchatów jako II szkoleniowiec.
Zdolni, charakterni, niepokonani
W ciągu czterech lat pracy pod skrzydłami duetu trenerskiego Sebastian Pawlik - Maciej Zendeł siatkarska młodzież z rocznika 1997 wygrała 48 meczów z rzędu, ani razu nie schodziła z boiska pokonana. W minioną niedzielę, w czeskim Brnie nasi juniorzy sięgnęli po złoty medal mistrzostw świata, grając w składzie: Radosław Gil, Łukasz Kozub, Damian Domagała, Jakub Ziobrowski, Norbert Huber, Jakub Kochanowski, Jarosław Mucha, Tomasz Fornal, Szymon Jakubiszak, Bartosz Kwolek, Jędrzej Gruszczyński, Mateusz Masłowski. W finale w trzech setach rozprawili się z Kubą, ale najważniejszy pojedynek turnieju zagrali dzień wcześniej, w półfinałowej batalii z Brazylią, wygranej 3:2. - Pokazaliśmy na czym polega mentalność zwycięzców. Po czterech setach było ciężko, ale powiedzieliśmy sobie: damy radę i zrobiliśmy to - zdradza najlepszy rozgrywający turnieju Łukasz Kozub.
Wcześniej wspólnie stawali na najwyższym stopniu podium mistrzostw Europy (2015) i Świata (2015) Kadetów oraz mistrzostw Europy Juniorów (2016). - To były najlepsze cztery lata w mojej dotychczasowej karierze i podejrzewam, że w przyszłości takiego wyniku nie uda się już powtórzyć - powiedział Sebastian Pawli, tuż po tym jak zawiesił na szyi złoty krążek. W niedzielę, wieczorem jego podopieczni zakończyli czteroletni etap pracy w siatkówce młodzieżowej. Teraz przed nimi kolejny próg i kolejne wyzwania, już w dorosłym świecie. Czy mają szansę podbić seniorskie boiska z tak wyśmienitym skutkiem, jak na poziomie młodzieżowym? - Jak nie oni, to kto? To są chłopcy, którzy w ciągu trzech lat nie przegrali żadnego meczu. Myślę, że stopniowo, powoli będą przebijać się w tej dorosłej siatkówce - nie miał watpliwości Pawlik.
Paweł Papke, który także wspierał biało-czerwonych w Brnie obawia się, że nie wszystkim złotym juniorom, z różnych względów, uda się zrobić wyniki na poziomie seniorskim. - Jeśli trzech, czterech spośród tych chłopaków zagości na stałe w pierwszej kadrze, uznam to za duży sukces tej grupy.
Jeden z najlepszych aktualnie trenerów na świecie Radostin Stojczew również obserwował w Brnie światowy czempionat. Zdradził, że największe wrażenie wśród Polaków wywarli na nim Łukasz Kozub, Jakub Ziobrowski i Jakub Kochanowski. Ocenił, że ta trójka ma największe szanse, by za trzy lata zagrać na igrzyskach olimpijskich w Japonii.
Potencjał naszych juniorów dostrzegł selekcjoner biało-czerwonych Ferdinando De Giorgi i chociaż nie przyjechał do Czech, by zobaczyć na żywo jak prezentują się w boju, na zgrupowanie przed polskimi mistrzostwami Europy zaprosił Jakuba Kochanowskiego, Bartosza Kwolka i Tomasza Fornala. Talent Kochanowskiego docenił zresztą wcześniej, zapraszając go do udziału w Lidze Światowej.
Nasi młodzie siatkarze zostali też docenieni przez trenerów PlusLigi. W minionym sezonie aż dziewięciu z nich zbierało szlify w ekstraklasie: Bartosz Kwolek i Jędrzej Gruszczyński (ONICO Warszawa), Tomasz Fornal i Jakub Ziobrowski (Cerrad Czarni Radom), Łukasz Kozub (MKS Będzin), Jakub Kochanowski (Indykpol AZS Olsztyn) Mateusz Masłowski (Asseco Resovia Rzeszów), Szymon Jakubiszak (LOTOS Trefl Gdańsk) oraz Radosław Gil (Jastrzębski Węgiel). W tym roku w ekstraklasie zobaczymy także Norberta Hubera w Radomiu.
Powrót do listy