Eemi Tervaporti: zawiódł nasz system gry
- Zabrakło nam cierpliwości, za szybko chcieliśmy kończyć akcje, nie szanowaliśmy piłki, to nie byłą nasza siatkówka - ocenił rozgrywający Finlandii, po przegranym 1:3 pojedynku z Niemcami . Przed ostatnią kolejką spotkań jego drużyna zajmuje 4. lokatę w grupie B.
PlusLiga: Po bardzo dobrym w waszym wykonaniu meczu z Brazylią wydawało się, że następnego dnia pójdziecie za ciosem. Tymczasem chyba trochę zabrakło sił?
Eemi Tervaporti: Nie zagraliśmy dobrze z Niemcami, chociaż mieliśmy swoje szanse w tym spotkaniu, to ich nie wykorzystaliśmy. Czy zabrakło nam sił? Chyba nie, raczej zabrakło cierpliwości, za szybko chcieliśmy kończyć akcje, nie szanowaliśmy piłki, to nie była nasza siatkówka, zabrakło naszego systemu gry.
- To był mecz dwóch drużyn prezentujących bardzo zbliżony poziom. Zgodzi się pan ze mną, że o zwycięstwie Niemców zdecydowała lepsza zagrywka w końcówkach setów?
- Rzeczywiście, w sobotę Niemcy zagrywali naprawdę dobrze. My też serwowaliśmy nieźle, ale popełnialiśmy za dużo błędów w newralgicznych momentach, w końcówkach setów nie potrafiliśmy toczyć z rywalem wyrównanej walki w tym elemencie.
- Mikko Oivanen powiedział mi, że brakuje wam nominalnych przyjmujących i dlatego on został przesunięty no przyjęcie. W sobotę było widać, że macie spore kłopoty z odbiorem serwisów.
- Czasami ten manewr działa naprawdę dobrze, dziś początkowo też tak było. Potem nie tylko Mikko miał problemy.
- Przegrywając starcie z Niemcami, przegraliście także 2. lokatę w gr. B i w kolejnej części turnieju zagracie we Wrocławiu. To ma jakieś znaczenie?
- To zależy jak działa polski transport. Jeśli sprawnie, nie widzę problemu. Poza tym, jeżeli nasi kibice przeniosą się tam z nami, to już w ogóle nie będzie miało to znaczenia.
- Do Spodka przyjechało ok. 5 tysięcy fińskich kibiców i mogliście poczuć się jak w domu. Ale czy związku z tym trochę nie przygniotła was presja?
- Wręcz przeciwnie. Nasi wspaniali fani bardzo nam pomagali podczas wszystkich meczów, byli jak dodatkowy zawodnik. Ja osobiście uwielbiam gorącą atmosferę na trybunach, a nasi kibice są najwspanialsi na świecie, nawet kiedy przegrywamy mecz, wspierają nas, dziękują za walkę, są z nami niezależnie od wyniku.
- Wasi kibice stanowią najliczniejszą grupę zagraniczną w Polsce. Co pana zdaniem spowodowało taki najazd Finów?
- Może tanie piwo? A mówiąc poważnie, gramy w mistrzostwach świata pierwszy raz od trzydziestu dwóch lat, to chyba tak bardzo zmotywowało naszych fanów. Popularność siatkówki, jeśli w ogóle można mówić o jej popularności w naszym kraju, rozpoczęła się w 2007 roku, na mistrzostwach Europy w Moskwie. Osiągnęliśmy dobry rezultat, zrobiło się o nas głośniej. Wtedy do Moskwy przyjechała mała grupa naszych rodaków. W Katowicach jest ich 5 tysięcy, mam nadzieję, że za cztery lata i ta liczba się zwielokrotni.
- W II rundzie Finlandia spotka się najprawdopodobniej z Rosją, Bułgarią, Kanadą i Chinami. Jak ocenia pan szanse swojego zespołu w tej konfrontacji?
- Rosja to najlepszy zespół w tej stawce, więc z nimi zawsze jest ciężką. Z Kanadą i Bułgarią spotykaliśmy się w przeszłości i pokazaliśmy, że potrafimy z nimi grać. Szczerze mówiąc, dziś jestem tak mocno rozczarowany wynikiem pojedynku z Niemcami i naszą postawą, że nawet nie mam ochoty wybiegać w przyszłość. Porozmawiajmy o tym innym razem.
Powrót do listy