Effector - Jastrzębski Węgiel 2:3
Effector Kielce przegrał z Jastrzębskim Węglem 2:3 (25:22, 18:25, 19:25, 26:24, 13:15) w meczu 10. kolejki PlusLigi. MVP Michał Łasko.
Pierwszy punkt w sobotnim spotkaniu zdobyli jastrzębianie po autowym ataku Armando Dangera. Po bloku na Nikołaju Penczewie oraz efektownym ataku Matteo Martino goście wyszli na prowadzenie 4:2. Potem jednak kilka błędów przydarzyło się Michałowi Kubiakowi i to goście uzyskali przewagę 6:5. Następnie asa serwisowego dołożył Penczew, a po punkcie zdobytym po długiej wymianie, goście zeszli na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:6. Dzięki skuteczności Dangera na skrzydle i punktowej zagrywce Miłosza Zniszczoła przewaga kielczan wzrosła do czterech punktów (14:10). Wtedy Lorenzo Bernardi po raz pierwszy wziął czas. Po przerwie na żądanie gra jastrzębskiego zespołu nadal jednak nie układała się jak należy. Gracze JW mylili się w ataku i na zagrywce. W efekcie tego na drugiej przerwie technicznej gospodarze cieszyli się już z sześciopunktowego prowadzenia. Po tej przerwie na boisku zameldował się Krzysztof Gierczyński, który zastąpił Michała Kubiaka. Po dwóch kolejnych asach Penczewa kielecki zespół miał już zaliczkę punktową w postaci ośmiu „oczek” (20:12). Kubiak powrócił na plac gry. Jastrzębianom udało się nieco odrobić straty (od 22:17 do 23:21), ale to kielczanie cieszyli się z wygranej w premierowej partii (25:22).
Drugą partię goście rozpoczęli od prowadzenia 2:0 przy dobrej zagrywce Holmesa. Na placu gry w szeregach jastrzębian - podobnie jak w końcówce pierwszej partii - pojawił się Radosław Zbierski, który na dobre zastąpił na pozycji libero Jakuba Popiwczaka. Kiedy Sebastian Warda dwukrotnie zastopował na siatce Kubiaka, kielczanie objęli prowadzenie 4:3. Od stanu po 5 jastrzębianie solidnie wzięli się do roboty. W tym fragmencie seta popisali się dwoma punktowymi blokami, co dało im czteropunktową zaliczkę (10:6). Potem gospodarze zbliżyli się na różnicę dwóch punktów, ale wówczas świetnym „wybiciem” piłki po rękach kielczan popisał się Kubiak (13:9). Na drugiej przerwie technicznej było 16:11 dla „pomarańczowych”. Od tego momentu gra jastrzębskiego zespołu układała się już w sposób płynny (19:13). Świetną pracę na siatce wykonywał Holmes, kilka razy też pewnie zachował się w atakach ze skrzydeł Martino. Partię zakończył atakiem po rękach blokujących Kubiak.
W początkowej fazie trzeciego seta mieliśmy do czynienia z festiwalem zepsutych zagrywek po obu stronach siatki. Po pierwszej przerwie technicznej kielczanie mieli już na swoim koncie trzy punkty przewagi (punktowy „skrót” Roberta Milczarka dał wynik 9:6). Po ataku Kubiaka po bloku wyrównaliśmy stan seta (po 10), ale zespół gości nie potrafił wyjść na prowadzenie. Po walce punkt za punkt, sztuka ta powiodła się jastrzębianom dopiero na drugiej przerwie technicznej. Wcześniej przez moment wydawało się, że to kielecka drużyna zejdzie z parkietu prowadząc 16:15, ale wówczas jastrzębianie poprosili o wideoweryfikację. Challenge okazał się ich sprzymierzeńcem. W dalszym fragmencie seta dobrą skuteczność w ataku prezentował Michał Łasko, dzięki czemu jastrzębianie wyszli na trzypunktowe prowadzenie (20:17), które kontrolowali już do końca seta. Pierwszą piłkę setową mieli przy stanie 24:19. Została ona wykorzystana.
Czwarty set dobrze ułożył się dla „pomarańczowych” (3:1, 4:2). Potem jednak kilka błędów w ataku popełnił Martino. Włoch miał też kłopoty z przebiciem się przez kielecki blok (7:5 dla Effectora). W konsekwencji tego włoski przyjmujący został zastąpiony Gierczyńskim. Po autowym ataku Holmesa, zespół Dariusza Daszkiewicza prowadził 9:6. Przy stanie 11:10 dla kielczan na placu gry w jastrzębskim zespole pojawił się Rob Bontje. Holender zmienił Patryka Czarnowskiego. Po ataku Dangera gospodarze prowadzili 15:12. Na drugą przerwę techniczną oba zespoły zeszły przy wyniku 16:13 dla kieleckiej drużyny. Niesieni dopingiem swoich kibiców kielczanie grali jak natchnieni i prowadzili już nawet 20:17. Jastrzębianom wprawdzie udało się zniwelować starty na dystans jednego punktu (świetna gra w ataku Łaski), ale wtedy dwa razy w ataku pomylił się Kubiak (22:19 dla Effectora). Później Łasko znów stał się jedyną pewną opcją w ataku (22:21). Po autowej zagrywce Bontjego kielczanie mieli pierwszą piłkę setową. Przed zakończeniem seta gości uratował niezawodny Łasko. Potem gospodarze źle przyjęli zagrywkę Tischera i było po 24! Ostatnie słowa w secie należały do Dangera, który doprowadził do tie-break'a.
W decydującą partię meczu lepiej weszli podopieczni Lorenzo Bernardiego, którzy objeli prowadzenie 5:2. Największym zagrożeniem był dla zespołu gości pewny w ataku kielczan Danger. Kubiak poprawił skuteczność w porównaniu z poprzednią partią, dzięki czemu udało się wyjść na prowadzenie 6:3. Oba zespoły zmieniały się stronami przy stanie 8:5 dla Jastrzębskiego Węgla. W dalszym ciągu jednak jastrzębscy gracze musieli uważać na niezwykle skutecznego Dangera (10:8 dla JW). Niestabilne przyjęcie jastrzębian pozwoliło kieleckiemu zespołowi doprowadzić do wyrównania – 10:10 po ataku Penczewa. Dwie kolejne akcje skutecznie zakończyli Łasko oraz Kubiak. Dzięki punktowemu blokowi Bontjego na tablicy wyświetlił się wynik 13:10 dla JW. Losy spotkania zostały praktycznie rozstrzygnięte.