Effector Kielce uwieczniony na obrazie
"Jeśli Effector przywiezie z Bełchatowa co najmniej 1 punkt, to przy wjeździe do Kielc ustawię dla zawodników bramę" - powiedział Leonard Sikora, prezes firmy BIO-MED Sp. z o.o., jednego ze sponsorów kieleckiej drużyny.
Ostatni mecz fazy zasadniczej siatkarskiej PlusLigi sezon 2013/2014 podopieczni Dariusza Daszkiewicza mieli zagrać 5 marca w Bełchatowie. Układ tabeli do końca pozostawał jedną wielką niewiadomą w kwestii wyłonienia pierwszej ósemki. Do ostatniej kolejki ważyły się losy trzech zespołów, które miały szansę zagrać w play-off'ach. Niewątpliwie mecz PGE Skra Bełchatów - Effector Kielce był ważnym spotkaniem w drodze do walki kieleckiej ekipy o ligową ósemkę. Zawodnicy klubu z Kielc jechali do Bełchatowa zdeterminowani i gotowi do starcia z w końcu bardzo mocnym przeciwnikiem. I mimo, że w historii kieleckiej siatkówki nie zdarzyło się jeszcze w spotkaniu ze Skrą ugrać nawet jednego punktu, wierni kibice wierzyli że Effector da radę. Motywowali zespół trenera Daszkiewicza jak mogli.
Prezes spółki BIO-MED, jednego ze sponsorów Effectora Kielce, zadzwonił przed meczem do Jacka Sęka - prezesa klubu sportowego Effector Kielce i zadeklarował, że jeśli kielczanie przywiozą z Bełchatowa co najmniej 1 punkt, to on osobiście postawi przy wjeździe do Kielc bramę wjazdową, specjalnie dla siatkarzy Effectora. Po wygranym w tie-break'u meczu prezes Sęk zadzwonił do prezesa Sikory, poinformował go o zwycięstwie siatkarzy i zapytał czy brama już stoi. Ale w związku z tym, że termin powrotu kieleckich zawodników wypadał w godzinach nocnych, prezes Sikora postanowił symbolicznie uczcić historyczne zwycięstwo kielczan. Zamówił u znanego kieleckiego malarza, grafika i portrecisty, a prywatnie swojego przyjaciela, obraz przedstawiający powrót siatkarzy Effectora do Kielc. Sławomir Golemiec autor plakatów i ilustracji książkowych, rysunków satyrycznych, podjął się tego zadania i namalował zawodników Effectora oraz dyrektor marketingu Annę Olszewską na wozie ciągniętym przez sterników kieleckiego klubu - prezesa Jacka Sęka i trenera Dariusza Daszkiewicza. Wszyscy bohaterowie uwiecznieni na obrazie otrzymali od prezesa Sikory wydrukowane reprodukcje dzieła, a oryginał zawisł w siedzibie klubu.
Prezes BIO-MED’u zapowiada, że to nie ostatnia jego niekonwencjonalna inicjatywa uczczenia dobrych sportowych wyników kieleckiego zespołu. No to gramy i czekamy co będzie dalej.