Emocje w Jastrzębiu. Trzy punkty dla gospodarzy
Dobry, emocjonujący ale nerwowy początek sezonu zafundowali swoim kibicom siatkarze Jastrzębskiego Węgla, którzy pokonali w sobotę Delectę Bydgoszcz 3:1. Pierwszy, niezwykle zacięty set wygrali goście do 37. Potem jednak jastrzębianie zrobili to, co do nich należało.
W Jastrzębskim Węglu zabrakło w meczowej dwunastce Igora Yudina. Mecz rozpoczął w szóstce jego rodak Benjamin Hardy, ale swojego debiutu w PlusLidze na pewno nie zaliczy do udanych. - Igor trenuje z nami dopiero od dziesięciu dni i nie jest jeszcze w najwyższej formie. Hardy z kolei wrócił w niedzielę z tygodniowego urlopy i dziś miał kłopoty ze złapaniem rytmu gry - wyjaśnił trener Jastrzębskiego Węgla Roberto Santilli.
Świetnie za to zaprezentował się Guillaume Samica, wybrany najlepszym zawodnikiem meczu. - Cieszę się z nagrody, bo każde tego typu wyróżnienie sprawia ogromną radość, zwłaszcza jeśli jest to pierwszy mecz w nowej drużynie. Muszę jednak podkreślić, że nie byłoby jej , gdyby nie dobra gra całego zespołu - powiedział francuski przyjmujący, którego koledzy, jeszcze zanim wyczytano nazwisko MVP, wypchnęli na środek boiska sugerując kto powinien odebrać statuetkę.
Początek spotkania był nerwowy w wykonaniu obydwu zespołów. Zepsute zagrywki, niedokładne dogrania i nieudane akcje na siatce towarzyszyły poczynaniom siatkarzy przez pierwsze minuty meczu. Jastrzębianie, głównie po skutecznych atakach Samiki kilkakrotnie wychodzili na prowadzenie (12:10 po pojedynczym bloku na Janczaku), ale kiedy w polu serwisowym pojawiał się Martin Sopko, przewaga topniała. Prawdziwe emocje zaczęły się przy wyniku 23:23. Kiedy po asie serwisowym francuskiego gracza gospodarze prowadzili 26:25, wydawało się że to już koniec męczarni. Wtedy jednak Robert Prygiel, po najdłuższej akcji meczu, przebijając piłkę na drugą stronę trafił w siatkę i zabawa rozpoczęła się od nowa. Dzieła dokonał Krzysztof Janczak, serwując asa na 37:39.
Drugi set rozpoczął się od prowadzenia gości 3:6. Siatkarze z Szerokiej słabo grali blokiem, mało skuteczni byli Robert Prygiel i Benjamin Hardy, a akcjom za środka brakowało tempa. Dopiero gdy w polu gry pojawił się Rafa i wspomógł w ofensywie francuskiego kolegę, gra jastrzębian nabrała kolorów. Siatkarze z Bydgoszczy zgubili gdzieś swoją piekielnie mocną zagrywkę z pierwszej partii, a do tego zaczęli popełniać błędy w polu. Ostatecznie przegrali gładko do 18. - Trzy, cztery proste pomyłki w drugim secie zdekoncentrowały nas na tyle, że przestaliśmy grać swoje. Jastrzębie dobrze zagrywało, my mieliśmy problemy z przyjęciem - podsumował lider bydgoszczan Krzysztof Janczak.
Kolejna partia ponownie była zacięta i wynik ważył się do ostatnich piłek. W miejscowym zespole skuteczność powoli odzyskiwał Robert Prygiel, a wśród rywali świetnie grał Stanisław Pieczonka, który większość otrzymywanych piłek zamieniał na punkty. Kiedy Jastrzębie wyszło prowadzenie 16:12, trener Chudik próbował ratować się zmianami - dał odpocząć Janczakowi, Lipińskiemu i Sopko, wprowadzając Kaczmarka, Konarskiego i Krzywieckiego. Bydgoszczanie, po asie Kokocińskiego doprowadzili jeszcze do remisu po 23, ale i tym razem schodzili z boiska pokonani.
Ostatnia odsłona meczu była już grą do jednej bramki. Ekipa z Bydgoszczy straciła wiarę w zwycięstwo, a gospodarze nabrali wyraźnej ochoty do gry. W bloku rozhulał się Wojtek Jurkiewicz, który w parze z Samiką stanowił zaporę nie do przejścia. Bardzo mocno serwował Robert Prygiel i choć rywale odpowiadali równie mocnym serwisem Martina Sopki, to w innych elementach siatkarskiej sztuki wyraźnie ustępowali jastrzębianom. - Walczyliśmy do samego końca. Oni byli faworytami i potwierdzili i że są lepsi - skwitował atakujący Delecty komentując wynik pojedynku.
Jastrzębski Węgiel - Delecta Bydgoszcz 3:1 (37:39, 25:18, 25:23, 25:16)
Składy:
Jastrzębski Węgiel: Freriks, Prygiel, Jurkiewicz, Czarnowski, Hardy, Samica, Rusek (L) oraz Nowik, Rafa
Delecta Bydgoszcz: Lipiński, Janczak, Cerven, Pieczonka, Kokociński, Sopko, Dębiec (L) oraz Kaczmarek, Konarski, Krzywiecki, Augustyn
Powrót do listy