Emocje, walka i cenne zwycięstwo Polaków
Uwieńczeniem pierwszego dnia turnieju finałowego Ligi Światowej było spotkanie reprezentacji Polski z Bułgarią, wygrane przez biało-czerwonych 3:2 (25:20, 23:25, 14:25, 25:22, 15:13).
Polacy przystąpili do pojedynku bardzo zmotywowani i skoncentrowani. Od pierwszej akcji prezentowali w nim tę twarz, którą lubimy oglądać najbardziej - walczącą z determinacją o każdą piłkę i nie znającą kompromisu. Siła ataku Zbyszka Bartmana i zagrywki Michała Ruciaka dały naszej drużynie prowadzenie 9:5. Rywale odpowiadali piekielnie mocnym serwisem Cwetana Sokołowa, ten zawodnik trzymał także bułgarski atak. Nie otrzymał jednak znaczącego wsparcia w kolegach - Kazijski był niewidoczny, a Aleksiew praktycznie nie istniał. W polskiej drużynie najczęściej punktował Bartosz Kurek (8 oczek) i to on skończył set atakiem z szóstej strefy.
W kolejnej części meczu Bułgarzy wzmocnili zagrywkę (Kazijski, Josifow, Żekow) i uruchomili blok (w pierwszej partii tym elementem punktowali zaledwie dwa razy, w drugiej cztery). To pozwoliło im prowadzić z gospodarzami pojedynku równorzędną, twardą walkę - 12:12, 18:18. Nasi siatkarze mieli problemy z przyjęciem serwisu, ale nadrabiali czujną grą na siatce. Obydwaj środkowi, Możdżonek i Nowakowski górowali nad sowimi vis a vis, którzy po dwóch setach zdobyli atakiem zaledwie jeden punkt (nasi w sumie 9). O zwycięstwie Bułgarów w drugiej partii zdecydowała błędy własne polskich siatkarzy popełnione w rozstrzygających akcjach seta.
Coraz lepsza gra Bułgarów i coraz więcej pomyłek polskich graczy - oto obraz trzeciego seta. Drużyna z Bałkanów całkowicie zdominowała siatkę. Perfekcyjnie działał zwłaszcza ich wyblok, po którym każdą kontrę zamieniali na punkt - 3:8. Za to Polacy coraz rzadziej trafiali atakiem ze skrzydeł w boisko - 5:12. Dramatycznie spadła skuteczność Bartmana, więc trener Anastasi posłał do boju Jakuba Jarosza, a chwilę potem Kurka zmienił Michał Bąkiewicz. Nie pomogło. Przewaga rywali rosła - 12:19, a niemoc polskiej ekipy pogłębiała się. Matej Kazijski w końcówce nawet nie silił się na atomowy serwis czując, że pełna kontrola zdarzeń na boisku leży po stronie jego i kolegów – 14:25.
Mimo sporego kryzysu gry swoich podopiecznych Andrea Anastasi cierpliwie przeczekał i w 4. secie wrócił do wyjściowego ustawienia. Opłaciło się, bo siatkarze w biało-czerwonych strojach zaczęli grać jak natchnieni, znów prezentowali pewność swoich poczynań i skuteczność podobną do tej z partii numer jeden - 8:5, 16:9. Bartosz Kurek, po chwili oddechu na ławce rezerwowych był nie do zatrzymania w ataku, do swoich zdobyczy dołożył też asa serwisowego. Radostin Stojczew był zmuszony wywołać z kwadratu powracającego po urazie Wlado Nikołowa, który praktycznie przez całą fazę interkontynentalną turnieju leczył bark. On nie zawiódł, ale inny rezerwowy, nowy siatkarz AZS-u Osztyn Metodi Ananiew przy wyniku 24:22 posłał zagrywkę w siatkę.
Ciężko wywalczony przez polski zespół tie break był wspaniałym podsumowaniem pierwszego dnia rywalizacji. Obydwie drużyny nie odpuszczały, ale to Polacy zachowali więcej energii i więcej wiary w końcowy sukces - 7:2, 10:4. Sytuacja diametralnie zmieniła się, gdy po jednej z akcji (11:4), Zbyszek Bartman cofając się do obrony wywrócił się i zawył z bólu. Boisko opuścił wspierając się na barkach kolegów. Wraz z zejściem z boiska Zibiego zacięła się gra polskiej drużyny, która pozwoliła rywalom wyrównać bilans punktów (12:12) i doprowadzić do dramatycznej końcówki, wygranej przez nasz zespół 15:13.
- Trudno dokładnie powiedzieć jakiego urazu doznał Bartman. Prawdopodobnie to kłopoty z mięśniami. Być może jednak dla Zbyszka turniej się już zakończył - poinformował na konferencji prasowej Andrea Anastasi.
Władimir Nikołow, kapitan Bułgarii:
- To był emocjonujący mecz, ciężki dla obydwu drużyn. Raz grali lepiej Polacy, raz my. Nasi rywale popełnili mniej błędów w końcówce i to było kluczem do ich wygranej.
Michał Bąkiewicz, kapitan Polski:
- Spotkania inauguracyjne zawsze są nerwowe. Najbardziej cieszy, że w czwartym secie potrafiliśmy się podnieść i zwyciężyć. Sprawiliśmy kibicom niezły horror, ale mam nadzieję, że są usatysfakcjonowani zwycięstwem.
Składy:
Polska: Żygadło, Bartman, Możdżonek, Nowakowski, Kurek, Ruciak, Ignaczak (L) oraz Woicki, Bąkiewicz, Jarosz, Kubiak
Bułgaria: Żekow, Sokołow, Todorow, Josifow, Kazijski, Aleksiew, Iwanow (L) oraz Penczew, Ananiew, Cwetanow, Nikołow
Powrót do listy