Espadon jedzie do jaskini lwa
W najbliższą sobotę podopiecznych Michała Gogola czeka bardzo trudne zadanie. Zespół ze stolicy Pomorza Zachodniego udaje się do Kędzierzyna-Koźla, aby zagrać z tamtejszą ZAKSĄ. Początek meczu zaplanowano na godzinę 17:00
Do tej konfrontacji obie ekipy przystąpią w zdecydowanie odmiennych humorach. Szczecinianie przegrali w zeszłym tygodniu na własnym parkiecie z BBTS-em Bielsko-Biała i dalej balansują tuż nad strefą barażową. ZAKSA natomiast pewnie przewodzi w ekstraklasowej tabeli, a w ostatnich dniach najpierw odprawiła u siebie MKS Będzin w PlusLidze, później pokonała na wyjeździe Jastrzębski Węgiel w rozgrywkach Ligi Mistrzów.
Oba zespoły dzieli na tę chwilę w tabeli trzydzieści sześć punktów, ale w sobotę przestanie to mieć większe znaczenie. Kędzierzynianie będą chcieli zgarnąć trzy „oczka” możliwie najmniejszym nakładem sił, a Espadon postara się o sprawienie niespodzianki. Dokładnie tak, jak miało to miejsce w listopadzie, gdy obie drużyny zmierzyły się w tym sezonie po raz pierwszy. Kibice w Netto Arenie byli wówczas świadkami bardzo emocjonującego widowiska, a cały mecz ZAKSA rozstrzygnęła dopiero w tie breaku.
– Do pierwszego spotkania z tym rywalem przystępowaliśmy w nieco innej sytuacji – mówi Marcin Wika, przyjmujący Espadonu. – Nasza gra wyglądała wtedy solidnie, byliśmy pewni siebie i odnotowywaliśmy dobre wyniki. Kędzierzynianie mogli natomiast przyjechać do nas minimalnie podmęczeni, bo chwilę wcześniej grali z Katowicami. Tamten mecz wygrali wprawdzie bardzo gładko, ale może wpłynęło to jakoś na ich dyspozycję w Szczecinie. Niewykluczone też, że po tym zdecydowanym zwycięstwie zgubiła ich trochę pewność siebie.
Listopadowy pojedynek był pełen zwrotów akcji. Inauguracyjną partię wygrali goście, ale kolejne dwie padły już łupem szczecinian. Sensacja wisiała na włosku, ale doświadczeni przeciwnicy zdołali wejść na jeszcze wyższe obroty i ostatecznie wygrali 3:2. – Zagraliśmy niezłe spotkanie i fajnie, że udało nam się urwać ten jeden punkt. Pamiętajmy, że ZAKSA to był wówczas nie tylko mistrz i aktualny lider, ale też drużyna, której nikt dotąd nie potrafił pokonać. Prowadziliśmy z nimi 2:1 w setach i szkoda, że nie zdołaliśmy postawić kropki nad „i”, bo mogliśmy stać się pierwszym zespołem, który z nimi wygra. Czasem są takie mecze – przed rozpoczęciem spotkania pewnie wzięlibyśmy ten punkt w ciemno, a już po fakcie odczuwa się niedosyt, bo jest wrażenie, że można było ugrać trochę więcej.
Do sobotniego pojedynku ZAKSA przystąpi wprawdzie po zwycięstwach z Będzinem i Jastrzębskim Węglem, ale należy pamiętać, że w nieodległej przeszłości gracze Andrei Gardiniego przegrali dwa kolejne spotkania. Kędzierzynianie najpierw ulegli w stolicy ONICO Warszawa 2:3, później na własnym boisku GKS-owi Katowice 1:3. – Te rezultaty jasno pokazują, że ZAKSĘ da się pokonać i właśnie z takim nastawieniem wyruszymy na to spotkanie. Ważne, żebyśmy zaprezentowali odpowiednią wolę walki, bo mam wrażenie, że w ostatnim meczu z BBTS-em tego nam trochę zabrakło.
Szczecinianie zajmują na tę chwilę jedenaste miejsce, ale nad znajdującym się w strefie zagrożenia Aluronem Wirtu Warta Zawiercie mają tylko punkt przewagi. – Wiemy, jak wygląda sytuacja w tabeli i musimy teraz zrobić wszystko, żeby uniknąć grania w barażach. To jest obecnie główny cel, o to walczymy. Kalendarz nas wprawdzie nie rozpieszcza, ale przecież od dawna wiedzieliśmy, że będziemy mieć ciężką końcówkę sezonu zasadniczego, więc to nie może być żadne wytłumaczenie. Trzeba się nastawić dobrze psychicznie na te pozostałe spotkania i zrobić to, co w pierwszej rundzie. Wtedy pokazaliśmy, że potrafimy sprawiać niespodzianki i miejmy nadzieję, że znów uda nam się pourywać punkty tym teoretycznie mocniejszym zespołom – kończy Wika.
Powrót do listy