Fabian Drzyzga: grając przeciętnie, wygraliśmy
W piątkowym spotkaniu reprezentacja Polski pokonała Iran 3:1 (25:20, 25:22, 21:25, 27:25). Polacy dość pewnie zagrali pierwsze dwa sety, w dwóch kolejnych mieli jednak trochę problemów z pokonaniem przeciwników. Fabian Drzyzga rozpoczął piątkowe spotkanie w wyjściowym składzie i poprowadził zespół do zwycięstwa. Drugi mecz Polacy zagrają w sobotę o godzinie 20.15.
PLUSLIGA.PL: Z zespołem z Iranu graliście ostatnio na mistrzostwach świata. Czy ta drużyna różni się od tej z zeszłego roku?
FABIAN DRZYGA: Iran jest mocną drużyną, ale my także nieprzeciętną, więc to inni powinni zacząć się nas bać i obawiać. My podchodzimy do przeciwnika z szacunkiem. Proszę mi wierzyć, że nasi trenerzy spędzili kilka ładnych nocy na analizie gry całego zespołu, analizie rozgrywających, więc wykonali kawał dobrej roboty. My dzisiaj grając przeciętnie na szczęście wygraliśmy to spotkanie.
W porównaniu z mistrzostwami świata skład polskiej drużyny się zmienił. Czym charakteryzuje się reprezentacja Polski 2015?
FABIAN DRZYGA: Na pewno ważnym elementem jest pewności siebie i chęć wygrywania. Nieważne, czy to jest sparing czy to jest Liga Światowa, my chcemy wygrywać każde spotkanie. U przeciwników zostaje w głowach to, że z nimi wygraliśmy. Tego nas Stefan nauczy, żadnego meczu nie odpuszczamy i to jest cecha właśnie tej drużyny – walka w obronie. Może nigdy nie będziemy perfekcyjni w tym elemencie, ale przynajmniej się staramy się zbliżyć do jak najwyższego poziomu. Stefan przykłada do tego dużą wagę.
Czy to, że w dzisiejszym spotkaniu trener Slobodan Kovać rotował składem, praktycznie każdy zawodnik pojawił się na boisku. Jako temu, który reżyseruje grę polskiego zespołu, bardzo Ci to przeszkadzało?
FABIAN DRZYGA: Myślę, że to mogło przeszkadzać bardziej chłopakom w przyjęciu, bo niektórzy zawodnicy są nowi i nie znaliśmy, jak atakują, jak serwują i to było troszkę widać. Zagrywki były bardzo dobre, ale też nie wiedzieliśmy, w którą stronę zagrywają – to utrudniło nam trochę robotę. Natomiast trener Iranu pewnie się cieszy, że ma szerszą ławkę rezerwowych i dość wyrównany zespół. My musimy popracować nad swoją grą i zagrać lepiej, zregenerować siły. Faktycznie czasu dużo nie ma, więc moim zdanie nam będzie dużo trudniej zagrać jutrzejsze spotkanie niż drużynie Iranu.
Jakiego spotkania spodziewacie się w sobotę? Dziś mieliście okazję poznać każdego irańskiego zawodnika, trener pokazał wszystkie swoje karty. Wy z kolei gracie prawie niezmienionym składem. Czy to będzie waszą przewagą?
FABIAN DRZYGA: Dziś po prostu zagraliśmy takim składem. Mamy kompletną drużynę, nie tylko sześciu, siedmiu zawodników. Na pewno nasi fizjoterapeuci będą mieli z nami wiele pracy. Można powiedzieć, że gramy niezmienionym składem, ale jutro jeśli tylko Stefan lub Philippe zauważy, że ktoś gra słabo i nie ma siły, to nie zawaha się spojrzeć do kwadratu i zawołać któregoś z chłopaków. Na pewno będą mieli pewność, że każdy z chłopaków wejdzie i pomoże drużynie. Dziś tak się ułożył mecz. Graliśmy dość średnio, ale Stefan nie dotykał zespołu. W trzecim secie, gdzie już mieliśmy problem, zaczął zmieniać skład. Stefan się tego nie boi i chyba charakteryzuje go to, że ufa wszystkim zawodnikom, którzy są w drużynie.
A jak się grało w Częstochowie w meczu międzynarodowym, a nie w trakcie sezonu klubowego?
FABIAN DRZYGA: Śmieliśmy się z chłopakami, że po raz pierwszy zapełnimy tę halę i zobaczymy pełne trybuny w Częstochowie. Niestety takie są czasy… Jak widać można wypełnić tę salę, która jest bardzo dobra, fajnie się tu gra. Cieszę się, że wypełniliśmy halę po brzegi. W pewnym sensie jest to debiut Częstochowy w Lidze Światowej. Oby tak jak dziś było także w innych spotkaniach.
Jutro ostatni mecz w Polsce i ruszacie w podróż po świecie. Czy te dalekie i długie podróże bardzo wpłyną na waszą grę?
FABIAN DRZYGA: Musimy się to tego pozytywnie nastawić. Na pewno z treningami będzie troszkę lżej, ponieważ za granicą trudniej się trenuje, bo a to nie ma hali, a to ciężko siłownię załatwić. Dużo podróży, zmiana hoteli. Dlatego w tym ostatnim tygodniu trener przykręcił nam troszkę śrubkę. A zagranicą jak to zagranicą – będziemy musieli siedzieć w tym hotelu. Chyba dobrze, że zaczynamy od Stanów, to przynajmniej mecze NBA sobie pooglądamy, ale na koniec Iran… a tam jest dość odmiennie.