Fabian Drzyzga: jeden mecz powinniśmy wygrać
- Przed turniejem powiedziałem, że jeśli skończymy go na czwartym miejscu, będzie to porażką i tak musimy do tego podchodzić - powiedział Fabian Drzyzga podsumowując udział Asseco Resovii Rzeszów w Final Four Ligi Mistrzów.
W miniony weekend, w Tauron Arenie w Krakowie poznaliśmy najlepszą drużynę Starego Kontynentu w sezonie 2015/16. Tytuł klubowego mistrza Europy obronił rosyjski Zenit Kazań, półfinałowy pogromca Asseco Resovii. W starciu od trzecią lokatę, po pięciosetowym boju siatkarze Andrzeja Kowala przegrali z Lube Banca Marche Civitanova.
- W sobotę, w półfinale z Kazaniem mieliśmy szansę wygrać może dwa sety, nie mówię o meczu. Ale w rywalizacji o trzecie miejsce powinniśmy wygrać z Lube 3:1 - przyznał bez ogródek Fabian Drzyzga. Przytoczył sytuację z czwartej partii, gdy rzeszowianie prowadzili 21:19 i 2:1 w setach, ale po dwóch błędach własnych Resovii rywale wyrównali bilans punktów. Chwilę później siatkarze z Italii trzykrotnie zatrzymali rzeszowian blokiem, wygrywając ostatecznie 25:22.
- Nie wiem, być może to podcięło nam skrzydła, bo było widać, że głowy trochę spadły nam w dół. To nie powinno się wydarzyć. Mieliśmy swoje okazję, ale ich nie wykorzystaliśmy, a niewykorzystane szanse się mszczą i niestety, sport nas trochę ukarał - żałował rozgrywający z Rzeszowa.
Ukarał na tyle boleśnie, że w tie breaku nawet przez chwilę Resoviacy nie prowadzili z ekipą Gianlorenzo Blenginiego wyrównanej batalii. - Włosi wygrali czwartą partię i to ich nakręciło. Nam z kolei w tie breaku odcięło prąd. Nie chcę mówić, że przeszliśmy obok, ale popełniliśmy masę błędów - przyznał Drzyzga.
Asseco Resovia Rzeszów przegrała w Krakowie obydwa mecze i zajęła czwartą lokatę w turnieju. Ten wynik nie zadowolił nikogo. - Nie słyszałem, żeby czwarte miejsce kogoś cieszyło, nas też nie cieszy. Przed turniejem powiedziałem, że jeśli skończymy go na czwartym miejscu, będzie to porażką i tak musimy do tego podchodzić. Jeden mecz powinniśmy wygrać - ostro ocenił siebie i drużynę Fabian Drzyzga.
To jednak nie koniec sezonu dla Resovii, która już w najbliższy czwartek rozpocznie walkę o mistrzostwo Polski z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. - Krakowski turniej na pewno czujemy w nogach, nie ma co ukrywać. Dzień po dniu zagrać kilka setów na wysokim poziomie, to niezłe obciążenie - wyznał rozgrywający Resovii.
- Do końca rozgrywek ligowych pozostały dwa tygodnie i finał z ZAKSĄ. Musimy rzucić na ten finał wszystko, co nam zostało - zdrowie, siły. Łatwo nie będzie, ale na pewno się nie poddamy. Jedziemy do Kędzierzyna-Koźle wygrać dwa spotkania. Co życie przyniesie - zobaczymy. Bo po tych pojedynkach w Final Four nie wiem czy nawet jak będziemy prowadzić 24:19, to wygramy seta - zakończył.
Powrót do listy