Fabian Drzyzga: Nie po to zbudowano taki zespół, żeby Asseco Resovia biła się o piąte miejsce
- Pod kątem organizacji i profesjonalizmu w klubie niczego nie brakuje - mówi o Asseco Resovii Fabian Drzyzga. I deklaruje, co jest celem rzeszowskiej drużyny w sezonie 2023/2024 w PlusLidze.
PLUSLIGA.PL: Pierwsze treningi już za wami, ale co istotne, kręgosłup drużyny pozostał. To w perspektywie planów i celów sportowych wydaje się być pozytywne?
Fabian Drzyzga, kapitan Asseco Resovii Rzeszów: Patrząc na przeszłość, gdzie ten fundament był zachowany i były wtedy lepsze wyniki, lub - można nawet powiedzieć - sukcesy, to faktycznie cieszy fakt, że ten kręgosłup, ten fundament drużyny, pozostał. Zarówno te lepsze, jak i te gorsze chwile, drużyna już ze sobą przeżyła. Nowi zawodnicy, którzy dochodzą, to też nie są juniorzy, tylko też siatkarze ograni i z doświadczeniem. Mam nadzieję, że dobrze się wkomponują w nasz team. Pomożemy im, żeby udało im się to jak najlepiej. Życzymy sobie, żeby ten sezon był tak naprawdę jeszcze lepszy. Ale wiadomo, że na razie to my musimy zrobić dobrą pracę. Ci zawodnicy, którzy mieli wolne przez wakacje, muszą dorównać tym, którzy są teraz na reprezentacji, bo kiedy wrócą, to na pewno będą trochę zmęczeni zarówno fizycznie jak i psychicznie.
PLUSLIGA.PL: Stéphen Boyer, Yacine Louati czy Karol Kłos to są doskonale znani od lat zawodnicy, którzy teraz będą stanowić o sile Asseco Resovii.
Cieszę się, że chłopaki są u nas. Decyzje, żeby ściągnąć tych zawodników, zostały podjęte przez władze i przez trenerów. Mają coś dodać naszej drużynie. Mam nadzieję, że chłopaki będą zdrowi i będą mieli duże chęci do grania w Rzeszowie. Na pewno pod kątem organizacji i profesjonalizmu w tym klubie niczego nie brakuje, więc o to nie muszą się martwić. Jedyne, co muszą, to zbudować formę i jak najlepiej pomagać, ale to już jest praca całego zespołu, wszystkich zawodników i trenerów. Liczę na to, że będzie nam się dobrze współpracowało. Życie to zweryfikuje, ale ja jestem optymistycznie nastawiony.
PLUSLIGA.PL: Obowiązki reprezentacyjne kolegów, sprawiają, że drużyna Asseco Resovii może być w całości gotowa na wspólne treningi dopiero na kilka dni przed rozpoczęciem sezonu. Czy to oznacza, że w tych pierwszych kilku kolejkach kibice będą musieli uzbroić się w cierpliwość?
Nie wiem, czy akurat kibice z Rzeszowa są cierpliwi. Są wymagający, znający się na siatkówce i może z jeden czy dwa mecze będą bardziej wyrozumiali, ale z czasem na pewno nie... Jednak my sami dla siebie też nie będziemy wyrozumiali. Chcemy złapać rytm jak najszybciej. Nie będzie to łatwe przez wzgląd na to, że niektórzy zawodnicy dołączą do nas bardzo późno. Plus jest taki, że akurat dwóch Francuzów przyjedzie troszkę szybciej. Są to ci nowi, z którymi będę miał więcej czasu, żeby się zgrać.
A co do reszty chłopaków, to najważniejsze, tak naprawdę, żeby przyjechali zdrowi. To, że się znamy z nimi lepiej, czy gorzej, nie ma większego znaczenia, bo jednak ta przerwa jest. Na pewno po graniu w reprezentacji, czy to Słowenii, czy naszej, trzeba ten wspólny język później od nowa złapać. Ale oczywiście z tymi zawodnikami, których się zna, jest dużo łatwiej i dużo szybciej.
PLUSLIGA.PL: Ten sezon chyba będzie znacznie bardziej wymagający niż poprzedni w związku z Ligą Mistrzów?
Tak, ale chyba też jest dużo krótszy. Nieważne, czy grasz w Lidze Mistrzów, czy nie, to tak naprawdę teraz w PlusLidze grasz co trzy dni. Naćkanych jest tych meczów i nie ma przerw. Wiadomo, że kalendarz czasami będzie się gdzieś tam zmieniać, ale słyszałem w szatni, że mamy chyba tylko jakieś dwa tygodnie takie, że mamy tylko jeden mecz w tygodniu, gramy cały czas po dwa lub nawet trzy mecze. Jest ciekawie, interesująco i na pewno dla tych zawodników, którzy reprezentują swoje kluby, może być ten sezon bardzo wyczerpujący, szczególnie psychicznie. Chociaż fizycznie również... Miejmy nadzieję, że wszelkie poważniejsze kontuzje będą nas omijać, bo to na pewno ogólnie będzie problem.
PLUSLIGA.PL: Jesteście jednak przygotowani na taką ewentualność, gdyż macie szeroką kadrę. Będzie pięciu przyjmujących, a jeden z nich na rozegraniu może być dla pana rywalem, ponieważ Norweg Jonasa Kvalena w Olsztynie grał jako rozgrywający.
Na jednym z pierwszych treningów przypomniał mi, że kiedy ja grałem w Warszawie, to on w Olsztynie. To było jakieś 10-11 lat temu, ale powspominaliśmy. Myślę jednak, że ani on nie ma ochoty grać na tej pozycji, ani ja nie mam ochoty oddawać mu miejsca. Faktycznie, mamy skład szerszy niż tak klasycznie. Natomiast patrząc na ostatnie lata, to gdzieś zawsze pojawiały się kontuzje i ktoś wypadał na dłużej, albo dłużej dochodził do formy. W tamtym roku był to Thibault Rossard, przez co później musieliśmy już trochę kombinować i łatać. Powiedzmy więc, że na ten moment jesteśmy na takie sytuacje przygotowani.
Oczywiście nie życzymy nikomu w naszej drużynie ani kontuzji, ani tego, żeby w taki sposób wyleciał ze składu. Na ten moment jako klub mamy duże możliwości rotacyjne, a skoro możemy, to dlaczego tego nie wykorzystać.
PLUSLIGA.PL: Odkąd wrócił pan do Rzeszowa, były dwa piąte miejsca, następnie trzecie. Teraz jest apetyt na jeszcze więcej?
Apetyt zawsze jest coraz większy, a sportowe ambicje są takie, żeby grać o najwyższe cele. Czekamy na wszystkich, bo chociaż mieliśmy wstępną rozmowę z trenerem, to powiedzmy, że dokładnie nie ustaliliśmy jeszcze celów na ten sezon. Nie ma jednak co ukrywać i być jakimś przesadnie grzecznym czy skromnym, bo z szacunkiem do wszystkich, ale chcemy się bić o najwyższe cele. Nie po to taki zespół został zbudowany, żeby bić się o piąte miejsce.