Fabian Drzyzga: Obecny bilans na półmetku bralibyśmy w ciemno
Asseco Resovia Rzeszów na półmetku fazy zasadniczej PlusLigi zajmuje drugie miejsce . Oto co o grze zespołu mówi jego rozgrywający Fabian Drzyzga.
PLUSLIGA.PL: Zakończyliście pierwszą rundę zwycięstwem bez straty seta...
FABIAN DRZYZGA, rozgrywający Asseco Resovii Rzeszów: Tak, ale to raczej kolejne spotkanie w tym ciągu meczów i raczej nie patrzymy, że to koniec rundy, ale kolejne ligowe granie, które skończyliśmy w miarę szybko. Mecz może nie był najwybitniejszy, ale taka też jest liga i nie ma co wybrzydzać. Trzeba się cieszyć, że skończyliśmy mecz z Katowicami tak, a nie inaczej.
PLUSLIGA.PL: Jedyny moment kryzysowy był w pierwszym secie, kiedy prowadziliście 19:14, a rywale odrobili straty i dopiero przy drugiej piłce setowej postawiliście kropkę nad i.
Może w tych dwóch ostatnich kolejkach później wchodzimy w mecz. Czekamy, żeby sami być bardziej agresywnymi. Ale jak już się trochę rozkręcimy, to gra jest ustabilizowana i z pewnego poziomu nie schodzimy. Zdarzają się nam błędy, ale ogólnie gramy na takim w miarę równanym i dobrym poziomie.
PLUSLIGA.PL: Generalnie jednak prezentowaliście płynną grę niemal przez cały mecz.
Zgadza się, choć mecz może nie wyglądał na piękny z naszej strony czy ze strony Katowic. Trzymaliśmy poziom, może nie nasz najwyższy, ale w tej skali 1-10 graliśmy na szóstkę, siódemkę i nie spadaliśmy poniżej czwórki. A to jest najważniejsze.
PLUSLIGA.PL: Mecz z GKS-em zamyka pierwszą rundę fazy zasadniczej, która szybko minęła…
Szybko to zleciało i nawet nie obejrzeliśmy się i jesteśmy już w połowie. Lecimy jednak dalej i w sobotę czas na Warszawę.
PLUSLIGA.PL: Macie takim sam bilansem jak lider z Zawiercia: 13 zwycięstw i dwie przegrane. To świetny wynik, pewnie przed sezonem brałby pan go w ciemno?
Jasne że tak, pewnie wszystkie drużyny brały by taki bilans w ciemno. W górze tabeli jest ciasno, tak samo w środku, może na ten moment trochę mniej ciasno jest na samy dole, ale to nie nasze zmartwienie. Ważne, że nie gubimy punktów, a tam gdzie trzeba, zdobywamy. Oby tak dalej. Bilans nie jest zły, lecz nie ma co popadać w hurraoptymizm.
Powrót do listy