Fabian Drzyzga: Oby do Rzeszowa wróciła Liga Mistrzów
- Wszystkich sprowadzam na ziemię, bo ta rywalizacja może jeszcze potrwać dwa mecze. Skupiamy się na tym, żeby zrobić w sobotę swoje - mówi przed czwartym meczem o trzecie miejsce w PlusLidze Fabian Drzyzga z Asseco Resovii Rzeszów, która prowadzi z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 2:1.
PLUSLIGA.PL: Wygrywając w trzecim meczu z Aluronem CMC Wartą jesteście blisko celu...
Fabian Drzyzga, rozgrywający Asseco Resovii: Bardzo dobrze i spokojnie weszliśmy w to spotkanie. Ta nasza „nowa maszyna” rozpędzała się i trzymaliśmy równy poziom nie mieliśmy dołków i to był klucz od wygrania. Zawiercie w drugiej części spotkania zaczęło trochę się budzić i trochę lepiej grać. Wytrzymaliśmy to, trzymaliśmy poziom przez cały mecz i graliśmy bez dołków czy wzlotów.
PLUSLIGA.PL: Od kilku meczów w wysokiej dyspozycji jest Torey DeFalco, któremu może pan niemal w ciemno wystawiać piłki.
- TJ złapał gaz i czasami nie ma się co zastanawiać, tylko grać do niego. Nie jestem od wystawiania laurek, ale największe brawa dla Tomka Piotrowskiego, który cały sezon nie grał. Wyszedł od drugiego meczu w Zawierciu, stoi twardo na boisku, nie pęka i robi swoje, bo reszta to są już doświadczeni zawodnicy, którzy niejedno już przegrali i wygrali. Tomek nie grał przez cały sezon, ale wyszedł na boisko i pomaga nam we wszystkich elementach.
PLUSLIGA.PL: Brązowy medal i gra w Lidze Mistrzów jest na wyciągnięcie ręki.
-Jesteśmy bliżej, chcemy pojechać do Zawiercia i zagrać tak, jak się prezentujemy, a co z tego wyjdzie, zobaczymy. Na pewno damy z siebie maksa. Będzie tam gorąco, wszystko będzie pod górkę, ale jesteśmy na to gotowi. Jesteśmy doświadczonymi zawodnikami i zrobimy wszystko, żeby rywalizację skończyć w Zawierciu. Na pewno będzie jednak bardzo trudno.
PLUSLIGA.PL: W rywalizacji o brąz wykazaliście się już odpornością psychiczna, gdzie po porażce w pierwszym meczu pojechaliście do Zawiercia w okrojonym składzie i wygraliście...
- Na pewno teraz sytuacja jest inna, bo wówczas przegrywaliśmy 0-1, były cztery urazy w zespole i jechaliśmy tam, nie wiedząc tak naprawdę, kto wyjdzie na boisko. Tym bardziej większe brawa dla całej drużyny, sztabu szkoleniowego, fizjoterapeutów, że wszystkich postawili na nogi na tyle, ile mogli. Kto grał. to dawał maksa, czy lepiej, czy gorzej, różnie to bywa. Ale liczy się wynik końcowy, a ten był pozytywny. Mało kto wysoko przegranej pierwszej partii w Zawierciu myślał, że wygramy kolejne, łącznie sześć setów z rzędu. Jestem najbardziej zadowolony z tego, że nieważne, kto jest na boisku, zostawia wszystko co ma najlepsze.
PLUSLIGA.PL: Widać też, że od seta numer dwa w meczu w Zawierciu wróciła wam radość z gry.
- Ciężko było się cieszyć po tym laniu w pierwszym secie. Byliśmy w takim, a nie innym zestawianiu, i trzeba było szybko złapać koneksję między nami. To się udało i zaczęliśmy grać w siatkówkę. Może po pierwszym secie Zawiercie pomyślało „dobrze oni są kulawi i przejedźmy się po nich”. Taki jest sport, siatkówka i na ten moment my jesteśmy z przodu. Ale wszystkich sprowadzam na ziemię, bo ta rywalizacja może jeszcze potrwać dwa mecze. Skupiamy się na tym, żeby zrobić w sobotę swoje i zobaczymy, jaki będzie wynik. Oby wróciła do Rzeszowa Liga Mistrzów i sezon skończył się z medalem, a nie czwartym miejscem, bo to jest najgorsze rzecz dla sportowca.
Czwarty mecz o brązowy medal zostanie rozegrany w sobotę o godz. 14.45 w Zawierciu
Powrót do listy