Fart Kielce nie sprostał Resovii Rzeszów
Mimo że w kieleckiej Hali Legionów rozegrano dziś tylko trzy sety, to spotkanie Fartu Kielce z Resovią Rzeszów trwało aż godzinę i pięćdziesiąt minut. Kielczanie walczyli, ale ostatecznie musieli uznać wyższość rzeszowian przegrywając 0:3 (22:25, 33:35, 24:26). MVP meczu został wybrany Olieg Achrem.
Kielczanie rozpoczęli spotkanie w osłabieniu, bo na boisku zabrakło Pierre Pujola, który jest kontuzjowany. – Odczuwam ból w plecach, który nie pozwala mi grać. Nie jest to jednak bardzo poważna dolegliwość i liczę, że w kolejnym meczu będę mógł wystąpić – uspokajał Francuz. Na rozegraniu w ekipie gospodarzy zobaczyliśmy więc Michała Kozłowskiego. Początek spotkania był bardzi wyrównany i przez większą część pierwszego seta prowadził Fart. Bardzo dobrze spisywał się Marcus Nilsson, na którym grę opierał Kozłowski. Sytuacja na boisku uległa zmianie po drugiej przerwie technicznej, kiedy inicjatywę przejęli rzeszowanie pewnie wygrywając do 21.
Druga partia przebiegała po myśli kielczan do stanu 19:16. Potem na zagrywce pojawił się Piotr Nowakowski i gospodarze mieli olbrzymie problemy z wyprowadzeniem skutecznych akcji. Resovia doprowadziła do remisu, a nawet wyszła na prowadzenie. Końcówka była bardzo emocjonująca – oba zespoły grały na przewagi i miały kilka piłek setowych. Ostatecznie partię zakończył as serwisowy Oliega Achrema.
Trzecia odsłona meczu przypominała drugą – Fart Kielce prowadził do drugiej przerwy technicznej, by w końcówce znów popełnić kilka błędów. W walce na przewagi po raz kolejny lepsi okazali się przyjezdni i to oni mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni ze zwycięstwa. Spodziewaliśmy się, że gospodarze będą ryzykować w polu zagrywki aby nas odrzucić od siatki. My jednak poradziliśmy sobie z ich serwisem. Wiedzieliśmy, że będzie tutaj bardzo trudno wygrać, ale udało się – przyznał po meczu Olieg Achrem, do którego powędrowała statuetka MVP dzisiejszego spotkania. – Jak się przegrywa 3:0, to oczywiście nie można być zadowolonym, ale cieszę się, że chłopaki walczyli. Rywale byli lepsi w jednym elemencie – w ataku po przyjęciu. W pozostałych to my byliśmy lepsi lub porównywalni. Zrobiliśmy podobną ilość błędów, różnica polegała jednak na tym, że my te błędy popełnialiśmy w końcówkach, a Resovia nie i dlatego przegraliśmy drugiego oraz trzeciego seta. Generalnie jednak brawo dla drużyny za walkę – skomentował porażkę swojego zespołu, Grzegorz Wagner.