Faworyt tylko jeden
Nie ma wątpliwości, że w meczu Skry z Treflem faworyt jest tylko jeden. Każdy inny wynik niż 3:0 zwycięstwo gospodarzy za 3 punkty byłby nie lada niespodzianką. Czy jednak gdańszczan stać na równorzędną walkę z mistrzami Polski?
Bełchatowianie po porażce w Odincowie z Iskrą zapewne bardzo będą chcieli poprawić sobie nastroje przed świętami. Dlatego mobilizować nie trzeba ich będzie. Inna sprawa, że nie zawsze wszystko jest w porządku z koncentracją bełchatowian i tu jest cień szansy dla Trefla. Tak też było w meczu otwierającym sezon, kiedy Trefl podejmował Skrę na własnym parkiecie. Przewidywano wówczas szybkie i łatwe zwycięstwo mistrzów z beniaminkiem, a tymczasem bełchatowianie musieli się solidnie napracować, aby z Wybrzeża wrócić z kompletem punktów. Tyle, że wówczas Trefl miał za sobą publiczność, a teraz zdany będzie tylko na siebie.
Skra powoli wychodzi z tarapatów zdrowotnych, a do pełni dyspozycji wracają małymi krokami kontuzjowani wcześniej siatkarze. W niedzielnym meczu z Treflem trener Daniel Castellani będzie miał wszystkich do dyspozycji.
Trefl natomiast musi zacząć zdobywać punkty, bo jego sytuacja w tabeli robi się coraz bardziej nieciekawa. Delecta po niespodziewanym zwycięstwie doszła już gdańszczan i oba zespoły mają na koncie po sześć punktów (podobnie jak ostatni Jadar Radom). W dole tabeli jest więc bardzo ciasno i każdy zdobyty punkt, a nawet set może okazać się w ostatecznym rozrachunku bezcenny.
Mecz Skry z Treflem będzie kończył zmagania siatkarzy w tym roku na parkietach Plusligi. Następna kolejka dopiero po Nowym Roku. Gdzie będą milsze święta? W Bełchatowie czy Gdańsku? Odpowiedź wydaje się oczywista, a jak będzie przekonamy się dopiero po godzinie 14.00, na którą zaplanowano początek meczu.