Ferdinand Tille: porażka z Rosją do przełknięcia, inne - nie
- Będziemy chcieli wygrać wszystkie mecze, wiadomo. Ale też wiadomo, że z Rosją będzie bardzo ciężko. Pozostałe ekipy są mniej więcej na naszym poziomie i jeśli zamierzamy awansować do III rundy turnieju, musimy z nimi wygrać - mówi libero reprezentacji Niemiec tuż przed startem II rundy FIVB Mistrzostw Świata.
PluslIga: Pierwszą rundę mistrzostw świata zakończyliście w dobrym stylu, łatwym zwycięstwem nad Koreą Płd.
Ferdinand Tille: To nie było łatwe zwycięstwo. OK, przez pierwsze dwa sety, dość nieoczekiwanie przeszliśmy płynnie, ale w trzecim rywale zagrali już taką siatkówkę, na jaką byliśmy przygotowani. My nie zagraliśmy perfekcyjnie, zaprezentowaliśmy całkiem niezły poziom i to wystarczyło. Po tym, jak Koreańczycy walczyli z Brazylią, nastawiliśmy się na twardy bój, na to, żeby dobrze rozpocząć ten pojedynek. Tak to się układa w tym turnieju, że jeśli dobrze rozpoczynamy mecz, to dalej też jest nieźle. Przed spotkaniem z Koreą mieliśmy dość długą odprawę wideo, bo oni grają dość dziwną siatkówkę.
- Dziwną?
- Mają bardzo dziwne rotacje, zmieniają pozycje zawodników i jakby „latają” nad boiskiem. To dość nietypowe dla nas, Europejczyków, od tych ciągłych zmian aż kręci się w głowie.
- Ten ostatni mecz spędził pan w kwadracie dla rezerwowych. To był manewr taktyczny czy trener dał panu odpocząć?
- Mamy dwóch bardzo dobrych libero i każdy z nas musi trochę pograć, żeby poczuć boisko, klimat w hali, bo z kwadratu jednak wszystko wygląda nieco inaczej. Ponadto, miałem drobne problemy z mięśniami i potrzebowałem małej przerwy. Ale oczywiście, gdyby zaszła potrzeba, wyszedłbym na boisko.
- Niemcy zajęli 2. lokatę w grupie B, co oznacza, że kolejne mecze rozegracie także w Katowicach. Czy to ma znaczenie?
- Oczywiście, że tak. Taki właśnie mieliśmy cel, bo znamy miasto, hotel i przede wszystkim halę. Nie będziemy musieli przyzwyczajać się do nowego miejsca. To ogromny bonus.
- Jak pan ocenia tę pierwszą część turnieju w wykonaniu swojej reprezentacji?
- Jesteśmy usatysfakcjonowani. Myślę, że zaprezentowaliśmy się całkiem dobrze. Początek mieliśmy fatalny, ale potem, z każdym kolejnym spotkaniem widać było poprawę. Przegraliśmy tylko jeden raz, z Brazylią, więc nie jest źle. Można też trochę ponarzekać na spotkanie z Tunezją, ale ostatecznie zgarnęliśmy 3 oczka i tylko to się liczy.
- Śledził pan poczynania w innych grupach? Coś pana zaskoczyło?
- Jak najbardziej. Największą niespodzianką pierwszej rundy była z pewnością porażka Włochów z Portoryko i w ogóle dość przeciętna postawa siatkarzy Mauro Berruto. Myślę, że w ich grupie była najbardziej wyrównana rywalizacja, spotkały się tam zespoły o zbliżonym poziomie i zabierały sobie nawzajem punkty, co z pewnością jest bardzo dobrym rozwiązaniem z punktu widzenia Polaków. W pozostałych grupach wszystko przebiegało zgodnie z planem. My, na kolejnym etapie rywalizacji zmierzymy się z Rosją, Bułgarią, Chinami i Kanadą, co było do przewidzenia jeszcze przed startem turnieju.
- Jak widzi pan szanse Niemców w tej konfrontacji?
- Będziemy chcieli wygrać wszystkie mecze, wiadomo. Ale też wiadomo, że z Rosją będzie bardzo ciężko. Pozostałe ekipy są mniej więcej na naszym poziomie i jeśli zamierzamy awansować do III rundy turnieju, musimy z nimi wygrać, nie ma najmniejszej wątpliwości. Porażka z Rosją jest do przełknięcie, z pozostałymi przeciwnikami już nie, bo tylko trzy najlepsze drużyny pójdą dalej.
- Przed wami dwa dni przerwy, jak spędzicie ten czas?
- Szczerze mówiąc, nie mam najmniejszego pojęcie. Na pewno dostaniemy kilka godzin wolnego, żeby pójść na zakupy do centrum handlowego, trochę czasu poświęcimy też na odnowę biologiczną. A potem już rozpoczniemy przygotowania do kolejnych meczów, bo tak naprawdę, czasu jest niewiele.
- Na poprzednich mistrzostwach świata otrzymał pan wyróżnienie dla najlepszego libero. Jest szansa, by utrzymać ten tytuł?
- (śmiech) Obawiam się, że tym razem konkurencja jest ogromna, w turnieju możemy obserwować wielu bardzo dobrych libero. Mam nawet wrażenie, że nie ma tutaj złego libero. Bardzo podoba mi się styl gry koreańskiego zawodnika na tej pozycji, jest lekko szalony, ale też bardzo skuteczny, walczy do upadłego o każdą piłkę. Uważam, że bardzo dobrego libero ma także Polska i wcale nie mówię tego dlatego, żeby być miłym. Świetnego libero mają Francuzi i Włosi, naprawdę jest ich wielu.
- Zmieńmy temat. W zbliżającym się sezonie ligowym zagra pan w Skrze Bełchatów. Słyszałam, że wybrał pan Skrę, choć miał kilka innych, lepiej płatnych ofert. Komu pan odmówił?
- Tego nie chciałbym mówić, ale były to oferty z innych krajów, Francji czy Włoch. Skra jest najlepszym klubem w Polsce, jednym z najlepszych w Europie, mają fantastycznych kibiców - czegóż chcieć więcej? To była bardzo szybko decyzja.
-Udźwignie pan presję? Wcześniej nie grał pan w klubach, które mierzyły tak wysoko, jak Skra.
- Nie mam z tym najmniejszego problemu. Gram w siatkówkę da przyjemności, cieszę się każdą chwilą spędzoną na boisku. Czekam z niecierpliwością na sezon ligowy w Polsce, bo wiem, że zdarzy się wiele dobrego. Na mecze przychodzi mnóstwo ludzi, tworzą wspaniałą atmosferę, uwielbiam to.
- Będzie pan rywalizował o miejsce z Kacprem Piechockim synem prezesa klubu. Nie obawia się pan, że on może być faworyzowany?
- Myślę, że nasz trener będzie podejmował słuszne i sprawiedliwe decyzje. Kacper jest młodym, niedoświadczonym libero i będę się starał mu pomagać. Nie poznaliśmy się jeszcze osobiście, ale słyszałam, że jest bardzo fajnym człowiekiem, na pewno się dogadamy. To bardzo ważne, żeby mieć w zespole dwóch dobrych libero, bo nam też czasem zdarzają się słabsze dni. Jeśli zespół posiada tylko jednego zawodnika na tej pozycji, a ten ma słabsze momenty, to rodzą się kłopoty, bo normalnie każdy zawodnik może być zmieniony, a libero nie. Jeżeli w zespole jest ich dwóch, to po pierwsze bardziej się starają, a po drugie, drużyna ma komfort.
- Słyszałam też, że jednym z powodów, dla których wybrał pan Skrę był trener. Czym zaimponował panu Miguel Falasca?
- Znam trenera, bo w poprzednim sezonie graliśmy przeciwko Skrze z moim byłym zespołem. Jakieś pięć lat temu grałem też przeciwko Falasce - zawodnikowi. To były fajne doświadczenia. Ponadto, rozmawiałam z kilkoma chłopakami ze Skry, Polakami i Argentyńczykami. Z Miguelem Falaską rozmawiałem tylko przez telefon. To wszystko złożyło się na bardzo korzystny obraz.
- Ma pan jakieś oczekiwania związane z grą w polskiej lidze?
- Chcę wygrać mistrzostwo Polski i mam nadzieję na udział w Final Four Ligi Mistrzów. To dla mnie wielki honor, że będę mógł grać w Polsce, nie mogę się już doczekać pierwszego meczu.
Powrót do listy