Ferdinando De Giorgi: będziemy walczyć do końca o utrzymanie pozycji lidera
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała w 21. kolejce PlusLigi 2:3 z PGE Skrą Bełchatów, ale niezmiennie przewodzi ligowej stawce, z przewagą jedenastu oczek nad drugą Skrą. - Na początku sezonu pod takim scenariuszem podpisałbym się obiema rękami - żartował w niedzielę trener De Giorgi, podsumowując rywalizację z ekipą Miguela Falaski.
- To był dobry, stojący na wysokim poziomie mecz. Chociaż przegraliśmy, możemy być zadowoleni z tego jak się zaprezentowaliśmy. Było to, czego trochę zabrakło w Gdańsku - walczyliśmy z ogromną motywacją - ocenił kapitan ZAKSY Benjamin Toniutti.
Faktycznie, widowisko w Hali Azoty było pasjonujące, obfitowało w mnóstwo emocji, walki i zaangażowania po obu stronach siatki. Obydwie drużyny osiągnęły bardzo wysoki poziom skuteczności w ataku (po 58%), świetnie spisywały się na siatce. Podobnie jak w finale Pucharu Polski lepsi o kilka piłek okazali się bełchatowianie, którzy są niezwykle zahartowani w boju o stawkę. A dla nich stawka była spora - drugie miejsce w tabeli i przedłużenie nadziei na awans do wielkiego finału.
Kędzierzynianie finał mają praktycznie w kieszeni, ale mimo to bardzo chcieli wygrać i choć trochę zrewanżować się za przegraną w Pucharze Polski. - Do zwycięstwa zabrakło niewiele - jednej skończonej akcji, jednej zagrywki, jakiejś wybronionej piłki, lepszej wystawy - żałował Toniutti. Jednocześnie podkreślił, że ten jeden punkt wywalczony w niedzielę może okazać się bardzo istotny w końcowym rozrachunku.
Trener De Giorgi zauważył, że pojedynki z takimi zespołami jak Skra zawsze są niezwykle wyrównane, a o zwycięstwie jednej bądź drugiej drużyny decydują detale.
- Poziom spotkania był wysoki, ale oczywiście nie możemy być zadowoleni z końcowego rezultatu. Zepsuliśmy o kilka zagrywek za dużo, popełniliśmy za dużo błędów w ataku, zdarzyły się niedokładności w obronie. Ale to są rzeczy, które można poprawić - podsumował starcie ze Skrą.
Zaznaczył jednak, że jest usatysfakcjonowany postawą swoich podopiecznych. Tym, że walczyli od pierwszej do ostatniej piłki. - Najważniejsze, że w każdym spotkaniu zawodnicy dają z siebie maksimum - zaakcentował.
- Jeśli na początku sezonu ktoś powiedziałby mi, że w marcu ZAKSA praktycznie będzie mieć pewność udziału w wielkim finale, to podpisałbym się pod takim scenariuszem obiema rękami. Jestem bardzo zadowolony z tego w jakim miejscu aktualnie jesteśmy - przewodzimy ligowej tabeli i do samego końca będziemy walczyć o utrzymanie pozycji lidera - zakończył Ferdinando De Giorgi.
Jedynym problemem Włocha jest brak Patryka Czarnowskiego w składzie. Środkowy ZAKSY złamał prawą rękę i czeka go dłuższa przerwa.
Powrót do listy