Ferdinando De Giorgi: do dziś męczy mnie porażka z Treflem
Nie lubi patrzeć jak inni wygrywają medale, bo chce sam się o nie bić. Dlatego w tym roku w Jastrzębiu zbudowano zespół, który ma tę sposobność zapewnić. Jaki to będzie zespół? O tym opowiada włoski szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla.
PLUSLIGA.PL: Zbliża się nowy sezon, w Jastrzębiu powstał nowy zespół pana autorstwa. Jest pan zadowolony z transferów?
FERDINANDO DE GIORGI: Zacznę od tego, że ten właśnie fakt - budowy zespołu według własnego pomysłu, był dla mnie niezwykle ważny. A ten pomysł polega na stworzeniu drużyny zbilansowanej pod względem potencjału. Jeśli chodzi o pierwszą szóstkę, tak, mamy skład pozwalający rywalizować z najlepszymi.
Pierwsza szóstka jest mocna, a zmiennicy?
FERDINANDO DE GIORGI: Dla klubu, dla mnie także, jest niezwykle ważne, aby cały czas się rozwijać, małymi krokami, ale trzeba iść do przodu. Gdybym chciał zbudować skład z czternastu wyrównanych pod względem poziomu zawodników, budżet musiałby być znacznie większy. Ale mamy bardzo interesujących zmienników, przede wszystkim takich, którzy chcą pracować dla dobra zespołu, chcą mu pomóc, a to jest kluczowe.
Czyli gdyby poszło coś nie tak, na koniec sezonu nie będzie żadnego wytłumaczenia?
FERDINANDO DE GIORGI: Nigdy nie szukam wymówek. Chociaż faktycznie, zeszły rok był dla mnie dziwny, co podkreślałem, bo po raz pierwszy w karierze przejąłem zespół w trakcie rozgrywek i nie było mi łatwo się w tym odnaleźć. Ale z drugiej strony, miałem czas aby poznać realia w Jastrzębskim Węglu, ludzi, zwyczaje, oczekiwania, co z kolei pomogło mi się zaaklimatyzować przed startem kolejnego sezonu. Nie ukrywam, że do dziś męczy mnie porażka z Treflem Gdańsk w ćwierćfinale, bo naprawdę niewiele zabrakło, byśmy to my znaleźli się w strefie medalowej.
Na początku spytałam czy jest pan usatysfakcjonowany transferami, bo słyszałam, że skład mógł być jeszcze mocniejszy. Mówiło się o włoskim bądź irańskim wzmocnieniu na przyjęciu. To prawda?
FERDINANDO DE GIORGI: Na etapie budowy składu pojawiało się wiele nazwisk, także tych z Włoch i Iranu, ale nie były to rozmowy bliskie finalizacji.
Po zakończeniu poprzedniego sezonu prezes Gorol powiedział, że w następnym Jastrzębski Węgiel będzie bił się o medale. Biorąc pod uwagę wzmocnienia u rywali, pana drużyna ma taki potencjał?
FERDINANDO DE GIORGI: Wszyscy bardzo pragniemy walczyć o medale. Tak jak wspomniałem, mamy na tyle silną drużynę, by się włączyć do tej walki. Ale też trzeba podkreślić, że poza nami jest jeszcze 5-6 innych, równie mocnych ekip i z równie ambitnymi planami. Jesteśmy dla nich konkurencyjni, ale nie mamy najmocniejszego składu w PlusLidze. Dlatego musimy wykonać bardzo ciężką pracę, żeby dać sobie szansę.
Nie ma presji na zdobycie medalu?
FERDINANDO DE GIORGI: Sam na sobie wywieram taką presję, bo nie lubię patrzeć jak inni wygrywają medale, wolę sam się o nie bić. Jeśli pani spojrzy na nazwiska siatkarzy, są u nas tacy, którzy już poczuli smak zwycięstwa i na pewno chcieliby czuć go jak najczęściej. Zapewniam, że wszyscy moi podopieczni marzą o tym, bo ostatniego dnia ligowych rozgrywek zawiesić na szyi jakiś krążek.
Porozmawiajmy o tej nowej drużynie pana autorstwa. Bardzo ważnym ogniwem jest Dawid Konarski. Tyle, że on latem bardzo mało grał w kadrze, niewiele też z nią trenował i podczas Memoriału Wagnera widać było, że jest pod formą. Nie martwi to pana?
FERDINANDO DE GIORGI: Znam Dawida bardzo dobrze i proszę mi wierzyć, wiem jak doprowadzić go do dobrej dyspozycji. Poza tym, mam do niego pełne zaufanie i wiem, że zrobi co w jego mocy, by być w optymalnej formie. Myślę, że bardzo ważną częścią drużyny będzie także Julien Lyneel, który dysponuję świetną techniką i potrafi zapewnić kolegom sporo spokoju.
Ale przy Francuzie trzeba postawić mały znak zapytania, bo to zawodnik podatny na kontuzje…
FERDINANDO DE GIORGI: Tak naprawdę, to przy każdym graczu można by postawić jakiś znak zapytania. Tak, wiem że on miewa problemy natury fizycznej i dlatego w trakcie sezonu będziemy bardzo ostrożni w tej materii. Ale też trzeba zdać sobie sprawę, że zawodnik nie jest w stanie grać przez osiem miesięcy w roku na najwyższym poziomie, to wręcz nierealne.
Ma pan trzech przyjmujących na podobnym poziomie i jednego bardzo młodego, bez doświadczenia w PlusLidze. Patryk Czyrniański da radę?
FERDINANDO DE GIORGI: Jasne, że idealnie byłoby mieć czterech doświadczonych graczy, ale na dziś to nierealne, bo budżet nie jest z gumy. Mamy Patryka, który ma 19 lat, ale bardzo chce się uczyć, ciężko pracuje.
Za to na pozycji libero ma pan prawdziwy komfort. Będziecie grać na dwóch libero, czy jednak wygra zasada podstawowej szóstki?
FERDINANDO DE GIORGI: Zobaczymy jak to wszystko się poukłada. Być może, jeśli okaże się to korzystne dla zespołu, będziemy grać wymiennie. Bardzo bym chciał, żeby Jakub Popiwczak zaliczył bardzo dobry sezon, bo w mojej opinii jest to jeden z najciekawszych zawodników na tej pozycji w Polsce.
Zdziwił się pan, że nie dostał powołania do reprezentacji? Przyznam, że ja byłam bardzo zaskoczona….
FERDINANDO DE GIORGI: To są wybory czy decyzje selekcjonera i trzeba je uszanować. Oczywiście, że chciałbym, aby Kuba był częścią kadry narodowej, bo byłby w rytmie treningowym całe lato i miałby dodatkową szansę na poprawę swoich umiejętności.
Proszę w kilku zdaniach scharakteryzować tę nową drużynę Jastrzębskiego Węgla. Co będzie wasza siłą?
FERDINANDO DE GIORGI: Chciałbym, żeby zespół grał zrównoważoną siatkówkę pod względem technicznym. Nie lubię jednostronnej gry, na przykład tylko siłowym atakiem czy zagrywką. Uważam, że mamy bardzo dobrą sytuację, jeśli chodzi o ofensywę. Mamy też bardzo doświadczonych środkowych bloku. Z tego wszystkiego musimy zbudować charakter drużyny. Dla mnie oznacza to grupę graczy, którzy walczą o zwycięstwo do upadłego, także gdy zdarzy się gorszy dzień, czy bardzo wymagający przeciwnik. Chcę mieć zawodników, którzy nigdy nie spuszczają głów. Chcę, żeby po każdym meczu rywale mówili: to była bardzo ciężka przeprawa z trudnym, niewygodnym zespołem. Chciałbym, żeby wszyscy moi zawodnicy zrozumieli o co mi chodzi i żebyśmy podążali tą samą drogą.
- Jesteśmy w dobrej sytuacji, bo już 11 września dołączą do nas niemieccy gracze i praktycznie będzie nam brakowało tylko Konarskiego i Lyneela. Oczywiście, to są bardzo ważni siatkarze w całej tej jastrzębskiej układance, ale z drugiej strony, jeśli są u nas reprezentanci kraju, to znaczy, że mamy zawodniców z najwyższej półki.
W nowym sezonie ligowym pojawi się kilka regulaminowych nowości. Co najbardziej przypadło panu do gustu?
FERDINANDO DE GIORGI: Najbardziej podoba mi się, że zrezygnowano z 10-cio minutowej przerwy po 2. secie, bo bardzo jej nie lubiłem. Bardzo dobrze też, że w tych najważniejszych meczach play off rywalizacja będzie toczyć się do trzech zwycięstw. We Włoszech jest to normą i moim zdaniem, to najlepsze rozwiązanie, bo wyklucza jakikolwiek przypadek. Jeśli drużyna wygrała trzy spotkania na pięć (na przykład), to znaczy, że była bezdyskusyjnie lepsza od przeciwnika. Ale też, tym bardziej istotne będzie przygotowanie fizyczne w tej najważniejszej części sezonu. Bardzo potrzebne z mojego punktu widzenie jest także, by w play offach zmagało się sześć lub osiem ekip, nie mniej, bo to wydłuża rozgrywki dla większej ilości drużyn i zawodników. Taką optymalną liczbą zespołów w rozgrywkach jest chyba 12, bo wtedy następuje wyraźna selekcja, wybiera się wyłącznie tych najlepszych, co w konsekwencji oznacza wyższy poziom rywalizacji.
Powrót do listy