Ferdinando De Giorgi: dopiero rozpoczęliśmy czteroletni cykl
- Może po prostu na tę chwilę nie jesteśmy w stanie pokonać niektórych rywali? Słowenia jest wciąż aktualnym wicemistrzem Europy, do Krakowa przyjechali niemal identycznym składem, jakim dwa lata temu wygrali srebro. U nas jest sporo zmian i moim zdaniem, musimy poprawić pewne rzeczy, żeby w przyszłości walczyć o medale. Mamy ku temu potencjał - powiedział selekcjoner biało-czerwonych, po przegranym 0:3 barażu ze Słowenią.
PLUSLIGA.PL: Po dwóch wygranych w Gdańsku wydawało się, że będzie coraz lepiej. Co się stało z Polakami w starciu barażowym ze Słowenią?
FERDINANDO DE GIORGI: Mieliśmy problemy techniczne - nie potrafiliśmy zmienić pewnych sytuacji na boisku. Czasami jest tak, że gdy mocno chce się wygrać, a nie wychodzi, to traci się cierpliwość, tym bardziej jeśli rywal spisuje się bardzo dobrze. A Słowenia zagrała bardzo dobrze, przede wszystkim równo. My nie umieliśmy na to zareagować. Nie przyjmowaliśmy dokładnie ich zagrywki, nie kończyliśmy wysokich piłek.
I sami nie zagrywaliśmy…
FERDINANDO DE GIORGI: W pierwszych dwóch setach. Potem było lepiej, ale przeciwnicy dobrze przyjmowali. Najbardziej zabrakło nam pomysłu na atak z piłek sytuacyjnych. Tu tkwiła największa różnica pomiędzy nami a Słowenią. Podczas dłuższej przerwy powiedziałem zawodnikom, żeby się nie poddawali, bo walczymy o pozostanie w turnieju. Oraz, że są tylko dwie, trzy kwestie do poprawy.
Zawiodły głowy? Wymagaliśmy od zawodników zbyt wiele?
FERDINANDO DE GIORGI: Nigdy nie mówiłem chłopakom, że muszą wygrać medal, ale zawsze powtarzałem, że takie myślenie to błąd, bo medal ma być ich marzeniem, czymś czego pragną najbardziej na świecie. To nie był pierwszy turniej rozgrywany w Polsce i doskonale wiedzieliśmy, że będzie ciążyła na nas presja, to normalne. Ale nie jestem w stanie wejść do głów zawodnikom, nie wiem do końca co tam w środku się działo. Może presja miała jakiś wpływ, ja jednak skupiłbym się na tym, o czym już wspomniałem - konkretnych problemach technicznym i reakcji zawodników na te problemy. Wydaje mi się na przykład, że w spotkaniu przeciwko Finom presja była znacznie większa, a mimo to ją udźwignęliśmy.
W barażu ze Słowenią dokonał pan wielu zmian, ale Fabian Drzyzga był do końca na boisku. Dlaczego nie wpuścił pan Łomacza?
FERDINANDO DE GIORGI: Bo moim zdaniem problemem nie był sposób rozgrywania piłki, ale to, że nie było jakości w przyjęciu. Często przyjmowaliśmy daleko od siatki i Fabian nie miał zbyt wielkiego wyboru. Gdyby Grzegorz wszedł na boisko, miałby ten sam problem - mógłby wystawiać tylko do przodu lub do tyłu. Stosowałem zresztą podwójne zmiany.
Ale Łomacz jest bardziej zgrany z Kaczmarkiem. Poza tym, jeśli nie idzie to warto zmienić rozgrywającego. Czasami to pomaga. Jak było choćby w meczu z Rosją podczas Memoriału Wagnera.
FERDINANDO DE GIORGI: Nie zrozumiała pani mojej odpowiedzi? Mówiłem, że to nie rozgrywający był problemem. Proszę mi wierzyć, szukałem najlepszych rozwiązań. Nie kończyliśmy wysokich piłek, które zazwyczaj są domeną atakujących i dlatego zmieniłem Konarskiego. Nie chcę też powiedzieć, że przegraliśmy wyłącznie z tego powodu. Słowenia zagrała naprawdę dobre zawody - w ataku, bloku, obronie. Wywierali na nas ogromną presję.
Ma pan pomysł co zrobić w przyszłości, żeby ten zespół zaczął wygrywać?
FERDINANDO DE GIORGI: Proszę pamiętać, że w tym roku mammy inną drużynę niż w zeszłym, doszli młodzi zawodnicy. Po igrzyskach olimpijskich rozpoczęliśmy nowy, czteroletni cykl. Głównym moim zadaniem jest znalezienie balansu w kwestiach technicznych, co czasami nie jest łatwe. Być może nie udało nam się tego jeszcze dokonać. Mamy czterech, pięciu młodych zawodników, którzy mają przed sobą obiecującą przyszłość i to jest optymistyczne.
A co nie jest optymistyczne? Co się panu nie podobało?
FERDINANDO DE GIORGI: Wynik. Pracowaliśmy naprawdę ciężko przez ostatnich siedem tygodni po to, żeby dobrze zaprezentować się na polskim Euro, to był nasz cel w tym sezonie. Nie udało się i to jest najgorsze co mogło nas spotkać.
Czy po dwóch przegranych turniejach zawodnicy będą jeszcze w stanie uwierzyć w pana filozofię pracy, pomysł na ten zespół?
FERDINANDO DE GIORGI: Moją charakterystyką jest ciężka praca, zawsze była. Czasami ta ciężka praca nie wystarczy, bo gramy przecież przeciwko innym zespołom. Może po prostu na tę chwilę nie jesteśmy w stanie pokonać niektórych rywali? Słowenia jest wciąż aktualnym wicemistrzem Europy, do Krakowa przyjechali niemal identycznym składem, jakim dwa lata temu wygrali srebro. U nas jest sporo zmian i moim zdaniem, musimy poprawić pewne rzeczy, żeby w przyszłości walczyć o medale. Mamy ku temu potencjał.