Final Four Ligi Mistrzów: ZAKSA bez medalu
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała 2:3 (25:17, 27:29, 25:19, 23:25, 7:15) z Sir Colussi Sicomą Perugia rywalizację o brązowy medal Ligi Mistrzów i podobnie jak w latach 2002 i 2013 zakończyła udział w Final Four na 4. miejscu. Tylko raz w historii, w 2003 roku kędzierzynianie stanęli na najniższym stopniu podium tego turnieju.
To już czwarty raz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w Final Four Ligi Mistrzów i po raz czwarty nie udało się awansować do wielkiego finału. Największy sukces drużyna z Opolszczyzny osiągnęła w 2003 roku, gdy w Mediolanie wywalczyła brązowy medal, pokonują Paris Volley 3:0. Uczestnikami tamtego wydarzenia byli m.in. obecny prezes Sebastian Świderski oraz członek staffu Wojciech Serafin.
W sobotę obydwaj mieli jednak nietęgie miny, bo zawodnicy ZAKSY w bardzo przeciętnym stylu przegrali 1:3 z Cucine Lube Civitanovą. - Od kilku tygodni zespół jest pod formą - przyznał przed kamerami Polsatu Sport Świderski. Te słowa częściowo potwierdził po półfinałowym starciu także włoski opiekun drużyny.
- Nasi rywale zagrali na poziomie, do którego nie byliśmy tego dnia w stanie doskoczyć, szczególnie w polu serwisowym - skomentował szkoleniowiec ZAKSY Andrea Gardini. Jego podopieczni nie powtórzyli świetnej gry z Klubowych Mistrzostw Świata i na pocieszenie została im rywalizacja o brązowy medal Ligi Mistrzów ze świeżo upieczonym mistrzem Włoch, który w sobotę w trzech setach uległ Zenitowi Kazań. - Mamy za sobą bardzo udany sezon i chcemy zakończyć go zwycięstwem - skwitował rozczarowany półfinałową porażką Lorenzo Bernardi.
Ale początkowo więcej determinacji i chęci do walki, a przede wszystkim jakości prezentowali siatkarze polskiej drużyny, którzy nękali zagrywką Iwana Zajcewa i bezbłędnie kończyli większość kontrataków (15:7). Doskonale spisywał się Rafał Szymura, który w wyjściowej szóstce zmienił Rafała Buszka, a cały zespół imponował cierpliwością i konsekwencją taktyczną.
W drugiej części gry Perugia wyraźnie wzmocniła zagrywkę, a nasi siatkarze częściej mylili się w tym elemencie (8 błędów w 2. partii). Rywale odskoczyli na 4 punkty, jednak atomowe serwy Maurice Torresa pozwolił zniwelować straty do jednego oczka i w decydującej fazie partii toczyć walkę na styku punktowym. Autowy atak na kontrze Sama Deroo dał rywalom zwycięstwo i remis w meczu 1:1.
W trzeciej odsłonie ZAKSA wróciła do inauguracyjnej skuteczności, a przede wszystkim bardzo dobrze spisywała się na siatce. W czwartym secie show dał Aleksandar Atansijevic, który był nie do zatrzymania na siatce. Skończył go z wydajnością w ataku na poziomie 70%. Im dłużej trwało to spotkanie, tym kędzierzynianie bardziej tracili wiarę w końcowy sukces oraz siły, by o niego zawalczyć. W tie breaku, w którym dominowali podopieczni Lorenzo Bernardiego zdołali ugrać zaledwie 7 punktów i marzenia o medalu Ligi Mistrzów muszą odłożyć przynajmniej na rok.
Statystyki meczu: http://www.cev.lu/Competition-Area/MatchStatistics.aspx?ID=31290
Powrót do listy