Finał Ligi Narodów nie dla Polaków. Amerykanie lepsi w półfinale
Polscy siatkarze nie zagrają w finale Ligi Narodów. Biało-czerwoni w sobotnim półfinale w Bolonii przegrali z reprezentacją Stanów Zjednoczonych 0:3 i w niedzielę powalczą o trzecie miejsce.
W ćwierćfinałach biało-czerwoni pokonali Iran 3:2, a reprezentanci Stanów Zjednoczonych, wśród których jest sporo graczy z plusligową przeszłością (O TYM PRZECZYTASZ TUTAJ), wygrali 3:1 z Brazylią. Polsko-amerykański półfinał był pierwszym sobotnim starciem w Bolonii. W drugim meczu półfinałowym o godz. 21 Francuzi pokonali Włochów 3:0.
Trener Nikola Grbić puścił do boju rozgrywającego Marcina Janusza, atakującego Bartosza Kurka, przyjmujących Kamila Semeniuka i Aleksandra Śliwkę, środkowych Mateusza Bieńka i Jakuba Kochanowskiego oraz libero Pawła Zatorskiego. Z kolei Amerykanie wyszli na boisko z rozgrywającym Micah'em Christensonem, na przyjęciu mecz zaczęli Aaron Russell i Torey DeFalco, na ataku Kyle Ensing, na środku Jeffrey Jendryk i David Smith, a na libero Erik Shoji.
To, że Amerykanie są zespołem klasowym, nie trzeba nikogo przekonywać. Nasze szczęście, że wielu z nich występowała bądź występuje w klubach PlusLigi, bo z pewnością mają oni kolosalny wpływ na wysoki poziom, jeden z najwyższych na świecie, naszej ligi. Biało-czerwoni zaczęli bardzo szczęśliwie, bo pierwsze dwupunktowe prowadzenie uzyskali dzięki asowi serwisowemu po taśmie Bartosza Kurka, ale gra była bardzo zacięta. Kibice, wypełniający halę w Bolonii, na brak emocji nie mogli narzekać. Nasi rywale najwyżej prowadzili 16:13, a za chwilę to polski zespół był na prowadzeniu 17:16, bo kapitalnie zagrywał Jakub Kochanowski, a kontry kończył Kamil Semeniuk,
W pierwszej partii to jednak Amerykanie byli lepsi w kluczowych momentach - polski zespół dwukrotnie niwelował dwupuntkową przewagę, ale ostatecznie nie dał rady. Po ataku Aarona Russella rywale wygrali 25:22.
Przez zdecydowaną większość drugiego seta Polacy pokazywali, że są w stanie wygrać i doprowadzić do remisu. Grali bez kompleksów, z dużą pewnością siebie. Niestety, do czasu, bo na chwilę zatrzymali się przy wyniku 19:16, za moment przegrywali już 20:21, by ostatecznie ulec w tej partii 23:25.
Czy to był kluczowy moment tego meczu? Być może tak, bo polski zespół od samego początku trzeciej partii Amerykanie zdecydowanie górowali. Grbić szukał zmian, na boisko weszli m.in. Bartosz Bednorz, Tomasz Fornal, Grzegorz Łomacz i Łukasz Kaczmarek, ale nic to nie pomagało. Z każdą piłką przewaga rywali wyraźnie rosła, a, gdy Amerykanie mieli na swoim koncie 25 punktów, dorobek Polaków zamknął się na liczbie 13.
W niedzielę o godz. 18 Polacy zagrają o trzecie miejsce z Włochami, którzy przegrali w półfinale z Francją 0:3. Trzy godziny później w tym samym miejscu odbędzie się wielki finał Stany Zjednoczone - Francja.
Powrót do listy