Finał PlusLigi: PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0
Po raz drugi z rzędu w wielkim finale PlusLigi spotkały się PGE Skra Bełchatów i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw. Pierwsze zanotowali na swoim koncie bełchatowianie, pokonując mistrzów Polski 3:0 (25:23, 25:23, 26:24). MVP wybrano Mariusza Wlazłego. Drugi mecz zaplanowano na sobotę 5. maja, godz. 20.30.
W półfinale obydwie drużyny trafiły na świetnie dysponowanych rywali, z którymi stoczyły po dziesięć bardzo ciężkich setów i obydwie rozstrzygnęły swoje boje po dwóch, niezwykle zaciętych i emocjonujących meczach. Do finału przystąpiły jednak bez jakichkolwiek śladów zmęczenia, z nowym duchem walki oraz pełne wiary w swoje umiejętności i końcowy sukces.
Obrońcy tytuły z Kędzierzyna-Koźla wygrywali rodzime rozgrywki już siedem razy, a w tym roku zawalczą o trofeum po raz trzeci z rzędu. Bełchatowianie mają na koncie osiem złotych krążków i marzą, aby po trzech latach przerwy ponownie wskoczyć na mistrzowski tron. W minioną środę wykonali pierwszy poważny krok w kierunku spełnienia tych marzeń, pokonując pewnie ZAKSĘ w trzech setach. Choć spotkanie trwało tylko trzy partie, pełne było zwrotów akcji, a wyniki wszystkich trzech części gry rozstrzygały się w samych końcówkach.
Już od pierwszej piłki padały ciosy z obydwu stron siatki, wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, a wszystko toczyło się według starej, sprawdzonej zasady „kto zagrywa, ten wygrywa”. W pierwszej partii gospodarze serwisem zapunktowali trzy razy, goście tylko raz.
Wymiana atomowych zagrań trwała także w secie drugim, który miał bardzo podobny przebieg do pierwszego i skończył się identycznym wynikiem. ZAKSA poprawiła przyjęcie, miała też lepszą od rywali skuteczność w ataku, ale bełchatowianie bezlitośnie wykorzystywali każdą pomyłkę mistrzów Polski. A tych, szczególnie w końcówce seta było sporo.
W trzeciej odsłonie najskuteczniejszym graczem kędzierzynian był Rafał Szymura, który w drugim fragmencie gry zmienił Buszka. Nie najlepiej natomiast radził sobie Maurice Torres, skutecznie powstrzymywanyna na siatce przez siatkarzy Skry. Właśnie te akcje dały im dwupunktową przewagę w decydującej fazie trzeciego seta. Takiej zaliczki dobrze spisujący się gospodarze nie zaprzepaścili, a po kolejnym bloku, tym razem Patryka Czarnowskiego na Samie Deroo cieszyli się z pierwszego finałowego zwycięstwa.
Relacja punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27754
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1048&mID=27754&Page=S
Powrót do listy