Finał PlusLigi taki sam jak w 2009 roku
Zaczynający się we wtorek finał PlusLigi będzie miał taki sam skład, jak finał z 2009 roku. W Bełchatowie liczą na podobne, końcowe rozstrzygnięcie.
Przed trzema laty PGE Skra w finale wręcz zdeklasowała Asseco Resovię, wygrywając 3:0 i tracąc we wszystkich tych spotkaniach tylko jednego seta. W 4 z 10 setów finałowej rywalizacji rzeszowianie nie zdołali nawet osiągnąć bariery 20 punktów. Teraz zapowiadają znacznie bardziej wyrównaną walkę, a eksperci typują często nawet pięciomeczowy finał. Najczęściej stawiają na bełchatowian, ale zapowiadają trudną przeprawę. Takie przewidywania pojawiają się jednak regularnie i rzadko sprawdzają...
PGE Skra dominuje w PlusLidze już ósmy sezon i nic nie wskazuje na to, by passa ta miała się zakończyć. Odkąd w 2000 roku utworzono zawodową ligę siatkówki, triumfator fazy zasadniczej okazywał się najlepszy także na końcu rozgrywek. W tym sezonie po 18 meczach na czele tabeli była PGE Skra.
Rzeszowianie, by dostać się do finału, musieli pokonać ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, z którą wygrali 3:1. Taki sam wynik miała rywalizacja tych drużyn w 2009 roku i na tym wcale nie koniec porównań. Trzy lata temu bełchatowianie, by wejść do finału, potrzebowali trzech spotkań z Jastrzębskim Węglem. W tym sezonie też zamknęli półfinał po pierwszym spotkaniu na Śląsku.
Obie drużyny mają już zapewniony udział w przyszłorocznej Lidze Mistrzów i nie kryją, że będą chciały osiągnąć w niej sukces. Rzeszowianie, którzy we wspomnianym 2009 roku przerwali trwającą 21 lat medalową posuchę, marzą teraz, by po raz pierwszy od 1975 roku wywalczyć złote medale. Faworytem do ósmego z rzędu triumfu w PlusLidze są jednak bełchatowianie, a hasło "Kto ma Wlazłego, ten ma złoto", znów powinno obowiązywać. Tym bardziej, że kapitan PGE Skry będzie zmobilizowany jeszcze bardziej niż zazwyczaj – choćby opiniami, że najlepszym atakującym PlusLigi jest doskonale grający w tym sezonie Gyorgy Grozer. Urodzony na Węgrzech reprezentant Niemiec ma za sobą świetne rozgrywki, ale w decydujących momentach lepszy był jednak Wlazły, który może też liczyć na większe wsparcie swojej drużyny.
W tym sezonie obie drużyny grały już trzy razy. W ich najważniejszym, styczniowym starciu, w półfinale Pucharu Polski, lepsza okazała się PGE Skra, która zwyciężyła w Rzeszowie 3:1, a potem sięgnęła po pierwsze w tym roku trofeum. Teraz scenariusz, w którym feta znów odbędzie się w hali Podpromie, wcale nie jest wykluczony.
Pierwsze dwa mecze PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów odbędą się we wtorek i środę o godz. 18 w hali Energia. Wszystkie bilety już są sprzedane.