Finał Pucharu Challenge siedzi w ich głowach
AZS Politechnika Warszawska przegrała z Delectą Bydgoszcz 0:3 (16:25, 17:25, 24:26). MVP Dawid Konarski.
Porażka w finale Challenge Cup zostawiła ślad w głowach siatkarzy AZS Politechniki Warszawskiej. W pierwszym pojedynku o awans do meczu o piąte miejsce wyraźnie ulegli oni bowiem Delekcie Bydgoszcz. Na boisku byli jedynie tłem dla swoich rywali.
– Finał Challenge Cup cały czas siedzi w naszych głowach. Ciągle żałujemy tych przegranych akcji, sędziowskiej pomyłki i przegranego pucharu – skomentował po meczu przyjmujący Krzysztof Wierzbowski. – Ale nie poddajemy się. Tuż po świętach jedziemy do Bydgoszczy i chcemy tam wygrać dwa mecze – zapowiedział środkowy Ardo Kreek.
Jeżeli jednak bydgoszczanie zagrają tak jak w Arenie Ursynów, szanse Politechniki będą niewielkie. W stolicy bowiem Delecta grała jak z nut. Od pierwszego gwizdka sędziego nawet najmocniejszego zagrywki „Inżynierów” świetnie przyjmowali Stephane Antiga i Michał Dębiec. Rozgrywający Michal Masny mógł więc zaprezentować swój kunszt. Sporo piłek do ataku otrzymywali środkowi: Andrzej Wrona oraz Wojciech Jurkiewicz i kończyli akcje w efektowny sposób. Nie zawodzili również Dawid Konarski i Antti Siltala. Atak tego ostatniego zamknął pierwszą partię, dając Delekcie zwycięstwo 25:16.
Drugi set miał bardzo podobny przebieg. Przyjezdni po serii trudnych zagrywek Konarskiego szybko objęli prowadzenie (5:1), a następnie konsekwentnie je powiększali. Akademicy nie potrafili się pozbierać. Nie dość, że nie radzili sobie z zagraniami rywali, to przy własnych akcjach popełniali błędy. Po autowym ataku Macieja Zajdera na tablicy było zatem 11:3 dla gości. Trener Radosław Panas zdecydował się dokonać zmian. Na parkiecie pojawił się podstawowy rozgrywający Patrick Steuerwald, który spotkanie rozpoczął w kwadracie dla rezerwowych. Choć wniósł sporo ożywienia w szeregi Politechniki, nie odwrócił losów seta. Delecta wygrała 25:17.
Najbardziej wyrównaną częścią meczu była jego trzecia odsłona. „Inżynierowie” ze Steuerwaldem w składzie podjęli walkę i nie pozwalali bydgoszczanom wypracować przewagi. Przy stanie 9:9 coś w ich grze jednak zacięło się. As serwisowy i trudne zagrywki Dawida Konarskiego oraz błędy w przyjęciu Krzysztofa Wierzbowskiego dały Delekcie czteropunktowe prowadzenie, które utrzymało się przez kilka chwil; 15:11, 20:16, 22:18. Sygnał do jeszcze jednej próby odwrócenia wyniku dał swojemu zespołowi Wojciech Żaliński. Zatrzymał on blokiem Antti Siltalę, a następnie wykorzystał kontrę i Politechnika przegrywała już tylko jednym punktem. W polu zagrywki stał wówczas Paweł Mikołajczak. Zdobyte przez warszawian punkty były w dużej mierze jego zasługą. Następne „oczko” zaś można przypisać mu w 100 proc., posłał bowiem rywalom asa; 22:22. Doszło do zaciętej końcówki: 23:23, 24:24. W tym momencie jednak Stephane Antiga skończył atak, a Andrzej Wrona zablokował Krzysztofa Wierzbowskiego. Delecta mogła więc wznieść ręce w geście triumfu. W rywalizacji do dwóch zwycięstw prowadzi 1-0.