Final Six Ligi Światowej: ważne zwycięstwo Brazylii
Drugi dzień rywalizacji Final Six Ligi Światowej w Rio de Janerio rozpoczęło spotkanie pomiędzy Brazylią i Stanami Zjednoczonymi. Brazylijczycy pokonali Amerykanów 3:1 (28:26, 22:25, 25:22, 27:25). Tym samym gospodarze zachowali szanse na awans do półfinału turnieju.
Brazylia w spotkaniu przeciwko USA musiała wszystko postawić na jedną kartę, aby zachować jakiekolwiek szanse na awans do półfinału turnieju. Od pierwszych minut spotkania widać było, że Brazylijczycy postawili przede wszystkim na mocną zagrywkę (11:8). Trzeba jednak przyznać, że nie wystrzegali się przy tym prostych błędów. Amerykanie z kolei odpowiedzieli szczelnym blokiem i pewnymi atakami ze środka - głównie Davida Lee (11:11). Jeszcze przed drugą przerwą techniczną goście włączyli do swojej gry kolejny skuteczny element – zagrywkę. Rywali raz za razem mocnymi serwisami „nękał” Matthew Anderson (17:15). Końcówka premierowej odsłony meczu był zacięta. Ostatecznie gospodarze przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W ostatniej akcji skutecznym blokiem został zatrzymany Lee (28:26).
Drużyny kolejną partię do samego końca grały praktycznie punkt za punkt. Po obu stronach siatki zawodnicy popisywali się skutecznymi atakami, popełniając niewielką ilość błędów. John Speraw chwilę przed drugą przerwą techniczną zdecydował się na zmianę przyjmującego, miejsce Taylora Sandera zajął Thomas Jaeschke. Końcówka seta to niemal perfekcyjna gra USA niemal w każdym elemencie. Ciężar gry w ataku na swoje barki wziął Anderson i Lee (23:20). W ostatniej akcji Christenson pojedynczym blokiem zatrzymał w ataku Lucarelliego (25:22).
Set numer trzy to kopia wcześniej części meczu. Zespoły grały punkt za punkt praktycznie przez całą partię. Po stronie gości na lidera drużyny wysunął się Anderson, a po stronie gospodarzy Lucarelli. Zaciętą i zarazem wyrównaną końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęli Brazylijczycy. Dwudziesty piąty punkt na wagę zwycięstwa zdobył z lewego skrzydła wspomniany Lucarelli (25:22).
Canarinhos wyraźnie podbudowani zwycięstwem w secie trzecim, kolejnego rozpoczęli z wysokiego „c”. Wiele świeżości i pozytywnej energii do drużyny wniósł Felipe Fonteles (15:8). Natomiast siatkarze ze Stanów Zjednoczonych mieli problemy z dokładnym przyjęciem i skutecznością ataku w pierwszym tempie (10:16). Do tego Amerykanie stracili waznego zawodnika – Aaron Russell, który doznał kontuzji (najprawdopodobniej skręcił staw skokowy). Obrońcy tytułu nie złożyli broni, dzięki zagrywkom Lotmana i Lee doprowadzili do remisu (20:20). jednak nerwową końcówkę graną na przewagi wygrali Brazylijczycy (27:25).
Brazylia - USA 3:1 (28:26, 22:25, 25:22, 27:25)
Brazylia: Bruno, Isac (7), Murilo (4), Evandro (16), Lucas (9), Lucarelli (21), Sergio (libero) oraz William, Vissotto (2), Felipe (6); USA: Anderson (30), Russell (12), Sander (6), Lee (9), Christenson (3), Holt (6), E. Shoji (libero) oraz Jaeschke (1), Holmes, Smith (1), Lotman (2).
Na konferencji prasowej powiedzieli:
Bernardo Rezende, trener reprezentacji Brazylii: Najbardziej pozytywnym aspektem meczu była zmiana postawy drużyny. Po przegranym meczu z Francją mieliśmy odwagę i pozytywne nastawienie do gry przeciwko świetnej drużynie, jaką są Stany Zjednoczone. W czwartek bardzo dobrze graliśmy w kontrataku. Musimy jednak popracować jeszcze skuteczną grą w bloku.
Bruno Rezende, kapitan reprezentacji Brazyli: Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudny mecz. Amerykanie bardzo dobrze atakują i mocno zagrywają. W środę dużo rozmawialiśmy o porażce z Francją. Jako kapitan starałem się pchnąć zespół do przodu. Myślę, że pokazaliśmy iż jesteśmy dojrzałym zespołem.
John Speraw, trener reprezentacji USA: Nie zagraliśmy tak agresywnie jak uczyniła to Brazylia. W czwartym secie nie przeciwstawiliśmy się rywalom i przegraliśmy. Niemniej jestem zadowolony z tego, co pokazali nowi zawodnicy.
David Lee, kapitan reprezentacji USA: Mamy problemy z utrzymaniem jednego poziomu zagrywki. Do tego musimy być bardziej pewni swojej gry. Uważam, że gra w Maracanazinho jest cennym doświadczeniem przez przyszłorocznymi igrzyskami olimpijskimi.