Final Six LŚ: Francja złota po raz drugi
Francuska myśl szkoleniowa odniosła w brazylijskiej Kurytybie spektakularny sukces. Stephane Antiga zajął z Kanadą trzecie miejsce w Lidze Światowej, a Laurent Tillie, po zwycięstwie nad Brazylią 3:2 (21:25, 25:15, 25:23, 19:25, 15:13) stanął z francuską drużyną na najwyższym stopniu podium. MVP turnieju finałowego został wybrany Earvin Ngapeth.
Finał turnieju w Kurytybie dostarczył fanom siatkówki ogromnych emocji, a ponad 23 tysiące kibiców marznących nocną porą (przypomnijmy, finał zaplanowano na 23.05 brazylijskiego czasu) na stadionie Arena da Baixada mogło w końcu zapomnieć o przenikającym zimnie. Główni aktorzy spektaklu, Francuzi i Brazylijczycy stworzyli widowisko, które obfitowało w to wszystko, z czego słynie siatkówka na najwyższym poziomie - zawziętą walkę o każdy punkt, potężne ciosy po obydwu stronach boiska i spektakularne obrony, jak choćby ta Earvina Ngapetha w początkowej fazie tie breaka. - To był kluczowy moment tego meczu. Dostaliśmy zastrzyk energii, wróciliśmy do gry i poczuliśmy, że tej nocy nic złego już się nie wydarzy - stwierdził po zakończeniu rywalizacji najlepszy rozgrywający turnieju Benjamin Toniutti, na co dzień siatkarz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Francuzi wygrali LŚ po raz drugi w historii, a po raz trzeci z rzędu stanęli na podium (rok temu w Krakowie na jego najniższym stopniu). Sukces jest znamienny tym bardziej, że trener Tillie wprowadził w tym roku do zespołu kilku nowych graczy, m.in. Trevora Clevenota, Stephena Boyera i Barthélémy’iego Chinenyeze. - Nawet nie wiem czego nam zabrakło, by wygrać - stwierdził Bruno Rezende, kapitan Kanarkowych. - Teraz jesteśmy trochę sfrustrowani, ale zagraliśmy w finale i jesteśmy w gronie najlepszych drużyn świata. To powinno nas cieszyć - dodał. Ostatni raz Brazylia wygrała Ligę Światową w 2010 roku. Potem siedmiokrotnie zagrała w finale i zawsze schodziła z boiska pokonana.
Największy sukces w historii odnieśli natomiast Kanadyjczycy, którzy pod wodzą nowego szkoleniowca ONICO Warszawa Stephane’a Antigi, po raz pierwszy stanęli na podium LŚ, pokonując w rywalizacji o 3. lokatę USA 3:1. Rok temu zajęli odległą, trzynastą pozycję. Największymi przegranymi „Światówki” są natomiast obrońcy trofeum Serbowie, którzy grając najmocniejszym składem nie zdołali dotrzeć nawet do półfinału. - Celem tej grupy jest awans do igryzsk olimpiskich w Tokio i takie spotkania, jak te rozegrane podczas Final Six pomogają nam zrozumieć kilka rzeczy, także zyskać cenne doświadczenie. Jeśli gramy bez emocji, bez ognia w oczach, to stajemy się przeciętnym zespołem. W Brazylii tych emocji nam zabrakło - dość gorzko podsumował postawę swoich podopiecznych Nikola Grbic. Dobre wspomnienia z tegorocznego turnieju zachowają zapewne Rosjanie, bo mimo iż zagrali mocno odmienionym i niedoświadczonym w międzynarodowym boju zestawem zawodników, to dotarli do Final Six. Biało-czerwoni zostali sklasyfikowani na 8. miejscu, za Belgią, a przed Bułgarią i o właśnie zakończonym turnieju będą chcieli jak najszybciej zapomnieć.
Nagrody indywidualne Final Six 2017:
MVP: Earvin Ngapeth
Najlepszy rozgrywający: Benjamin Toniutti (Francja)
Najlepszy atakujący: Wallace De Souza (Brazylia)
Najlepsi środkowi: Graham Vigrass (Kanada) i Kevin Le Roux (Francja)
Najlepsi przyjmujący: Earvin Ngapeth (Francja), Ricardo Lucarelli (Brazylia)
Najlepszy libero: Blair Bann (Kanada)