Francja odrodziła się niczym Feniks z popiołów
W wielkim finale mistrzostw Europy zagrają Francuzi i Słoweńcy. Ci drudzy sprawili kolejną meganiespodziankę, pokonując 3:1 Włochów. Francja przegrywała już 0:2 w setach z Bułgarią, a jednak potrafiła odwrócić losy meczu. Finał już dziś (godz. 19.45, transmisja Polsat Sport).
Przyjmujący reprezentacji Francji i od najbliższego sezony ZAKS-y Kędzierzyn Koźle, Kevin Tillie tuż po meczu opowiedział o decydujących o wygranej momentach meczu z Bułgarią oraz o największej niespodziance mistrzostw Europy – Słowenii.
– Przez pierwsze dwa sety byliśmy zdumieni tym, co grają Bułgarzy. Nie mogliśmy w ogóle znaleźć rozwiązania na ich zagrania. Naprawdę to szalone, że wygraliśmy ten mecz. Myślę, że o naszym zwycięstwie zdecydowało to, że cały czas wierzyliśmy w wygraną. Najpierw jednego seta, potem drugiego, ostatecznie doprowadzając do tie-breaka i wygranej. W piątej partii, tak jak to zawsze bywa, dużą rolę odgrywały detale. Jesteśmy takim zespołem, po którym można wszystkiego się spodziewać. Zagraliśmy słabo dwie pierwsze partie, a potem coś zaskoczyło. Nie mieliśmy nic do stracenia i po prostu zaczęliśmy grać na większym luzie. Po przegranych dwóch setach, to naprawdę niesamowite, że wygraliśmy to spotkanie. W finale spotkamy się z niespodzianką tego turnieju, reprezentacją Słowenii. Zagraliśmy z nimi mecz towarzyski i wtedy ich pokonaliśmy. Z pewnością to jest zespół kompletny, który będzie trudnym przeciwnikiem. Wszyscy widzieliśmy, jak zagrali z Polską i Włochami. Grają fizyczną siatkówkę, mają dobrego rozgrywającego. Z pewnością będzie to ciężki mecz. Dotarliśmy do finału mistrzostw Europy i zagramy tam o kolejne zwycięstwo. O tym marzymy.
Z kolei Benjamin Toniutti, rozgrywający ZAKS-y, powiedział: – To naprawdę niewiarygodne, ponieważ wyszliśmy naprawdę z niezłych tarapatów, przegrywaliśmy w tym spotkaniu już 0:2, byliśmy już naprawdę w wielkim dole. Nie graliśmy swojej siatkówki, ale w pewnym momencie zauważyliśmy, że kiedy zdobędziemy kilka punktów przewagi, to Bułgarzy grają tylko i wyłącznie skrzydłami. Dodatkowo w pewnym momencie zaczęli wątpić w swoją wygraną. To było widoczne na ich
twarzach. Był to ciężki mecz, ponieważ czuliśmy presję z każdej strony: bloku Bułgarów, żywej publiczności na hali, szczególnie kiedy staliśmy w polu zagrywki. Na szczęście na nic się to zdało, udało nam się powrócić do gry i odnieśliśmy zwycięstwo w piątej partii.
– Nie można już mówić, że gra reprezentacji Słowenii w finale mistrzostw Europy to niespodzianka. Pokonali zespoły z Polski i Włoch. Kiedy graliśmy w Turnieju Czterech Narodów, przegraliśmy z nimi spotkanie 1:3. My jednak bardzo dobrze wypoczniemy i przygotujemy się do tego
finału, ponieważ to będzie bardzo ciężki mecz. Jesteśmy w stanie zagrać i wygrać wszystko, nawet z Bułgarią, która rozegrała naprawdę bardzo dobre spotkanie, my zagraliśmy ostatecznie
lepiej i wygraliśmy ten półfinał.