Frederic Winters: to zwycięstwo niczego nie gwarantuje
W pierwszym niedzielnym spotkaniu w Trieście reprezentacja Kanady sensacyjnie pokonała trzeci zespół tegorocznych rozgrywek Ligi Światowej – drużynę narodową Serbii. Na boisku zobaczyliśmy zupełnie inne zespoły niż te, które zagrały w pierwszym dniu mistrzostw. Trener Igor Kolaković desygnował do gry swoją drugą szóstkę, natomiast trener Glenn Hoag nie powołał na niedzielne spotkanie przyszłego środkowego beniaminka PlusLigi Adama Kamińskiego. Tym razem założenia taktyczne kanadyjskiego trenera okazały się bardziej skuteczne. Reprezentacja klonowego liścia pokonała Serbię 3:1 (25:20, 25:22, 17:25, 25:23). Najlepiej punktującym reprezentacji Kanady był 27-letni Frederic Winters.
PlusLiga: Jak się czujecie pokonując tak utytułowany zespół, jakim jest Serbia?
Frederic Winters: Czujemy się bardzo dobrze. Bez dwóch zdań, to wspaniałe uczucie. W ciągu ostatnich dziewięciu lat, jest to jedno z moich największych osiągnięć z drużyną narodową. Najśmieszniejszą rzeczą jest to, że przy panującym regulaminie mistrzostw, to zwycięstwo nic nie znaczy. Przegrani nadal są w grze, będą walczyć w poniedziałkowych meczach. Nic jeszcze takiego wielkiego nie osiągnęliśmy.
- Co zmieniło się w waszych głowach od sobotniego przegranego meczu z reprezentacją Polski do niedzielnego spotkania z Serbią?
- Myślę, że z Serbią zagraliśmy równiej, byliśmy bardziej skoncentrowani. Naszym zamiarem było, nie pozwolić Serbom grać ich gry i spróbować prezentować się na boisku najlepiej, jak potrafimy i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Zagraliśmy bardzo dobrze w obronie. Serbowie nie mogli skończyć ataków. Trener Koloković nie wystawił pierwszego składu, tylko rezerwowy skład. Skorzystaliśmy z tego.
- Czy według Ciebie była to czysta kalkulacja sztabu szkoleniowego?
- Nie. Myślę, że po obejrzeniu naszego meczu z Polską, sztab szkoleniowy uznał, że skład rezerwowy Serbii będzie w stanie spokojnie nas pokonać. Oczywiście na ławce rezerwowych nie znajdują się słabi zawodnicy. Jednak naszą grą zmusiliśmy ich do tego, aby na boisku pojawił się i Nicola Grbić i Ivan Miliković.
- Z jakim nastawieniem wyjdziecie na bisko na mecz przeciwko reprezentacji Niemiec?
- Musimy zagrać na takim samym poziomie, jak z reprezentacją Serbii. W innym przypadku znajdziemy się w sytuacji, w której trzeba będzie liczyć ratio punktowe, a tego bardzo chcielibyśmy uniknąć.