Georg Grozer: potrzebujemy czasu
Niemiec Georg Grozer do zespołu Asseco Resovii dołączył dopiero w miniony wtorek i właśnie brak zagrania najbardziej był widoczny w jego poczynaniach, w inauguracyjnym pojedynku z Pamapolem Wielton w Wieluniu.
- Odbyłem zaledwie kilka treningów z nowymi kolegami i ten brak zgrania był niestety widoczny - mówi GEORG GROZER. - Dopiero w czwartym i piątym secie moja współpraca z rozgrywającym wyglądała w miarę dobrze. Na początku spotkania nie mogłem się odnaleźć na boisku. Wszystko było dla mnie nowe. Byłem też nieco spięty faktem debiutu w nowym klubie i w nowych rozgrywkach. Wszystko szło więc nieco pod górkę, ale ostatecznie cieszę się jednak z tego, że wygraliśmy to spotkanie.
PlusLiga: - Widać było, że z każdą akcją i z każdym następnym setem rozkręcałeś się i grałeś coraz lepiej…
Georg Grozer: - Na początku meczu nie potrafiłem znaleźć odpowiedniego rytmu i zgrania z rozgrywającym. Zresztą podobne odczucie miał na pewno Michele (Baranowicz - przyp. red). Również zrozumienie na boisku z pozostałymi kolegami, z którymi jeszcze dotąd nie grałem meczów, sprawiało nam wszystkim nieco problemów. Na pewno czeka mnie dużo pracy, żeby lepiej zgrać się z kolegami. Stać nas na dużo lepszą grę.
- Punkt stracony z Wieluniem może was trochę kosztować pod koniec sezonu zasadniczego…
- To był bardzo ważny mecz dla nas i wszyscy zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Oglądałem materiały video z gry zespołu Wielunia i wiedziałem, że to nie jest zła drużyna. Walczyliśmy jednak do końca i na szczęście wyrwaliśmy gospodarzom to cenne zwycięstwo.
- Mieliście jednak okazję na wygranie tego spotkania za trzy punkty. Co stało się z Waszą grą w trzecim secie, kiedy prowadziliście już 20-15, a potem nagle straciliście aż siedem punktów z rzędu.
- Taka strata punktów nie powinna mieć miejsca. Prowadziliśmy wtedy pewnie i zupełnie niezrozumiale straciliśmy w jedynym ustawieniu całą przewagę. Pozytywne jest jednak to, że po tej fatalnej końcówce trzeciego seta wyciągnęliśmy wnioski i potem zagraliśmy już bardziej konsekwentnie.
- Wspomniałeś, że potrzebujecie nieco czasu na zgranie się i lepsze zrozumienie na boisku, ale kalendarz rozgrywek jest bardzo napięty. Następne spotkanie z Politechniką gracie już w środę i właściwie na spokojny trening został wam tylko poniedziałek.
- Na pewno nie jest to łatwy okres dla nas, ale będziemy próbowali wykorzystać każdą chwilę na zgranie się. Już ten mecz pokazał, że z czasem graliśmy coraz lepiej. Ja również starałam się pomóc zespołowi jak tylko mogłem najlepiej. Postaramy się jak najlepiej przygotować do następnego spotkania i znaleźć najlepsze rozwiązania do skutecznej gry.
- Jak czujesz się fizycznie? Nie miałeś zbyt wiele czasu na odpoczynek po MŚ we Włoszech...
- Moim problemem było to, że pod koniec mundialu rozchorowałem się. Miałem gorączkę, duży ból głowy i brzucha. Mój organizm był wtedy bardzo osłabiony. Przez kilka dni byłem niezdolny do gry i trenowania. Po przerwie od razu przyjechałem do Polski, więc nie jest mi łatwo grać od razu na sto procent możliwości, ale daję z siebie wszystko. Zresztą trener i zarząd klubu dbają o to żeby mi niczego nie brakowało.