Georg Grozer: stoimy przed dużą szansą
Georg Grozer, atakujący Asseco Resovia nie ukrywa, że jego zespół staje przed historyczną szansą na sukces w Finale Pucharu CEV.
- Stoimy przed bardzo dużą szansę na wygranie czegoś ważnego w tym sezonie - mówi GEORG GROZER. - Myślę, że potencjał obu zespołów jest porównywalny i każda drużyna ma 50 procent szans na końcowe zwycięstwo. Wiadomo, że Dynamo jest bardzo mocnym przeciwnikiem, myślę, że porównywalnym do PGE Skry Bełchatów w polskich rozgrywkach. Musimy więc zagrać na maksimum naszych możliwości, na pełnej koncentracji i zaangażowaniu. Podstawą do sukcesu jest nasza dobra dyspozycja, począwszy od zagrywki. Mam nadzieję, że kibice, którzy szczelnie wypełnią halę Podpromie, dodadzą nam mocy i pomogą w osiągnięciu zwycięstwa.
PlusLiga: - O sile Dynama świadczy fakt, że w ciągu ostatnich pięciu lat ten zespół był trzykrotnie na podium Ligi Mistrzów. W tym roku od połowy stycznia klub z Moskwy kontynuuje zwycięską passę i jest już jedną nogą w finale Superligi.
GEORG GROZER: - To bardzo mocny przeciwnik i mamy tego świadomość. W Dynamie gra przede wszystkim mój dobry znajomy z występów w reprezentacji Węgier – Peter Veres. Przed laty graliśmy razem w kadrze i mieliśmy ze sobą bardzo dobre relacje. Peter jest bardzo dobrym zawodnikiem, nie tylko pod względem siły ataku, ale również techniki gry. Zwykle to on jest kluczowym graczem Dynama i kończy najważniejsze piłki. Ciężko jest jednak przewidzieć, jak potoczy się nasza rywalizacja z Dynamem. Możemy wygrać, ale z drugiej strony może być też tak, że nawet nasza dobra gra nie wystarczy do sukcesu. Dużo zależy od naszej postawy i tego, czy uda nam się zagrać dobrze taktycznie. Z drugiej strony, siła przeciwnika jest taka, że o zwycięstwie może zadecydować tzw. dyspozycja dnia.
- Peter Veres twierdzi, że kluczem do sukcesu jego zespołu będzie zatrzymanie pana w ataku. Cieszył się także na spotkanie z panem po latach…
- Miło mi, że Peter tak twierdzi i również cieszę się z tego, że będziemy mieli okazję zobaczyć się po bardzo długiej przerwie, może nawet dziesięcioletniej. Na pewno będziemy mieli o czym rozmawiać. Mam nadzieję, że zdążę pokazać mu nieco Rzeszów, a przede wszystkim moją rodzinę.
- Grając w Vfb Friedrichshafen kilkakrotnie mierzył się pan z rosyjskimi zespołami. Ma pan dobre wspomnienia z tych konfrontacji?
- Grałem w Lidze Mistrzów m.in. przeciwko Iskrze Odincowo i pamiętam, że to były bardzo ciężkie pojedynki. Z tego, co pamiętam, przegraliśmy pierwsze spotkanie u siebie, ale potem pokonaliśmy Rosjan 3-1 na wyjeździe i dzięki temu wygraliśmy rywalizację w grupie. Na pewno można pokonać zespoły rosyjskie, także Dynamo Moskwa. Jeśli będziemy w pojedynkach z nimi dobrze dysponowani, to nasze szanse wzrosną. Każdy z nas czuje dodatkowe emocje związane z tym finałem. Mam nadzieję, że tę adrenalinę i nerwy zamienimy w pozytywną energię.
- Duże znaczenie będzie miał już ten pierwszy mecz w Rzeszowie, który może was postawić w lepszej sytuacji przed rewanżem w Rosji?
- Faktycznie, takim pierwszym krokiem, jaki musimy zrobić żeby wygrać ten finał jest pokonanie Dynama u siebie. Wtedy nawet porażka w Moskwie nie przekreśliłaby jeszcze naszych szans, bo w “złotym” sensie wszystko mogłoby się zdarzyć. Musimy zrobić wszystko żeby wykorzystać naszą szansę i pokonać Dynamo u siebie. Mam nadzieję, że nasza hala i liczna publiczność pomogą nam w tym. Przede wszystkim musimy mieć dobrą zagrywkę i wywrzeć na nich presję niezależnie od liczby błędów w tym elemencie. To właśnie dzięki dobrej zagrywce byliśmy w stanie toczyć u siebie wyrównane pojedynki ze Skrą. Jeśli mamy mocny serwis, to łatwiej nam się gra. Jeśli będziemy przebijać łatwe piłki na stronę przeciwnika, to nasze szanse na zwycięstwo bardzo zmaleją, ponieważ Dynamo gra bardzo szybką siatkówkę na skrzydłach. Musimy więc podjąć ryzyko i maksymalnie utrudnić im grę.
- Finałowy pojedynek PGE Skry z Zenitem Kazań w Lidze Mistrzów będzie taką przestrogą dla was, że w pojedynku z Rosjanami trzeba wykorzystywać swoje szanse, gdy ma się piłki meczowe w górze?
- Osobiście było mi bardzo żal Skry, że nie wygrała w tym roku Ligi Mistrzów, bo była już bardzo blisko końcowego sukcesu i powinna ten mecz wygrać. Szkoda, że mistrzowie Polski przegrali, bo grali w tym finale świetną siatkówkę. To był zresztą bardzo zacięty pojedynek. Mam nadzieję, że jako polski zespół zrewanżujemy się Rosjanom i wygramy puchar CEV. Nie ma co jednak zapowiadać, że wygramy tę rywalizację. Najpierw musimy rozegrać bardzo dobre spotkanie u siebie i wygrać.