Georg Grozer: to nie była siatkówka
Georg Grozer podobnie jak jego koledzy przez pierwsze dwa sety był tylko tłem dla rywali. atakujący Asseco Resovii dopiero do III seta zagrywką pociągnął swój zespół do walki, ale odmienić losów meczu tak do końca się nie udało.
- Początek meczu był fatalny w naszym wykonaniu – mówi GEORG GROZER. - To w ogóle nie była siatkówka. Nikt z nas nie grał dobrze i ciężko to w ogóle wytłumaczyć. Po tej katastrofie wróciliśmy jednak do gry. Wygraliśmy dużą różnicą punktów trzeciego seta, a w czwartym, który był najbardziej zacięty, też mieliśmy swoją szansę na zwycięstwo.
PlusLiga: Jak można wytłumaczyć waszą niemoc w pierwszych dwóch setach?
- Nie wiem, co powiedzieć. Na pewno nie było tak, że nie byliśmy odpowiednio skoncentrowani i nie chcieliśmy wygrać tego spotkania. Myślę, że swoje zrobiły nerwy, bo każdy z nas był bardzo zdenerwowany i stąd pewnie taka liczba błędów i nieporozumień na boisku. Jastrzębie od początku spotkania narzuciło nam swój rytm gry i presję. My nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Wyglądaliśmy tak, jakbyśmy pierwszy raz grali nie tylko ze sobą, ale w ogóle w siatkówkę. Dobrze jednak, że później zdołaliśmy się przełamać i zaczęliśmy grać.
- Jastrzębianie byli bardzo zmotywowani, ponieważ walczyli o miejsce w pierwszej „czwórce” i uniknięcie dodatkowego spotkania w Pucharze Polski. Może wam zabrakło takiej determinacji?
- Nie, bo chcieliśmy pokonać Jastrzębie. Zwykle toczyliśmy bardzo zacięte pojedynki z tym zespołem i spodziewaliśmy się równie trudnego spotkania także tym razem. Próbowaliśmy w tym meczu chyba każdego rozwiązania jeśli chodzi o skład i koncepcję gry. Nie można powiedzieć, że oddaliśmy rywalom punkty bez walki. To, że tak łatwo przegraliśmy dwa pierwsze sety nie wynikało z tego, że zabrakło nam motywacji, czy determinacji. Chyba nie ma takiego sportowca, który nie wychodziłby do walki z zamiarem zwycięstwa.
- Na półmetku fazy zasadniczej zdołaliście utrzymać trzecią pozycję, ale tylko dzięki lepszemu stosunkowi setów niż Jastrzębski Węgiel. Trzy porażki do tej pory i tylko dwa punkty wywalczone z najsilniejszymi zespołami ligi (ZAKSĄ, Skrą i Jastrzębskim) chyba nie są zadowalające biorąc pod uwagę wasze wysokie aspiracje?
- W tym momencie nasze miejsce odzwierciedla poziom gry, jaki zaprezentowaliśmy w pierwszej części sezonu. Oczywiście mam nadzieję, że w przyszłości, kiedy więcej czasu spędzimy ze sobą i jeszcze lepiej popracujemy, efekty będą widoczne. Nie będzie nam łatwo zmienić pewne niedociągnięcia w naszej grze, które były widoczne do tej pory, ale postaramy się to zrobić. Najważniejsze żebyśmy się nie poddawali nawet w trudnych momentach i wierzyli w to, że w każdej sytuacji jesteśmy w stanie odwrócić niekorzystny wynik i wrócić do gry. Już w Jastrzębiu niewiele brakowało nam do tego żeby doprowadzić do tie-breaka.
- Na ile miesięczna przerwa w rozgrywkach na Puchar Świata utrudniła wam pracę nad zgraniem i ulepszaniem gry?
- Po porażce w Jastrzębiu nie mamy się co tłumaczyć przerwą w rozgrywkach. Nasi rywale byli przecież w podobnej sytuacji. Myślę, że o przyczynach naszej słabszej postawy, zwłaszcza w dwóch pierwszych setach, powinien wypowiedzieć się trener. Ja nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Na pewno możemy grać lepiej i mam nadzieję, że pokażemy to w drugiej części sezonu.