Gert van Walle: Musimy być cierpliwi
Wielka szkoda, że z ZAKSĄ nie udało się wygrać choćby seta. Przed nami jednak kolejne trudne mecze, w których możemy udowodnić, że zasługujemy na miejsce w PlusLidze i jesteśmy dobrym rywalem dla klasowych drużyn - powiedział belgijski atakujący GieKSy po meczu z mistrzem Polski.
W meczu z mistrzem Polski GieKSie nie udało się wygrać seta. Jak podsumujesz spotkanie z ZAKSĄ?
- W tym meczu nie mieliśmy nic do stracenia i chcieliśmy pokazać naszą najlepszą grę. W pierwszym secie wychodziło nam to bardzo dobrze. Wywarliśmy na rywalu presję zagrywką, ale w końcówce popełniliśmy kilka błędów, które kosztowały nas przegraną. Od drugiej partii mieliśmy problem z utrzymaniem naszego mocnego serwisu. Jeśli nie odrzucasz od siatki rywala tej klasy, to nie masz szans ustawić bloku. Zwłaszcza, gdy po drugiej stronie masz takiego rozgrywającego, jak Benjamin Toniutti. Trzeci set był podobny. Serhij w końcówce podciągnął wynik zagrywką, ale tak naprawdę możemy być zadowoleni jedynie z pierwszej odsłony. Oczywiście mamy świadomość, że graliśmy z najlepszym zespołem poprzedniego sezonu, więc to nie wstyd przegrać. Szkoda tylko, że nie udało się wygrać przynajmniej seta dla wspaniałej publiczności, która w komplecie nas dopingowała.
Szkoda zwłaszcza inauguracyjnej partii, w której toczyła się walka punkt za punkt. Czego zabrakło?
- Ciężko jednoznacznie stwierdzić, ale to już nie pierwszy raz kiedy przegrywamy końcówki. Gdybym umiał odpowiedzieć na to pytanie, to bym to zrobił. Być może brakuje nam jeszcze doświadczenia gry w ważnych momentach spotkania. Z pewnością musimy być też bardziej cierpliwi w grze na siatce i popełniać mniej błędów w polu serwisowym.
Jak ocenisz swoją dyspozycję w meczu z ZAKSĄ?
- Myślę, że grałem tak, jak wyglądał cały mecz. W pierwszym secie prezentowałem się dobrze, zdobyłem kilka punktów i udanie prezentowałem się w polu zagrywki. W drugim i trzecim secie było już niestety gorzej.
MVP spotkania został Twój przyjaciel z reprezentacji Belgii Sam Deroo. Co powiedziałeś mu po spotkaniu?
- Że to bardzo boli, bo to on w pierwszym secie zablokował mój ostatni atak, a potem dostał za to nagrodę MVP. Powiedziałem mu, że tym razem mu daruję, ale następnym razem wezmę rewanż (śmiech).
Mecz z ZAKSĄ był pierwszym z serii najtrudniejszych. Teraz czekają nas spotkania z Asseco Resovią Rzeszów czy PGE Skrą Bełchatów.
- Kalendarza nie możemy zmienić. Mieliśmy dobry początek, bo graliśmy przeciwko rywalom o zbliżonym poziomie do nas. Teraz mierzymy się z drużynami lepszymi i pozostaje nam to zaakceptować. Do Rzeszowa czy Bełchatowa musimy pojechać bez strachu, bo nie mamy nic do stracenia. Myślę, że mamy bardzo dobrą okazję by udowodnić w tych meczach, że zasługujemy na miejsce w PlusLidze i jesteśmy dobrym rywalem dla klasowych drużyn.
Powrót do listy