Gheorghe Cretu: bardzo brakuje nam pewności siebie
Asseco Resovia przegrał już piąty mecz z rzędu i jest jedyną drużyną w PlusLidze bez wygranej. Trzy dni pod okiem nowego trenera Gheorghe Cretu nie wystarczyło na poprawę gry zespołu, który chyba największy problem ma z mentalnością.
Mecz z MKS-em Będzin pokazał największe słabości Asseco Resovii od początku rozgrywek. Po pierwszym przegranym secie, w którym była duża szansa na zwycięstwo, gra zespołu kompletnie się posypała. - Po pierwsze po naszym zespole widać, że w tym momencie nie ma pewności siebie i nawet jeśli mamy prowadzenie w secie, kiedy potrzebujemy tylko konsekwentnej gry i wykorzystania sytuacji do zdobycia punktów, to nie potrafimy tego zrobić – mówi Gheorghe Cretu, trener ekipy z Rzeszowa. - Mieliśmy dwukrotnie taki moment, w którym prowadziliśmy już bodajże trzema punktami, ale pozwoliliśmy rywalom na odrobienie straty i przejęcie inicjatywy. Zamiast zwiększyć przewagę i dociągnąć seta na swoją korzyść, nie potrafiliśmy zachować zimnej krwi, tylko oddaliśmy kilka łatwych piłek. To świadczy o tym, że w tym momencie bardzo brakuje nam pewności siebie. Zamiast tej pewności pojawia się strach i obawa przed skończeniem akcji. Wiem jednak z doświadczenia, że takie momenty się zdarzają i wtedy nawet te najłatwiejsze rzeczy do wykonania wydają się bardzo ciężkie i sprawiają wiele problemów. Problem leży wyłącznie po naszej stronie i my musimy pracować nad tym, żeby się z nim uporać. Nasza komunikacja na boisku musi być lepsza. Na analizie video zawodnicy muszą sobie uświadomić co mogą wykonywać lepiej, a później zaprezentować to w trakcie meczów. Już w tym tygodniu mocno nad tym pracowaliśmy i wydawało się, że powinno być lepiej. Od strony fizycznej zawodnicy są dobrze przygotowani i cały czas dobrze pracują. Cóż, nie mamy teraz czasu na jakieś dodatkowe rzeczy. Musimy przygotowywać się z meczu na mecz. To na mnie spoczywa odpowiedzialność, żeby znaleźć sposób na odmianę gry zespołu i na lepsze wyniki. Biorę odpowiedzialność za to, co wydarzyło się w meczu z Będzinem, bo przecież jesteśmy już po kilku dniach wspólnej pracy. Muszę jak najszybciej znaleźć właściwe rozwiązania na nasze bolączki, bo przecież mamy w drużynie niesamowitych chłopaków, którzy mają pełne wsparcie zarówno ze strony klubu, jak i ze strony kibiców. Chciałbym mocno podziękować kibicom za doping w meczu z Będzinem. Był taki trudny moment w II secie, kiedy przegrywaliśmy już kilkoma punktami, ale kibice wsparli nas wtedy mocno głośnym dopingiem i widać było, że bardzo chcieli nam pomóc. To było niesamowite i byłem pod dużym wrażeniem zachowania publiczności. Mam nadzieję, że fani nadal będą nas tak mocno wspierać i że ten ich wspaniały doping zrobi różnicę w naszej grze – mówi Cretu, który nie ma żadnych zastrzeżeń co do przygotowania fizycznego zawodników. - Jeśli atakuje się piłkę daleko w aut albo kilka razy dotyka się siatki w bloku, to naprawdę nie ma to nic wspólnego z przygotowaniem fizycznym, tylko z psychiką zawodników, którzy popełniają takie błędy – dodaje rumuński szkoleniowiec Asseco Resovii.
Pierwszą rzeczą, na jakiej zależało nowemu trenerowi było właśnie ograniczenie liczby błędów popełnianych przez zespół. W meczu z Będzinem Asseco Resovia oddała rywalom aż 30 punktów po błędach. – Niestety one są naszą główną bolączką – mówi Cretu. - Wynikają z tego, że gramy zbyt nerwowo, jesteśmy niecierpliwi, wkurzeni i łatwo dajemy się wyprowadzić z równowagi. Drużyny, które są podatne na tego typu sytuacje są łatwiejszym celem dla rywali. Musimy jak najszybciej zmienić to nastawienie na boisku, żeby w nerwowych sytuacjach grać mądrze i cierpliwie. Zawodnicy zdają sobie z tego sprawę i bardzo im zależy na tym, żeby poprawić swoją grę. Nie mam im nic do zarzucenia jeśli chodzi o podejście do treningów i meczów. Są bardzo zaangażowani, dobrze pracują i mają ze sobą dobre relacje. Wspierają się wzajemnie i na treningach wygląda to całkiem dobrze. Teraz jednak trzeba przestawić ich głowy w pewnych sytuacjach meczowych kiedy trzeba podjąć szybko właściwą decyzję. Mam nadzieję, że jak najszybciej dotrę do ich głów i pomogę im w tym – stwierdza trener.
Nieco zaskakujące są duże problemy ze skuteczną gry byłych mistrzów świata – Mateusza Miki i Rafała Buszka. Ich postawa jest kluczowa, choćby z tego powodu, że przynajmniej jeden z nich musi cały czas być na boisku, żeby umożliwić grę zagranicznych zawodników też na innych pozycjach. - Nie można powiedzieć, że naszym problemem jest indywidualnie postawa któregoś z zawodników – mówi Cretu. - Borykamy się ze słabościami w grze całego zespołu i nie jest tak, że za porażki odpowiadają tylko Mateusz czy Rafał. Tu chodzi o postawę i grę całej drużyny. Zresztą były już takie mecze, w których Mateusz Mika prezentował się z bardzo dobrej strony, ale Asseco Resovia i tak nie wygrywała. Nie była to jednak wina Mateusza czy Rafała. Odpowiedzialność spoczywa na całym zespole. Jeśli chodzi o Rafała, to jest mu ciężko, ponieważ w większości meczów wchodził na boisko już w trudnym momencie i pewnie czuł na sobie bardzo dużą presję, że będzie tym graczem, który odmieni losy meczu. Zarówno Mateusz, jak i Rafał, mają duże możliwości i doświadczenie, ale podobnie jak pozostali gracze, przeżywają trudne momenty i są w dołku psychicznym. Na każdej pozycji jest coś, czego nam obecnie brakuje. W pierwszej kolejności jest to pewność siebie. Mam jednak nadzieję, że poprzez treningi stopniowo zawodnicy poczują się coraz pewniej. Gdybyśmy w dwóch-trzech akcjach pierwszego seta z Będzinem zachowali się lepiej i wygrali tę partię, to mecz mógłby się później inaczej potoczyć, a przede wszystkim zawodnicy wyszliby już z lepszym nastawieniem na drugiego seta. Na razie brakuje nam większej pewności siebie i trochę też szczęścia w końcówkach. Zawodnicy mają tego świadomość i mam nadzieję, że z dnia na dzień będą bardziej wierzyć w siebie i coraz bardziej cieszyć się siatkówką, bo teraz tego po nich nie widać. Moim zadaniem jest stworzyć im jak najlepsze warunki do tego, żeby oni poczuli tą pewność siebie i cieszyli się swoją grą – kończy nowy trener Asseco Resovii.
Powrót do listy