Gheorghe Cretu: dziękuję wszystkim!
W przededniu wyjazdu z Polski, trener Indykpolu AZS UWM Olsztyn - Gheorghe Cretu, udzielił wywiadu dla Radia UWM FM, gdzie podsumował czas spędzony w Olsztynie.
- Trenerze, jesteś szczęśliwy z wyniku na koniec sezonu PlusLigi?
– Bardzo! Jestem bardzo szczęśliwy. Ta grupa ludzi zasłużyła na ósme miejsce po tym wszystkim co się wokół nich działo. Zasłużył na to cały klub, który przecież ma tak wielkie tradycje. Ponadto zasługują na to ci wszyscy, którzy tak intensywnie pracują nad przyszłością klubu. Jestem bardzo szczęśliwy dzięki tym wszystkim ludziom, którzy podążali za zespołem na każdy mecz, którzy dopingowali nas nawet wtedy gdy odnosiliśmy porażki. Warto zauważyć, że atmosfera w tym sezonie była zbliżona do tej z lat ’90, kiedy drużyna zdobywała medale mistrzostw Polski. Dziękuję wszystkim!
- Przyszedłeś do Olsztyna, by pomóc drużynie. Zadanie zrealizowałeś…
– Nie nie nie… to my zrealizowaliśmy to zadanie. Wszyscy.
- Zgadza się. Cały zespół zrealizował cel, który został postawiony przed Wami po Twoim przyjściu do Olsztyna. Czy w związku z tym istnieje możliwość, że zobaczymy Cię jeszcze z drużyną Indykpolu AZS UWM Olsztyn?
– Na tę chwilę nie wiem. Szczerze odpowiadam - nie mam pojęcia. Przede wszystkim taką decyzję musi podjąć prezes Mariusz Szyszko. Dajmy mu trochę czasu, żeby nad wszystkim mógł się zastanowić w spokoju. Wiem, że prezes jest zadowolony z naszego wyniku, z całego zespołu, ze sztabu szkoleniowego. Teraz to jest jego czas na to, aby się tym cieszyć. Oczywiście myśli również o przyszłości. Zdaję sobie sprawę z tego, że są również inni trenerzy, którzy myślą podobnie jak ja, czy prezes Szyszko. Jeśli muszę odpowiadać ze swojej strony to przyznam, że o mojej przyszłości zadecyduje rodzina. Największą przeszkodą, na drodze mojej ewentualnej dalszej pracy w Olsztynie jest moja córka, która musi się uczyć. Nie jestem pewny czy dałaby radę uczyć się w Polsce. Na chwilę obecną raczej nie byłoby to możliwe. Plan jaki zakłada Mariusz Szyszko jest bardzo interesujący dla każdego trenera, ale nic więcej nie powiem (śmiech).
- Spróbujmy podsumować Twoją pracę z Indykpolem AZS UWM. Co uznałbyś za swój sukces a co za porażkę? Jakie były Twoje najlepsze i najgorsze chwile spędzone w Olsztynie?
– Całe te cztery i pół miesiąca.
- Cały ten okres na plus i na minus?
– Tak, cały. Zawsze wychodzę z założenia, że musisz w poniedziałkowy poranek wstać, podnieść się - nieważne czy dzień, dwa dni wcześniej przegrałeś czy wygrałeś. Musisz się zresetować, zresetować swoją pracę, zacząć wszystko od nowa. Uznaję, że każdego poniedziałkowego poranka muszę iść do swojej pracy jako wojownik i stanąć przed swoimi zawodnikami. Jeśli będę gościem, który będzie cały czas narzekał na temat tego czy innego zawodnika lub marudził na wszystko dookoła to oznacza jedno - czas zmienić pracę.
- A najważniejsze wspomnienie z okresu tych czterech miesięcy?
– Najważniejsze wspomnienie? To na pewno ta grupa chłopaków z kibicami na czele, którzy dostarczyli mi tyle emocji. Największą więź jaką widziałem to ta, która była między kibicami a grupą tych wyjątkowych facetów jakich mogłem prowadzić przez te cztery i pół miesiąca. Muszę powiedzieć coś ważnego. Wykonaliśmy pracę, zrealizowaliśmy zadanie z całym sztabem i z chłopakami w zespole. Na konferencji prasowej, zaraz po moim przyjeździe do Olsztyna, pierwsze pytanie jakie padło to o nowego zawodnika, który zasili Indykpol AZS. Odpowiedziałem, że najpierw muszę się przyjrzeć zawodnikom, którzy już są w zespole, a dopiero wtedy możemy porozmawiać o ewentualnych innych zawodnikach. Nie wiem, czy wtedy ktoś coś zrozumiał z tego co powiedziałem, ale ja wyraziłem się jasno.
- Chciałbyś coś powiedzieć kibicom?
– Dziękuję bardzo serdecznie za ten czas z Wami. Dziękuję wszystkim kibicom. Uważam, że najlepsze co ma Olsztyn to są Ci wszyscy ludzie.
- A może coś po polsku?
– Dziękuję bardzo!