Gheorghe Cretu: w sobotę bardzo dużo będzie zależało od naszej postawy
Po emocjach zwianych z Klubowymi Mistrzostwami Świata resoviacy wracają do ligowej rzeczywistości. W sobotę zespół z Rzeszowa zmierzy się na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem.
- Na pewno po tym turnieju wiemy, że stać nas na grę na bardzo dobrym poziomie – mówi Gheorghe Cretu, trener Asseco Resovi. - Wiemy też, że niezależnie od siły rywala i jego potencjału, możemy grać naprawdę dobrze. Oczywiście drużyny, z którymi przyjdzie nam rywalizować w PlusLidze, mają trochę inną charakterystykę niż uczestnicy KMŚ. Musimy jak najszybciej przestawić się na rywalizację w PlusLidze. Wszyscy wiedzą jaka jest nasza sytuacja w tabeli. Dodatkowo mamy problem z limitem obcokrajowców. Za każdym razem musimy znaleźć jakieś wyjście z sytuacji. Uraz Mateusza Masłowskiego nie wygląda za dobrze i mamy świadomość, że przez jakiś czas będziemy sobie musieli radzić bez niego – mówi trener zespołu z Rzeszowa, który KMŚ zakończył na czwartym miejscu. - Czuliśmy rozczarowanie, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że byliśmy w stanie przywieźć do Rzeszowa medal Klubowych Mistrzostw Świata. Teraz musimy jednak przede wszystkim patrzeć do przodu i skupić się na polskich rozgrywkach. Przed turniejem KMŚ chyba nikt nie wierzył w to, że będziemy w stanie dotknąć tego poziomu gry i toczyć wyrównaną walkę z bardzo silnymi zespołami. Jestem dumny z tego, co zaprezentowali moi zawodnicy i z poziomu naszej gry. Wiadomo, że nie jesteśmy perfekcyjni i przydarzają nam się momenty, w których seryjnie popełniamy błędy. Musimy ograniczyć te błędy, żeby móc wygrywać takie zacięte mecze, jak chociażby ten z Fakiełem – stwierdza szkoleniowiec Asseco Resovii. W sobotę rzeszowianie zagrają z Jastrzębskim Węglem,
- Jastrzębie jak do tej pory spisuje się dobrze w PlusLidze – mówi Cretu. - Ma w swoim składzie zawodników z dużym doświadczeniem. To jest zespół zrównoważony i mocny. My jednak wiemy, że bardzo dużo w tym meczu będzie zależało od naszej postawy i naszej gry. Nie mamy co patrzeć na potencjał przeciwnika. Zresztą w Częstochowie w półfinale zmierzyliśmy się być może z najsilniejszą drużyną na świecie pod względem potencjału. Civitanova ma przecież tak mocny skład, że powinna walczyć o najwyższe trofea w każdych rozgrywkach. My byliśmy jednak w stanie dać się we znaki temu zespołowi i przetrzymać go na dłuższy czas na boisku. To znaczy, że potrafimy grać w siatkówkę. Dla mnie jako trenera to jest bardzo ważne, ale przede wszystkim moi zawodnicy powinni mieć przekonanie, że są w stanie grać siatkówkę na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że pokażemy to w Jastrzębiu i będziemy w stanie przywieźć stamtąd punkty - kończy trener asseco Resovii.
Powrót do listy