Giampaolo Medei: Jesteśmy bardzo zmotywowani, żeby wygrać Puchar CEV
- Jestem głęboko przekonany, że będziemy też mieli swoje szanse na wywalczenie medalu PlusLigi, ale teraz o tym nie myślimy, bo liczy się tylko Puchar CEV - uważa Giampaolo Medei, trener Asseco Resovii Rzeszów, która we wtorek rozegra pierwszy mecz finałowy w Pucharze CEV.
PLUSLIGA.PL: Przez pierwsze dwa sety meczu w Katowicach Asseco Resovia przypominała zespół, który niedawno przegrał u siebie z beniaminkiem z Częstochowy, a nie drużynę, która ostatnio w dobrym stylu wygrała w Bełchatowie...
Giampaolo Medei, szkoleniowiec Asseco Resovii: Na pewno pozytywna była nasza reakcja i powrót do meczu po bardzo słabym początku, kiedy za bardzo cierpieliśmy, zwłaszcza w przyjęciu zagrywki. Potem odnaleźliśmy równowagę i graliśmy bardziej stabilnie. To nie była oczywiście jakaś świetna gra, ale przede wszystkim lepsza niż w pierwszej części meczu. Nie było to łatwe spotkanie, bo w tym momencie nie mamy dużej energii pod względem mentalnym. Dobre jest to, że znaleźliśmy rozwiązanie jak grać lepiej, żeby wygrać. Pod względem sytuacji w tabeli to jest bardzo ważne, że wygraliśmy i zdobyliśmy chociaż dwa punkty, bo chcemy przypilnować czwartego miejsca przed fazą play-off. Musimy się na tym skupić, bo to jest najlepsze miejsce jakie obecnie możemy wywalczyć po rundzie zasadniczej. Możemy się teraz w pełni skupić na pierwszym meczu finałowym Pucharu CEV. Na krótko wracamy do Rzeszowa, a w niedzielę wyruszamy w podróż do Niemiec. To będzie nasz kolejny wyjazd, po Stambule, Bełchatowie i Katowicach, więc ostatnio spędzamy bardzo dużo czasu w podróży. Nie mamy zbyt wiele czasu na analizy poprzednich meczów. Skupiamy się tylko na tym, co przed nami. Dobrze, że do Lüneburga pojedziemy po wygranej w Katowicach, co pozwoli nam być w lepszym nastroju, z czystą głową.
PLUSLIGA.PL: Wygrana z GKS-em Katowice była trzecim zwycięstwem z rzędu, licząc mecze w Stambule i Bełchatowie, a w przypadku Asseco Resovii, która zwykle przeplata lepsze spotkania gorszymi, jakakolwiek seria zwycięstw to już jakiś bonus.
To prawda. W Bełchatowie zagraliśmy na dobrym poziomie właściwie przez całe spotkanie, a już szczególnie w końcówkach. Jesteśmy cały czas w grze. Teraz bardzo mocno chcemy wygrać Puchar CEV, a potem postaramy się przygotować jak najlepszą dyspozycję na rundę play-off, bo wciąć możemy dużo poprawić i grać lepiej. Na razie musimy rzucić wszystkie swoje siły, żeby wygrać Puchar CEV, a potem zostanie nam praktycznie tydzień do ostatnich meczów rundy zasadniczej i praca nad poprawą dyspozycji technicznej i fizycznej. Okres gry, który nas wkrótce czeka, jest niezwykle ważny.
PLUSLIGA.PL: Jakiego zagrożenia spodziewacie się ze strony zespołu z Lüneburga?
Szczerze mówiąc, nie miałem nawet czasu, żeby przed meczem z Katowicami przyjrzeć się bliżej grze niemieckiego zespołu, ale oczywiście oglądałem wcześniej ich kilka meczów. To jest przede wszystkim zespół, który gra dobrą siatkówkę jako kolektyw. Jest drużyną walczaków, która zaimponowała mi szczególnie w meczu półfinałowym Pucharu CEV z Arkasem Izmir, który niemal przegrali, ale wrócili do gry. Oni grają bardzo dobrą siatkówkę, popełniają mało błędów. Nie mają wielkich nazwisk w drużynie, ale każdy może dobrze grać. Grając z takim rywalem trzeba zagrać naprawdę dobrze, bo oni nic nie dają za darmo. Szczególnie ciężki będzie mecz na ich terenie, bo hala będzie wypełniona po brzegi. Z tego co słyszeliśmy, organizatorzy ze względu na duże zainteresowanie kibiców i wyprzedane bilety wystawią nawet duży telebim przed halą, żeby mecz obejrzało sporo dodatkowych kibiców. Dla obu klubów będzie to wielka sprawa i dobre doświadczenie. Zdajemy sobie sprawę z presji, jaka będzie na nas ciążyła i musimy nią dobrze zarządzać. Będziemy odczuwali presję ze strony kibiców Lüneburga, ale też i ze strony zawodników tego zespołu, którzy dysponują bardzo dobrą zagrywką. Na pewno będą dużo ryzykowali. Musimy zagrać dobrze, żeby wygrać ten mecz. Nie możemy myśleć w ten sposób, że to się samo wygra i będzie proste. Będzie ciężko, ale uważam, że jesteśmy tego świadomi, gotowi do dobrej gry i zmotywowani, bo bardzo wiele energii włożyliśmy, żeby zagrać w tym finale. Musieliśmy dużo cierpieć, borykaliśmy się z kontuzjami i różnymi problemami zdrowotnymi, kalendarz w tym sezonie jest dla nas bardzo ciężki, ale bardzo chcemy zdobyć to trofeum. Nasza motywacja jest bardzo wysoka i wierzę, że jesteśmy w stanie to wygrać.
PLUSLIGA.PL: Czy to jest lepszy układ gier, że najpierw zaczynacie na wyjeździe, a w rewanżu zagracie w Rzeszowie, czy nie ma to większego znaczenia?
Nie sądzę, żeby to był jakiś handicap. W ogóle w tym momencie nie powinniśmy myśleć o tym, że będzie jeszcze jeden mecz. Na razie trzeba się tylko skupić na spotkaniu w Lüneburgu i zrobić wszystko, żeby go wygrać. W zależności od tego jaki będzie wynik pierwszego meczu, będziemy myśleć o tym, co może się wydarzyć w Rzeszowie. Nie sądzę, żeby to była jakaś przewaga dla nas, że rewanż zagramy u siebie. Oba zespoły mają równe szanse, a my musimy dać z siebie wszystko, żeby wygrać.
PLUSLIGA.PL: Na Asseco Resovii w finale Pucharu CEV ciąży też duża presja ze strony całego środowiska siatkarskiego w Polsce, które po sukcesie Projektu Warszawa w Pucharze Challenge liczy, że również Puchar CEV i Liga Mistrzów zostaną wygrane przez polskie kluby. Dodatkowo Asseco Resovia ma teoretycznie najłatwiejszego rywala w finale pucharu.
Osobiście nie odczuwam tej dodatkowej presji i nie myślę w ten sposób. My naprawdę jesteśmy bardzo zmotywowani i nie potrzebujemy żadnej dodatkowej motywacji czy presji. Chcemy wygrać Puchar CEV przede wszystkim dla nas samych, dla klubu i dla naszych wspaniałych kibiców, którzy przychodzą i przyjeżdżają na każdy nasz mecz, niezależnie od tego, jak daleko gramy.
PLUSLIGA.PL: Pojawiają się też takie głosy, że Puchar CEV to może być jedyny sukces, na jaki stać jest zespół Asseco Resovii w tym sezonie, patrząc chociażby na bardzo dobrą grę czołowej trójki PlusLigi.
Nie wiem czy to jest słuszna opinia. Na pewno w tym momencie mamy bardzo dużą szansę na wygranie Pucharu CEV i na tym się skupiamy, bo chcemy ją wykorzystać. Później skupimy się na fazie play-off PlusLigi. Jestem głęboko przekonany, że będziemy też mieli swoje szanse na wywalczenie medalu, ale teraz o tym nie myślimy, bo liczy się tylko Puchar CEV.
PLUSLIGA.PL: Po powrocie do gry Jakuba Kochanowskiego, który w drugim meczu po dłuższej przerwie od razu dostał statuetkę MVP, i Pawła Zatorskiego, który z GKS-em Katowice rozegrał solidne spotkanie, sytuacja kadrowa jest już lepsza?
Oczywiście. Kuba i Paweł wracają do gry i wiadomo, że nie są jeszcze w najwyższej formie, ale nas cieszy ich powrót na boisko. Bardzo nam ich brakowało, nawet jeśli Bartłomiej Mordyl i Michał Potera, dobrze się prezentowali pod ich nieobecność. Teraz w końcu mogę liczyć na czternastkę zawodników i to jest bardzo ważne. Nawet w meczu z Katowicami było widać, że zmiennicy mogą odegrać istotną rolę, jak chociażby Kuba Bucki, który miał świetne wejście i bardzo nam pomógł. Każdy w naszej drużynie jest ważny, a z takimi graczami jak Kuba Kochanowski i Paweł Zatorski mamy z pewnością więcej opcji w grze.
Powrót do listy