Giampaolo Medei: Najpierw koncentracja na Radomiu, a potem trudne zadanie z Trentino
- Myślę, że już i tak jest teraz lepiej ze stabilnością naszej gry, ale czasem zdarzają się momenty, w których jesteśmy zablokowani w naszych poczynaniach - po części przez dobrą grę przeciwnika, ale też z uwagi na to, że sami musimy lepiej grać - uważa Giampaolo Medei, szkoleniowiec Asseco Resovii Rzeszów.
PLUSLIGA.PL: Do meczu z GKS Katowice Asseco Resovia przystąpiła bez dwójki podstawowych graczy – Toreya DeFalco i Jakuba Kochanowskiego. Czy to znaczy, że pojawiły się nowe urazy w zespole?
Giampaolo Medei, trener Asseco Resovii: TJ DeFalco podczas treningu poczuł blokadę w plecach, a Kuba Kochanowski ból w barku. Nie wiemy, na ile to są poważne dolegliwości i jak długo potrwa przerwa tych zawodników w grze. Mam nadzieję, że w miarę szybko będą znów dostępni i gotowi do gry.
PLUSLIGA.PL: W starciu z GKS Asseco Resovia zdobyła komplet punktów i wygrała 3:0, ale mogła martwić postawa w drugim i trzecim secie, kiedy nagle drużyna traciła przewagę i kilka punktów z rzędu. Rywale byli blisko wygrania seta.
Generalnie nasza kondycja fizyczna nie jest w tym momencie najlepsza, nie tylko ze względu na nieobecność TJ-a DeFalco i Kuby Kochanowskiego. Ostatni okres był dla nas trudny i teraz mocno odczuwamy zmęczenie. W meczu z Katowicami popełnialiśmy błędy w drugiej połowie setów numer dwa i trzy. To nie było dobre, bo nawet w tej kondycji, w której byliśmy, można było zakończyć ten mecz wcześniej. Raziło to, że błędy popełnialiśmy w sytuacjach, które nie były jakieś trudne. Było też widoczne, że nasz blok nie funkcjonował zbyt dobrze i to dotyczy również wcześniejszych meczów. Musimy zdecydowanie poprawić ten element przed kolejną fazą rozgrywek, kiedy będą nas czekać coraz trudniejsze spotkania. Pozytywne po meczu z GKS jest jednak to, że nawet mimo naszych problemów i trudnego już wyniku, kiedy rywale mieli już prowadzenie, a nas ciążyła coraz większa presja, nie straciliśmy pewnoście siebie i cały czas byliśmy w tym meczu. Pracowaliśmy dobrze w pierwszej akcji po przyjęciu.
Najważniejsze, że wytrzymaliśmy to spotkanie do końca i wywalczyliśmy trzy punkty. W PlusLidze istotne jest, żeby regularnie punktować, nawet jeśli nie gra się dobrze, bo takie słabsze mecze też przytrafiają się w trakcie rozgrywek. Z wyniku 3:0 jestem oczywiście bardzo zadowolony.
PLUSLIGA.PL: Przestoje w grze i nagłe załamania są jednak od początku sezonu bolączką Asseco Resovii, o której mówi się, że jak tylko mecz nie układa się po jej myśli i zostaje zmuszona przez rywala do walki na styku lub gonienia wyniku, to ma spore kłopoty.
Na pewno musimy poprawić ten aspekt, bo faktycznie takie sytuacje mają miejsce i mamy tego świadomość. Myślę, że już i tak jest teraz lepiej ze stabilnością naszej gry, ale czasem zdarzają się momenty, w których jesteśmy zablokowani w naszych poczynaniach - po części przez dobrą grę przeciwnika, ale też z uwagi na to, że sami musimy lepiej grać. Uważam, że początek sezonu był jeszcze trudniejszy dla nas pod tym względem. Wciąż nie rozwiązaliśmy do końca tego problemu, ale moim zdaniem powinniśmy być pozytywni i po takim meczu jak ten z Katowicami cieszyć się, że zdobyliśmy ważne trzy punkty do naszego dorobku w tabeli. Naszym celem na przyszłość jest na pewno poprawa gry i zrobienie ważnego kroku do przodu, który pozwoli nam na równą, dobrą grę przez całe spotkanie.
PLUSLIGA.PL: Kolejny mecz Asseco Resovia rozegra w poniedziałek w Radomiu z Eneą Czarnymi. Na ile radomianie są w stanie utrudnić wam grę?
Spodziewam się z Czarnymi podobnego meczu jak z GKS Katowice. Przede wszystkim musimy w końcu trochę odpocząć, bo po raz pierwszy od trzech tygodni będziemy mieli dzień wolny po dniu meczowym. Zdajemy sobie sprawę, że Czarni są w trudnej sytuacji i będą z całych sił szukali szansy na przełamanie. Zagrają z nami bez presji, bo nie będą faworytami meczu, a takie spotkania są ciężkie.
Zakładam, że wciąż nie będziemy w najlepszej kondycji fizycznej i zobaczymy, czy pewne urazy w zespole uda się już do czego czasu wyeliminować, czy nie. Mecz będzie na pewno trudny i musimy spisać się lepiej niż z GKS, bo może się okazać, że taka dyspozycja z naszej strony nie będzie wystarczająca na Czarnych Radom. Trzeba się skoncentrować, dobrze przygotować i zagrać lepiej niż ostatnio.
PLUSLIGA.PL: Praktycznie z marszu po meczu z ostatnim aktualnie zespołem PlusLigi już w środę przystąpicie do rywalizacji w Lidze Mistrzów z mistrzem Włoch i liderem ligi włoskiej – Itasem Trentino. To będzie nie lada wyzwanie?
Na razie koncentrujemy się na meczu w Radomiu, bo miejsce w tabeli jest dla nas bardzo ważne. Chcemy zakwalifikować się do Pucharu Polski i być w jak najlepszej pozycji wyjściowej przed losowaniem. Tuż po spotkaniu z Czarnymi będziemy przygotowywać się do rywalizacji z Trentino. W tym momencie nie możemy jednak wybiegać w przyszłość. Nie mamy żadnego wpływu na termin meczu w Radomiu, więc może się nawet tak zdarzyć, że Trentino będzie w Rzeszowie przed nami. Postaramy się jednak maksymalnie wykorzystać czas, jaki pozostanie nam do dyspozycji między meczem z Czarnymi a spotkaniem z Trentino.
PLUSLIGA.PL: W lidze włoskiej nie brakuje mocnych zespołów, ale jak na razie Itas Trentino kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Co jest największą siłą tej drużyny?
Na pewno Trentino należy do ścisłej czołówki w Europie. Aktualnie to najlepszy zespół we Włoszech, więc czeka nas bardzo trudne zadanie. Ich dużym atutem jest to, że praktycznie zachowali skład z poprzedniego sezonu. Oczywiście na środku zamiast Srečko Lisinaca mają Jana Kozamernika, ale Kozamernik bardzo dobrze zna się z rozgrywającym Riccardo Sbertolim, z którym wcześniej grał w Mediolanie. W Trentino jest też nowy atakujący – Kamil Rychlicki, ale pozostali kluczowi zawodnicy pozostali w drużynie, wygrali mistrzostwo w zeszłym sezonie i stanowią też o sile reprezentacji Włoch. To jest zespół, który ma stabilny skład i bardzo dobrą organizację gry, wypracowaną już przez kilka ostatnich lat. Trentino to wielki zespół, ale postaramy się zrobić wszystko, żeby go pokonać.
Powrót do listy