GKS Katowice lepszy od Barkomu Każany w meczu drużyn zagrożonych spadkiem
Barkom Każany Lwów mógł opuścić strefę spadkową, ale przegrał z ostatnim w tabeli GKS-em Katowice. W dziwnych okolicznościach...
Drużyna z Lwowa przed 20. kolejką miała dwa punkty straty do PSG Stali Nysa, a jego rywalem była najsłabsza dotychczas drużyna PlusLigi. Lwowianie niedawno wygrali na wyjazdach z Jastrzębskim Węglem i w poprzedniej kolejce z Asseco Resovią Rzeszów. W tamtych spotkaniach nie byli faworytami, a chcąc zwiększyć szanse na utrzymanie, powinni wygrać z GKS-em, mającym o siedem punktów mniej. Przyzwyczaili nas jednak do tego, że mocnym zabierają, a słabszym oddają, i tak było w pierwszym meczu 20. kolejki.
W pierwszym secie katowiczanie prowadzili od początku, ale pozwolili się dogonić przed końcówką (17:17). Wtedy jednak ich rywale zaczęli popełniać proste błędy. Fiński rozgrywający Santeri Välimaa dotknął siatki, a Wasyl Tupczij i Ilia Kowalow atakowali w aut, a siatkarze GKS-u nie zmarnowali okazji. Jeszcze dziwniejsza była druga partia. Barkom Każany zaczął lepiej grać, w czym duża rola Denissa Petrovsa, który zastąpił Välimaę. Skuteczny był Tupczij, po asie którego było już 18:14. Wydawało się, że gospodarze wyrównają, tym bardziej, że słabsze chwile - nieliczne - miał Aymen Bouguerra, najlepszy na boisku.
Ale w decydujących akcjach zawodnikom Karkomu Każany zaczęły trząść się ręce. Wydawało się jednak, że wyszarpią wygraną, gdy Bouguerra zaatakował bez bloku (przeciwnicy schowali ręce) daleko poza linię końcową. Trener Emil Siewiorek poprosił jednak o challenge i okazało się, że Rune Fasteland wykonał dziwny podskok, przy którym dotknął siatki. Zamiast 25:23 zrobiło się 24:24. Po chwili Norweg posłał piłkę w aut, a w ostatniej akcji Lorenzo Pope przyjął zagrywkę na drugą stronę, a grę zakończył Alexander Berger.
Kuriozalne zakończenie zupełnie rozstroiło gospodarzy, co wykorzystali katowiczanie, z doskonale grającymi Bouguerrą i Damianem Domagałą. Znów jednak o zwycięstwie GKS-u zdecydowała lepsza gra w końcówce. Dzięki temu drużyna z Katowic traci już tylko sześć punktów do bezpiecznego miejsca w tabeli. MVP został Bartosz Mariański.