Gładka wygrana Resovii w Kędzierzynie-Koźlu
W imponującym stylu Asseco Resovia Rzeszów rozpoczęła rywalizację półfinałową z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Finaliści Pucharu CEV pokonali wicemistrzów Polski w ich hali 3:0 (25:19, 25:23, 25:15) i w rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzą 1:0. MVP spotkania wybrany został Krzysztof Ignaczak. W czwartek o godz. 17.30 drugie spotkanie w hali „Azoty”.
Goście rozpoczęli pojedynek w imponującym stylu i do końcowego gwizdka utrzymali wysoką dyspozycję. W pierwszej partii, przy mocnych zagrywkach Georga Grozera, Resovia szybko odskoczyła na kilka punktów (4:1 i 8:3). Zawodnicy ZAKSY mieli spore problemy z dokładnym przyjęciem, a ich ataki były podbijane albo lądowały na autach. Od stanu 14:8 zespół z Rzeszowa nie oddał już sześciopunktowej przewagi i pewnie wygrał.
- Zagrywka i przyjęcie, które do tej pory były naszą mocną bronią, w ogóle nie funkcjonowały. Jeśli nie mamy piłki dociągniętej do siatki, to nasza gra siada – przyznał trener ZAKSY, Krzysztof Stelmach.
Więcej walki było w drugiej odsłonie. Finaliście Pucharu CEV znowu lepiej zaczęli. Prowadzili 4:1, ale na pierwszej przerwie technicznej, to miejscowi uzyskali przewagę 8:7. Gdy w kolejnej akcji Paul Lotman został zablokowany przez Wojciecha Kaźmierczaka, zdawało się, że ZAKSA znalazła swój rytm gry. Jednak było to złudne. Rzeszowianie błyskawicznie wyrównali, a gdy Antonin Rouzier posłał piłkę w aut, a Piotr Nowakowski zablokował Patryka Czarnowskiego, to odskoczyli na dwa oczka (15:13). Gospodarze nie rezygnowali i doprowadzili do remisu po 23. Setbola przyjezdnym dał atak Grozera, a w kolejnej akcji Wojciech Grzyb zatrzymał Kaźmierczaka.
- Jesteśmy dobrze przygotowani do tej rywalizacji. Graliśmy zespołowo. Jak prawdziwa drużyna – stwierdził kapitan Resovii, Oleg Achrem.
O trzeciej partii siatkarze z Kędzierzyna-Koźla pewnie chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Nic im nie wychodziło. Podopieczni Andrzeja Kowala rozstrzelali wicemistrzów Polski zagrywką. Dwa asy serwisowe posłał Oleg Achrem, a po jednym: Grozer, Grzyb i Lukas Tichacek. Resovia błyskawicznie odskoczyła (6:2, 12:6). A gdy po drugiej przerwie technicznej przewaga przyjezdnych urosła do dziewięciu punktów (20:11) stało się jasne, że ten mecz wygrają w trzech setach.
- Dziś byliśmy lepsi, ale gra się do trzech zwycięstw. Ten wynik o niczym nie świadczy. Jesteśmy przekonani o tym, że rywal jutro zagra dużo lepiej. My też musimy to zrobić. O tym spotkaniu trzeba zapomnieć, bo jutro walczymy od nowa – stwierdził szkoleniowiec Asseco Resovii, Andrzej Kowal.
- W każdym elemencie prezentowaliśmy się słabiej od drużyny z Rzeszowa. Żeby myśleć o zwycięstwie w półfinale, to trzeba zagrać bardzo dobre spotkanie. Dziś takie nam nie wyszło. Zrobimy wszystko, żeby poprawić naszą grę, odnieść zwycięstwo i doprowadzić do wyrównania – ocenił spotkanie kapitan ZAKSY, Paweł Zagumny.