Gładkie zwycięstwo ZAKSY nad Delectą
Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle pokonali 3:0 (25:18, 25:19, 25:19) Delectę Bydgoszcz i awansowali na trzecie miejsce w tabeli, na zakończenie pierwszej rundy rozgrywek Plus Ligi. MVP meczu został Paweł Zagumny.
Kędzierzynianie przystąpili do meczu bez Jurija Gladyra, który ma zapalenie więzadła rzepki. To schorzenie popularnie nazywane jest „kolanem skoczka”, bo związane jest z przeciążeniami związanymi z częstotliwością gry. Środkowy drużyny z Kędzierzyna-Koźla będzie pauzował dwa, trzy tygodnie.
Kontuzja kolegi nie przeszkodziła gospodarzom w odniesieniu gładkiej wygranej. - Obawialiśmy się tego spotkania, bo ostatni okres mieliśmy bardzo ciężki. Po turnieju o Puchar Polski zawodnicy są zmęczeni. Cieszy dobra dyspozycja, mimo tych problemów. Z optymizmem spoglądamy w przyszłość – mówił drugi trener kędzierzyńskiego klubu Andrzej Kubacki.
Wszystkie sety były podobne. Miejscowi szybko odskakiwali na dwa, trzy punkty, a później kontrolowali grę i powiększali przewagę. ZAKSA. Michał Ruciak, Tine Urnaut i Piotr Gacek dobrze przyjmowali serwis rywal, a Paweł Zagumny kombinacyjnie rozgrywał. Gracze ZAKSY imponowali skutecznością w ataku, która wynosiła ponad 60 proc. Bardzo dobre spotkanie w tym elemencie rozegrał Tine Urnaut. Słoweniec atakował 18 razy i zdobył 14 punktów.
- Jeśli prowadzi się kilkoma punktami, to później gra się luźniej. Nie ma niepotrzebnego napięcia. Trzymaliśmy się naszej taktyki. Nie popełnialiśmy seriami błędów i przewaga rosła – stwierdził przyjmujący ZAKSY Michał Ruciak.
Goście tylko momentami próbowali nawiązać walkę. Tak było w drugiej odsłonie, gdy po akcji Anti Siltali bydgoszczanie objęli jedyne prowadzenie w tym meczu. Jednak as serwisowy Jakuba Jarosza, dobre obrony i kontry w wykonaniu atakującego ZAKSY oraz Urnauta, znowu dały przewagę podopiecznym Krzysztofa Stelmacha.
W pozostałych fragmentach meczu Delecta miała sporo problemów z kończeniem akcji. Podstawowy atakujący drużyny z Bydgoszczy - Grzegorz Szymański zbijał piłkę 26 razy, a zdobył tylko siedem punktów. Jego koledzy nie spisali się o wiele lepiej.
- To był mecz do jednej bramki. Próby przestawiania Martina Sopki na atak nie przyniosły rezultatu. ZAKSA była zdecydowanie lepsza – przyznał szkoleniowiec Delecty Waldemar Wspaniały.
- Nie wiem czy to słaba gra Delecty, czy nasza dobra dyspozycja. Czułem się dziś bardzo zmęczony i dlatego cieszę się, że ten mecz tak szybko się skończył i nie musieliśmy na przykład rozgrywać pięciu setów. Wiedzieliśmy, że jak zaczniemy dobrze, to nie damy się rozwinąć rywalom i mecz nie będzie taki trudny – ocenił spotkanie atakujący ZAKSY Jakub Jarosz.