Glenn Hoag: Kanada nie ma nic do stracenia
Trener reprezentacji Kanady Glenn Hoag przygotowuje swój zespół do mistrzostw świata, które 25 września rozpoczną się we Włoszech. W pierwszym meczu turnieju jego zespół zmierzy się z biało-czerwonymi.
- Nie mamy określonych celów, wiemy, że nasi rywale w grupie są od nas dużo lepsi. Bardzo bym sobie życzył, gdybyśmy zajęli trzecie miejsce w grupie, promujące grą w drugiej fazie imprezy – mówi szkoleniowiec zespołu klonowego liścia. – My, w przeciwieństwie do rywali nie mamy nic do stracenia, w żadnym z meczów nie będziemy faworytem. Zamierzamy walczyć o każdą piłkę i starać się wykorzystać każde potknięcie przeciwnika – dodaje Hoag.
Nie będzie to jednak łatwe, gdyż aby zająć trzecie miejsce, trzeba wygrać jeden mecz, a to znaczy, trzeba pokonać Polskę, Serbię lub Niemcy. Każda z tych drużyn zajmuje wyższą lokatę w rankingu FIVB – Kanadyjczycy są obecnie na dwudziestym miejscu. Glenn Hoag w ubiegłym sezonie był także szkoleniowcem słoweńskiej drużyny ACH Volley Bled, z którą zakwalifikował się do turnieju Final Four Ligi Mistrzów rozgrywanym w łódzkiej Atlas Arenie. Zajął czwarte miejsce i zaraz po turnieju mógł przystąpić do przygotowań z drużyną narodową do MŚ.
W Kanadzie nie ma profesjonalnej ligi siatkówki, a zaledwie kilku zawodników gra poza krajem. Dlatego Kanadyjczycy bardzo wcześnie rozpoczęli przygotowania do turnieju. Cztery lata temu w mistrzostwach świata w Japonii, Kanada zajęła jedenaste miejsce, w tym roku ciężko będzie tę lokatę poprawić. Dlatego jednym z etapów przygotowań były towarzyskie mecze z bardzo silną reprezentacją Kuby. W trzech spotkaniach rozgrywanych w Kanadzie dwukrotnie lepsi byli Kubańczycy (3:0 i 3:1), którzy zagrali wtedy w swoim optymalnym składzie. Jedno spotkanie wygrali Kanadyjczycy (3:1), ale wtedy trener Kubańczyków Orlando Samuels wystawił swój drugi skład. W drużynie Kanady najlepiej spisywał się Nicholas Cundy.
Zespół klonowego liścia z roku na rok gra coraz lepiej, jednak jego absencja w takich rozgrywkach jak Liga Światowa powoduje, że trudno jest Kanadyjczykom zdobywać jakże cenne punkty do rankingu FIVB. Drużyna z Ameryki Północnej nie zakwalifikowała się także do ostatnich igrzysk olimpijskich w Pekinie, co w Kanadzie odebrano jako porażkę.
- Patrząc na ostatnią dekadę, robimy stopniowo postępy w naszej grze. Większość zawodników zostało dostrzeżonych, i gra w dobrych, europejskich klubach (np. wspaniale nam znany Daniel Lewis libero Kanady, grał przez trzy sezony w Polsce – w mistrzu Polski Skrze Bełchatów przez dwa lata, i jeden w ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle, a obecnie broni barw klubowych ACH Volley Bled przyp. red.). - Jednak trzeba te postępy przełożyć na wyniki. Musimy zacząć w końcu wygrywać z mocnymi zespołami – dodaje Hoag