Golf - nowa pasja Bartosza Kurka
Bartosz Kurek ze sportem miał do czynienia od zawsze, a z golfem od niedawna. Jednak to właśnie na polu przyjmujący reprezentacji Polski odnalazł nową pasję.
Anna Kalinowska: Golf ma się do siatkówki…
Bartosz Kurek:… nijak. Jednak wielu profesjonalnych sportowców i znanych ludzi spędza czas na polu golfowym, więc postanowiłem sam sprawdzić, w czym tkwi magia tego sportu. Czuję, że wsiąkłem na dobre.
- Od początku sierpnia, jeszcze do środy, w ośrodku COS w Spale trwa zgrupowanie przygotowujące do wrześniowych mistrzostw Europy. A Ciebie spotkaliśmy w weekend w Toya Golf & Country Club Wrocław… Zwiałeś z treningów?
- Nie, zdecydowanie ze Spały nie uciekłem, choć po trzech tygodniach w olimpijskim ośrodku (w którym nota bene zgrupowania mamy od kilkunastu lat) chętnie zmyka się do domu. Trener Andrea Anastasi zezwala reprezentacji na wolne weekendy, dlatego jedni jadą wtedy do bliskich, a inni znajdują chwilę na pozasiatkarskie hobby.
- W jakiej formie jest siatkarska reprezentacja? Jak zdrowie kadry przed nadchodzącym czempionatem Starego Kontynentu?
- Zdrowia i odpowiedniego nastawienia do mistrzostw na pewno nam nie brakuje. Czy jesteśmy w formie? Pokażą to za pewne najbliższe sparingi. Mecze z Serbią rozegrane zostaną w piątek, sobotę i niedzielę. Cieszę się na myśl o nich, bo przed Ligą Światową nie mieliśmy tyle okazji do grania sparingów. Na początku września w planach mamy udział w Memoriale Wagnera.
- W niedzielę pod okiem Filipa Naglaka zdałeś egzamin na Zieloną Kartę. Jak przebiegały lekcje?
- Przede wszystkim to na naukę musiałem poczekać, gdyż z racji mojego wzrostu trzeba było zamówić przedłużane kije. Początki golfa są… frustrujące. Zdałem egzamin z podstawowych uderzeń i teorii, ale mówiąc szczerze nie idzie mi dobrze. Trudności sprawia mi dosłownie wszystko.
- Chciałbyś zostać najlepszym golfistą wśród polskich sportowców?
- Gdybym miał więcej czasu to tak. Na razie jednak skupiam się tym, aby opanować podstawy tak, by gra przynosiła mi po prostu radość. Bo wspaniałe jest to obcowanie z przyrodą na polu, potrzeba koncentracji i zapomnienia o wszystkim, co dzieje się wokół. Bardzo pomaga to w konfrontacji z naładowaną rywalizacją i stresem rzeczywistości.
- Podpisałeś kontrakt z włoskim klubem Lube Banca Macerata. A czy sprawdziłeś wcześniej, czy w jego pobliżu znajdzie się golfowy obiekt?
- Oczywiście. Blisko mam do Ankony, więc już wiem, gdzie będę się szkolić. Zresztą golf we Włoszech jest dużo bardziej popularny niż w Polsce, więc nie powinien mieć problemu ze znalezieniem miejsca do gry czy sparingpartnera.
- Czy znajdziesz czas na kontynuację rozpoczętych w Opolu studiów z zakresu marketingu sportowego?
- W Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu (uczelni, na której kształcą się także Michał Kubiak, Michał Winiarski, Mariusz Wlazły, Paweł Zatorski, Marcin Możdżonek, Michał Ruciak, Dominik Witczak, Łukasz Wiśniewski – przyp.red.) mam obecnie urlop dziekański, jednak za rok zamierzam kontynuować naukę. To ważne, aby zdobyć wykształcenie, bo to będzie zaplecze, które może nam zapewnić spokojną przyszłość, już po zakończeniu kariery sportowej. A opolska uczelnia ułatwia studiowanie profesjonalistom. Bez pomocy szkoły nie dałoby rady studiować i trenować jednocześnie.