Góral Cup Beskidy: LUK Lublin i Aluron CMC Warta Zawiercie w finale
W Bielsku-Białek rozpoczął się turniej Góral Cup Beskidy. W finale zagrają zespoły LUK Lublin, który pokonał GKS Katowice 3:0 oraz Aluron CMC Warta Zawiercie po zwycięstwie 3:0 nad BBTS Bielsko-Biała.
BBTS Bielsko-Biała – Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (19:25, 22:25, 19:25)
BBTS: Woch, Formela, Zawalski, Gergye, Gil, Puczkowski, Fijałek (l) oraz Siek, Sinowski, Teklak (l)
Aluron CMC: Waliński, Rejno, Zniszczoł, Konarski, Tavares, Łaba, Gruszczyński (l) oraz Rajnser, Dulski, Brzostowicz, Szalacha
LUK Lublin - GKS Katowice 3:0 (25:18, 25:19, 25:17)
LUK Lublin: Komenda, Malinowski, Szerszeń, Włodarczyk, Nowakowski, Hudzik, Watten (libero) oraz Torelli, Gregorowicz (libero), Romać, Wachnik, Stajer.
GKS Katowice: Nowosielski, Jarosz, Szymański, Mielczarek, Kania, Lewandowski, Mariański (libero) oraz Domagała, Rousseaux, Quiroga.
Zespoły zmierzyły się w półfinale towarzyskiego Góral Cup Beskidy z LUK Lublin. W pierwszych akcjach partii numer jeden siatkarze GieKSy dali rywalom okazję do kontr po niezakończonych pomyślnie atakach, co przełożyło się na prowadzenie lublinian 9:5 i czas wykorzystany przez Grzegorza Słabego. Katowiczanie poprawili swoją skuteczność, ale Wojciech Włodarczyk dbał o to, by jego zespół nie stracił szybko prowadzenia. Lublinianie utrzymywali kilkupunktową przewagę (12:18) za sprawą dobrze funkcjonującego lewego skrzydła, do tego GieKSie brakowało siły argumentów na środku siatki. Druga przerwa na żądanie dla ekipy GKS przyniosła pewne ożywienie i kilka udanych wymian, jednak ostatecznie lublinianie wygrali seta do 18, korzystając z problemów rywali w przyjęciu.
W kolejną partię GKS wszedł zdecydowanie lepiej (6:2). Sytuacja zaczęła się komplikować po kolejnej serii Malinowskiego w polu zagrywki, po której prowadzenie GKS-u spadło do dwóch oczek (15:13); to skłoniło trenera Słabego do skorzystania z przerwy. Gracze LUK Lublin wykorzystali swoją główną siłę, czyli moc zagrywki, co skłoniło nominalnego atakującego Jarosza do pomocy w przyjęciu. W końcówce seta rywale zdecydowanie lepiej korzystali z bloku i czytali zamiary GKS, co oznaczało wynik 21:18 dla LUK-u, a w konsekwencji zwycięstwo LUK do 19 przy znacznym udziale ich serwisu.
W trzecim secie lublinianie wymienili większość zawodników w szóstce, ale i tak zaczęli od prowadzenia 5:1 po problemach katowiczan w odbiorze zagrywki, którzy zaczęli gonić wynik po dobrych blok-autach Mielczarka, z tym że rolę egzekutora na zagrywce od Malinowskiego przejął Wachnik. Na parkiecie po stronie GKS pojawili się do tej pory pozostający w rezerwie Quiroga, Rousseaux i Domagała, a prowadzenie LUK-u urosło do pięciu punktow. Skuteczne uderzenia z szóstej strefy pokazał Tomas Rousseaux, ale to było za mało na przełamanie. LUK Lublin cały mecz i trzeciego seta do 17.